-Zostaw ją!-usłyszałam krzyk za sobą.
Nie zdążyłam się odwrócić, a ktoś podbiegł do Liu. Zauważyłam tylko czarno biały strój zanim L.J. wepchnął Liu cukierki do buzi.
-L.J.!!!! CO TY ROBISZ?!-wykrzyknęłam.
-Ratuje cię od zboczeńca-powiedział dumny.
Popatrzyłam się na Liu. Był cały zielonu i zaczął się krztusić. Po chwili gdzieś pobiegł. Zmartwiłam się bardzo, bo nie miałam pojęcia który akurat dał mu cukierek i czy nie jest szkodliwy dla zdrowia. Ma ich widocznie zbyt dużo.
Chciałam już pobiec za Liu ale poczułam na ramieniu uścisk.-Gdzie idziesz Lou?-zapytał L.J. smutno.
Odwróciłam się do niego.-Zobaczyć co jest z Liu. Nie można go tak traktować L.J. On mnie zabrał na przechadzkę aby mnie przeprosić za brata-powiedziałam na jednym wydechu z lekkim wkurwem.
-...-zaniemówił. Nie wiedział co powiedzieć. Szkoda mi się go zrobiło. Chciał dobrze ale wyszło jak wyszło. Podeszłam do niego.
-Ale i tak dziękuje, że się o mnie martwisz-uśmiechnęłam sié pokrzepiająco-Lecz następnym razem rozpoznaj bardziej sytuację. Dobra?
-Mhm...-był jeszcze załamany.
-Ale się nie smuć-daję rękę na jego policzek przez co on się na mnie momentalnie popatrzył z lekkim rumieńcem.
-D-dobrze-potwierdził zszokowany.
Odwróciłam się i zaczęłam iść prosto szukając naszej sierotki. Musiałam także wszystko sobie poukładać. Jeff się dziwnie zachowuje. Tak samo Liu i L.J... Nir rozumiałam ich.
Szłam prosto aż nagle usłyszałam szum. Lekki, który od razu rozpoznałam. Była to woda! Biegłam w tamtą stronę aż nie stanęłam na brzegu. Było to jezioro, o którym mówił Liu, ale jego tu nie było.
Woda była ogromna i głęboka, a dzięki drzewom go otaczających, zyskiwał dość osobliwy urok.
Podeszłam do migoczącej tafli jeziora i usiadłam na jego brzegu. Wsłuchałam się, co szepcze woda. Niosła wiele historii i pięknie śpiewała swym szumem, co mnie to uspokajało. Było to jak wielka orkiestra składająca się z każdej kropli i podmuchu wiatru. Podświadomie zaczęłam śpiewać dobrze znaną mi piosenkę.-Often...
I am upset
That I cannot fall in love but I guess-śpiewałam lekko-This avoids the stress of falling out of it
Are you tired of me yet?
I'm a little sick right now but
I swear When
I'm ready
I will fly us out of here
Ooooo,
I'll cut my hair
Ooooo,
To make you stare
Ooooo,
I'll hide my chest
And I'll figure out a way to get us out of here
Ooooo, Ooooo, Ooooo, Ooooo
Turn off your porcelain face,
I can't really think right now and this place...-śpiewałam tak, ale ktoś mi przerwał.-Pięknie śpiewasz Lou...-usłyszałam za sobą czyjś łagodny głos.
Odwróciłam się szybko i spojrzałam w górę na twarz Ticciego Toby'ego którą rozpromieniał uśmiech. Miał zsunięte gogle na czoło a chustę pod brodą.
-O hej-przywitałam się a moją twarz zalał lekki rumieniec-To słyszałeś...
-Tak-powiedział i usiadł obok mnie-Często tak śpiewasz?
-Heh... Tak. Lubię śpiewać, a ten szum przypomniał mi pewną piosenkę-popatrzyłam się w jezioro rozkoszując się promieniami słońca.
-Jest ona bardzo ładna i spokojna-popatrzył się na mnie im i uśmiechnął-Tak jak ty.
-Dzięki. To miłe-zarumieniłam się znów lekko.
-Nie ma za co-odparł.
Siedzieliśmy w ciszy. Nie takiej "no comfort". Była ona spokojna i przyjemna. Wiatr bawił się kosmykami mych włosów. Słońce raziło moją twarz. A chmury wolno płynęły po niebie.
Nagle ciszę rozbrzmiało charakterystyczne powiadomienie. Popatrzyłam na wyświetlacz i się lekko uśmiechnęłam. Wattpad. Znów ktoś dał komentarz pod książką. Zawsze się cieszyłam, gdy dostawałam takie powiadomienia, było to dość miłe.
Uśmiechnęłam się i kliknęłam w powiadomienie czytając komentarz.-Co to?-zapytał Toby widząc moją radosną minę i zaglądając przez ramię.
-To nic takiego-pokazałam mu komentarz-Tylko Wattpad.
-Um.. Ok? A co to Watt... Coś tam-zapytał zmieszany.
-Nie wiesz co to Wattpad?!-zdziwiłam się i odskoczyłam od niego na 2 metry z przestrachem.
-A to coś wielkiego? Bo nawet o tym nie słyszałem-odparł z niewinną miną.
-JESTEŚ W MOIM WIEKU CO JA, A NIE WIESZ?!!-ja zdziwiona i przerażona-GDZIE TY BYŁEŚ CZŁOWIEKU?!!!!!?!!!!!! PRZEZ PARĘ LAT?!
-Em... Tutaj?-powiedział z zakłopotaniem.
-...-zrobiłam wdech i wydech-Wattpad to apka w której piszesz książki. Masz społeczność i w ogóle. I ludzie, którzy tam piszą to najczęściej osoby z: depresją, myślami samobójczymi, sfiksowane fanki, tnące się osoby czy masochistki.
-Aaaaaaahhhhhaaaaaaa...-miał minę mówiącą, że nie rozumie.
-Rozumiesz?-wolałam się zapytać.
-Nie. '^^-zrobiłam faceplam.
-Wytłumaczyłam a ty nadal nie rozumiesz?
-Nie.
-Ehhh... Wattpad to... BIBLIOTEKA tylko w TELEFONIE lub LAPTOPIE. Możesz tam dawać własne książki.
-Już kumam! Czyli to coś co mamy w wieżyczce tylko w telefonie!-widać skapował.
-TAK!!!!-powiedziałam załamana.
-Dzięki Lou, że mi to wytłumaczyłaś-uśmiechnął się.
-Ehhh....-znów spokojnie siedziałam i wpatrywałam się w wodę.
-A mam pytanie?-zapytał.
-Jakie?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-No bo... Ty masz moc wody. Możesz coś pokazać?-zapytał z uśmiechem.
-No dobra-odpowiedziałam ze stoickim głosem i skierowałam swe dłonie w stronę jeziora.
Woda zaczęła w tamtym miejscu formować kształty. Podniosłam ją nad jezioro i odcięłam do niego dostęp. Zaczęłam robić powolne ruchy dłońmi aż uformował się ptak z wody, który zaczął latać nad jeziorem. To było niesamowite, lecz nie trfało wiecznie, bo w pewnym momencie puściłam to i spadła woda do jeziora.
-I jak?-zapytałam spoglądając na niego.
-GENIALNE!!!!!!!-wykrzyknął a ja się uśmiechnęłam po czym spojrzałam na godzinę.
-Ale ten czas leci. Zaraz obiad!-wstałam-Wracamy?
-Jasne-uśmiechnął się i także wstał. Po chwili zmierzaliśmy już do rezydencji.
CZYTASZ
Córka Demona
Teen FictionCzy myśleliście kiedyś, czy pan Operator ma dzieci? Kim są? Jak się nazywają? Jak wyglądają? Czym się interesują? Czy mają ochotę być tym kim są? A jeśli chcą być zwykli? A jeśli nastolatka która jest córką Slendermana chce mieć przyjaciół? Chodzić...