Ze snu, w który nie wiedząc kiedy zapadła, wyrwał ją chrzęst klamki, znajdującej się w drzwiach za nią. Odwróciła sennie głowę pewna, że to znowu jej ojciec, ale potem zorientowała się, że ten pojawił się znikąd. Poza tym nie mocowałby się z klamką. Czyli jakiś "intruz" chcę tu wejść - jej nadzieja, lub przekleństwo. Już niebawem miała się przekonać, bo tajemniczej postaci udało się w końcu przekręcić klamkę i uchylić drzwi na kilka centymetrów.
— Kto to? — spytała, próbując obrócić się na krześle, aby lepiej widzieć.
— Ciiiii — uciszył ją znajomy głos, a do pomieszczenia wyślizgnęła się wysoka, elegancka kobieta.
— Ursula! — Dziewczyna niemal nie zemdlała ze szczęścia - Co ty tu robisz? Jak udało ci się mnie znaleźć?
— Wszystko po kolei — odparła z typowym dla niej spokojem, który zdawał się niezmącony nawet w takiej sytuacji. - Gdy nie przyszliście na spotkanie początkowo myślałam, że po prostu zmieniliście plany. Ale potem, gdy odtworzyłam naszą rozmowę wyłapałem szczegół, który mnie zaniepokoił. Twoja ciotka mówiła coś o hotelu swoich znajomych, a jedyne takie miejsce prowadzone przez czarownice to hotel Asmodeusza...
— Tak, to tam się zatrzymaliśmy... Ale czemu to takie ważne? — spytała czując, jak magiczny sznur na jej nadgarstkach ledwo się rozluźnia. Strażniczka od razu zabrała się za rozwiązywanie go, choć nie było to łatwe i szło dość opornie. Zdziwiło ją to, bo Lucyfer mówił, że ten sznur jest niezniszczalny. Stwierdziła jednak, że zapyta się o to później.
— Asmodeusz to upadły anioł, demon pożądania. Wiedziałam, że już jakiś czas temu przeprowadził się na ziemię, aby bawić się ludzkim kosztem. Potrafi on odczytywać ludzkie pragnienia i zmienić je w rzeczywistość, ale na tym kończy się jego moc. Tak zwabiał swoje ofiary, żeby potem je pożreć.
— CO!? — Teraz wszystko zdawało się układać w logiczną całość. Idealnie dobrane pod osoby pokoje, ulubione posiłki - wszystko to było od początku dla niej podejrzane. Tylko czemu nie działało to także na nią? Wcale nie czuła się tam najlepiej, pomimo świetnych opinii krewnych.
Wtedy w głowie zaświtała jej lampka - chroniła swój umysł niemal od początku pobytu, bo jedna z gospodyń wydawała jej się dziwna. Widocznie powinna częściej słuchać swojej intuicji!
— Czy moim bliskim coś grozi?
— Nie to, co zazwyczaj. Widziałam ich z Lucyferem. Pewnie obydwaj razem współpracują, co byłoby całkiem logiczne. — odparła w końcu uwalniając jej nadgarstki, a przechodząc do nóg. Z westchnieniem ulgi rozmasowała otarte do krwi ręce i również zaczęła odwiązywać sznur z kostek. Przez chwilę pracowały w ciszy, dzięki czemu poszło dużo szybciej.
Ursula zaprowadziła czarownicę do drzwi i gestem ręki pokazała, aby szła przodem. Gdy przez nie przeszła, jej oczy zaatakowało jaskrawe, dzienne światło. Stanęła o krok za framugą, mrugając oczami aby przyzwyczaić je do jasności, aż mocne szturchnięcie w plecy zmusiło ją do pójścia do przodu.
— Portal — powiedziała kobieta i zamknęła za nimi drzwi. Dopiero po kilku chwilach Sabrina mogła zorientować się gdzie trafiły. Był to stary, wyglądający na szopę na narzędzia budynek, z rozwalający mi się ścianami i dziurawym dachem, który na pewno przeciekał podczas deszczów. Zaczęły iść wąską, wydeptaną ścieżką w stronę jadących samochodów, które słyszała w oddali.
— Jak udało ci się go otworzyć? Lucyfer mówił mi, że tylko on może tam przejść... No i jeszcze ten sznur - był własnością Noego i jest praktycznie niezniszczalny!
CZYTASZ
Chilling Adventures of Sabrina [Część 5] - 𝓐𝓷𝓲𝓮𝓵𝓼𝓴𝓲𝓮 𝓓𝔃𝓲𝓮𝓬𝓴𝓸
FanficMinął rok odkąd Sabrina Spellman, pół czarownica pół człowiek, poświęciła swoje życie w walce z otchłanią. Jednak czy to koniec jej przygód? Do niej i Nicka przybywa niespodziewany gość, który bynajmniej nie ma dobrych wieści. Co tym razem zagraża G...