Rozdział 21: Smutki w whisky

183 12 26
                                    

na początek dziękuję karolinaajestemok za podsunięcie pomysłu na ten rozdział :3

i fani nabriny przygotujcie się na złamane serce :c i długi rozdzialik 

________

Nick siedział w barze pijąc kolejną kolejkę whisky. Z jakiegoś niewiadomego powodu poszedł do baru śmiertelnych. 

Jeszcze raz to samo — powiedział podnosząc lekko szklankę. Młody, około 30-letni barman wziął ją i dolał trunku. 

Sam nie wiedział jak właściwie tu trafił. Chyba zaczęło się od powolnego przechadzania po miasteczku bez celu i pomysłu na siebie. Wtedy uświadomił sobie, że po powrocie nie ma życia oprócz Sabriny. Jasne, kochał ją, ale wszyscy inni przyjaciele i znajomi uważali go za martwego lub bali się zagadać. Męczyło go to strasznie, bo gdy wszystkie emocje opadły był pusty. Gdy tak chodził zaczął przypominać sobie sytuacje po zakochaniu się w dziewczynie. Większość z tych, które teraz mu się nasunęły była bolesna i nawet te wspaniałe niewiele wnosiły.

Wiedziony ponurymi myślami zahaczył o bar, który akurat pojawił się po drugiej stronie drogi. Było to ciemne, obskurne miejsce w niczym nieumywające się do uczęszczanych kiedyś przez niego miejsc, jednak miało to, co najważniejsze - alkohol. Usiadł na skrzypiącym krześle za ladą i poprosił o szklankę whisky z lodem i fantą, jego ulubioną. Nie miał zamiaru zostawać dłużej, jednak odezwało się stare uzależnienie. Zawsze miał problem z utapianiem smutków w mocnych trunkach.

Czy miłość ma jakiś sens? Większość jego czynów była dokonywana z miłości i do czego go to doprowadziło? Tylko do pasa cierpienia i niepowodzeń. Koniec z tym.

Za każdym razem barman w czerwonym fartuchu dolewał mu kolejną porcję. Potem już nawet zrezygnował z fanty i lodu, zostawiając samo whisky. Musiał wyglądać na bardzo przybitego, bo mężczyzna o nic go nie pytał, a wręcz unikał jego wzroku jakby czarownik zaraz miał wyciągnąć żyletkę i podciąć sobie żyły. Pewnie by tak zrobił gdyby nie to, że raz już przez to przechodził i nie zamierzał powtarzać.

Po kilku razach przestał nawet liczyć szklanki, o cenie i ilości dowiadując się dopiero na koniec. Zapłacił i wyszedł na dworze zastając noc. Trwało to dłużej niż sądził. Zataczając się wszedł w ciemną, brudną uliczkę, w której mógł się spokojnie się teleportować. Przez słabą poczytalność miał z tym kłopot, ale w końcu się udało. Zobaczył Sabrinę i wszystkie negatywne emocje z całego dnia wróciły ze zdwojoną siłą...

★'°*~→★

Było już późno. Sabrina leżała na łóżku, czekając na powrót Nicka. Rano powiedział, że idzie się przejść, jednak dotąd nie wrócił. Zaczynała się niepokoić. Przecież w tak niebezpiecznych czasach mogło mu się coś stać i teraz leży nieprzytomny gdzieś w środku lasu. Sięgnęła po kubek wody, bo momentalnie zaschło jej w ustach.

Nagle usłyszała stuknięcie i cichy jęk. Podniosła głowę z poduszki i zobaczyła ciemnowłosego chłopaka stojącego na środku pokoju.

Jesteś już! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nic ci się nie stało... Dlaczego nie powiedziałeś, że wrócisz później, martwiła... — przerwała marszcząc nos — Piłeś?

Tylko parę kieliszków... 

Parę?

No dobra, więcej niż parę.

Wróciłeś do tego? Kochanie, przecież wiesz, że nie możemy robić takich rzeczy! Co jakby właśnie w tej chwili stałoby się coś strasznego? Pijany byłbyś zupełnie bezużyteczny! Jakim cudem w ogóle udało ci się przeteleportować! — Jej głos był uniesiony, ale bardziej zawiedziony niż zły. 

Chilling Adventures of Sabrina [Część 5] - 𝓐𝓷𝓲𝓮𝓵𝓼𝓴𝓲𝓮  𝓓𝔃𝓲𝓮𝓬𝓴𝓸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz