Czy myśleliście kiedyś, czy pan Operator ma dzieci? Kim są? Jak się nazywają? Jak wyglądają? Czym się interesują? Czy mają ochotę być tym kim są? A jeśli chcą być zwykli? A jeśli nastolatka która jest córką Slendermana chce mieć przyjaciół? Chodzić...
Po około trzecim zmienianiu bandażu na dłoni, Zalgo przyszedł. Miał w dłoni małą butelkę z niebieską cieczą którą mi podał. Przyjrzałam jej się i w tedy dopiero napadła mnie niepewność.
-Masz to wypić do dna-odparł-Kiedy to wypijesz będziesz mogła kiedy chcesz i ile chcesz zmieniać wygląd pozbywając się białości. Nie wiem jak ma to wyglądać ale myślę, że przemiany będą automatyczne. Jak oddychanie.
Wzięłam od niego butelkę. Odkorkowałam eliksir i go wypiłam. Od razu się skrzywiłam. Było to strasznie ohydne. Chciałam to wypluć i nie pić już więcej, ale myśl, że jak to zrobię to moje marzenie się nie spełni napędzała mnie DETERMINACJĄ. Wypiłam całą zawartość i od razu źle się poczułam. Czułam się, jakby ktoś mnie ranił i rozgrywał wszystkie moje narządy od środka, lecz po chwili to uczucie minęło. Wyjęłam swojego smartfoma i włączyłam kamerkę do selfie. Nic się nie zmieniło co w sumie mnie zasmuciło. Chciałam na prawdę mieć te durne tęczówki źrenice aby nikt nie patrzył na mnie jak na dziwoląga. Chciałam być normalna ale widać, wyszło jak zwykle. Już chciałam włożyć do kieszeni z powrotem telefon gdy usłyszałam ciche "Wow" Kaidy. Popatrzyłam na nią nie rozumiejąc.
-Lou. Ty masz tęczówki!-powiedziała a ja się zdziwiłam.
Popatrzyłam jeszcze raz w ekran telefonu i się zdziwiłam. Nie miałam takiej skóry jak wcześniej. Była bardziej z kolorem, a nie jak wcześniej biała. Najbardziej zainteresowały mnie moje tęczówki i źrenice. Były koloru jasnego, porannego nieba. Po chwili jak zechciałam, zniknęły. To było dosyć proste. Kontrole załapałam w parę sekund!
Spojrzałam na Zalgo i uśmiechnęłam się szeroko. -Dziękuję-wypowiedziałam ledwo słyszalnym głosem przez radość, którą miałam w sobie.
On na to tylko przytaknął i przeteleportował mnie z powrotem na klif, po czym wróciłam do rezydencji. Kiedy weszłam do pokoju, od razu położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Obudziłam się dopiero o czternastej. Głowa mnie bolała i nie dawałam rady. Po chwili w drzwi do mojego pokoju rozległo się ciche pukanie. Wymamrotałam przez poduszkę ciche pozwolenie na które ktoś wszedł do środka. Czułam kogoś obecność, jak podszedł do mnie i usiadł obok. Było mi wszystko jedno. Migrena nie dawała mi spokoju a się tylko nasilała.
-Hejka Lou-usłyszałam głos Loughina Jacka-Przyniosłem ci parę kanapek.
-Dzięki...-wyszeptałam i powoli podniosłam się do siadu.
Wzięłam od niego talerz i się ucieszyłam. Było to moje ulubione danie. Krojony chleb z masłem i cukrem, to co lubiłam najbardziej. Jeszcze tylko kawy brakowało i żyć nie umierać. Zajadałam się swoim śniadaniem, które powinno być obiadem, a L.J. wpatrywał się we mnie, przez co się dość speszyłam. Nagle do pokoju wparował E.J.
-Lou!-nagle się zatrzymał patrząc na nas-Ee... Przeszkadzam w czymś?
-Nie, nie-szybko powiedział L.J. i wyszedł z pokoju w trybie natychmiastowym.
Popatrzyliśmy na siebie z E.J. i się roześmialiśmy. Po chwili nowo przybyły do mojego pokoju podszedł do mnie i usiadł obok. Po paru chwilach zaczęliśmy rozmowę.
-Czemu nie wychodziłaś od rana z pokoju?-zapytał.
-Eh...-westchnęłam-No bo od rana mam dużą migrenę... Znasz coś czym da się taką pokonać?
-Hm...-zastanowił się chwilę-A na ile cie boli. Podaj w procentach.
-Tak... Dziewięćdziesiąt sześć procent-oznajmiłam niepewnie.
-Hm... Dałbym ci Nimesil. Całkowicie może ci nie przejdzie... Ale coś na pewno pomoże i więcej niż Ibuprom czy Apap. On jest silniejszy ale wydaje się go na recepte-odparł a ja się bardziej zdołowałam-Ale-popatrzyłam na niego z nadzieją-Myślę, że Doktor Smiley powinien mieć. Tylko... Na pewno mi czegoś takiego nie da-wstał-Ide ukraść. Zaraz wracam.
Przytaknęłam a on po chwili wyszedł. Zaczęłam dokańczać moje kanapki, gdy do pokoju wbiegł wręcz E.J. i zamknął za sobą drzwi. Słyszałam wnerwiony krzyk Doktora Smiley'a. Po chwili wszystko ucichło a Jack odetchnął z ulgą. Rzucił w moją stronę pudełko i postawił szklankę na kołdrze.
-Musisz w wodzie jedną saszetke rozpuścić-odparł a ja przytaknęłam.
Wzięłam szklankę. Dzięki swojej zdolności nalałam do niej wody i z pudełka wyjęłam jedną saszetkę. Otworzyłam ją i wsypałam do szklanki przez co zmieniła kolor na żółty a potem na biały. Lekko zamieszałam i wypiłam ją. Nie miała smaku, była jak woda.
-Teraz czekać na skutki-uśmiechnęłam się odstawiając szklanke-Coś czuje, że mimo naszych wcześniejszych rozmów, tak na prawdę przyszedłeś tu po coś.
E.J. zdziwił się, ale po chwili westchnął siadając obok mnie. -Racja. Przyszedłem po radę.
-Zamieniam się w słuch-odparłam odwracając się do niego.
-Bo...-zastanowił się-Chciałbym zbliżyć się do Jeniffer ale muszę zrobić najpierw mały krok.
-Rozumiem-pstryknęłam w palce-Chcesz iść zasadą małych kroczków ale nie wiesz jaki zrobić pierwszy ruch.
-Dokładnie-popatrzył się w podłogę-Na razie jestem na levelu "Kolegi". Muszę podnieść się na "Przyjaciel". Masz jakiś sposób?
-Hmm...-zaczęłam myśleć opierając się o ścianę-Mam pomysł-zrobiłam mały przerywnik-Aby stać się kogoś przyjacielem, trzeba też czasu i pokazać tym zaangażowanie-klasnęłam w dłonie-Jeniffer uwielbia Anime. Powiem jej, że robię dziś mały wieczór Anime bo chce cię w świat otaku wprowadzić. Zaczęlibyśmy od "Aniołów Zbrodni". Na pewno będzie chciała to obejrzeć bo ostatnim razem jak to oglądaliśmy były to wakacje w 2018! Minęło trzy lata! To idealny czas aby powtórzyć. Co ty na to?
-Jesteś wspaniała!-wykrzyknął i mnie przytulił.
-No a jak mam niby nie być?-zaśmiałam się.
Po chwili już pisałam do Jeniffer o naszym wspólnym maratonie "Aniołów Zbrodni". Nie musiałam czekać długo na potwierdzającą odpowiedź.
Kiedy przyszła 19:00, do mojego pokoju wparowała siostra ciągnąc za rękę E.J. Po jej twarzy widziałam, że nie może się doczekać wprowadzenia kogoś na otakową stronę mocy.
-ZACK! ODPALAJ TO ANIME!-wykrzyknęła i usiadła na ziemi na przeciwko już włączonego telewizora.