Rozdział XVI - Miły wieczór

514 33 10
                                    

Jestem już prawie koło niej i...







Napięcie...

















W ostatniej chwili udało mi się złapać rękę Sakury.

- Sakura! Ja ciebie doskonale rozumiem! Sam w życiu dużo przeżyłem... Chociaż nie widać tego tak... Sasuke to dupek jakich mało, jestem jego przyjacielem więc go znam! Jest tyle fajnych chłopaków wokół! Nie mówię o sobie, ale np. Rock Lee, pewnie odtrącają cię jego krzaczaste brwi ale on cię kocha! Jesteś cudowną dziewczyną, więc nie marnuj życia na Sasuke! Proszę! - czułem jak z moich oczu lecą łzy. Sakura zwisała na jednej ręce, a ja nie jestem jakiś super silny, dlatego po chwili moja ręka zjechała na jej dłoń. - Sakura! Proszę... - i wtedy moje łzy kapały na jej twarz. - Proszę...

Nagle poczułem jak czyjaś zimna dłoń wędruje na moją. Różowo włosa chwyciła się mojej dłoni i podciągnęła na niej, a wtedy ja resztami siły wyciągnąłem ją na dach. Przewróciła się na mnie, a ja trzymając ją w szczelnym uścisku pozwoliłem się jej wypłakać.

- Ja... Po prostu... Ja... Ja go kocham... Albo kochałam... I i to boli...

- Ciii... Spokojnie jestem tu... - uspokajałem dizewczynę. - Może odpuścimy sobie dzisiaj lekcje?

- Hah.. tak, to dobry pomysł.

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę na dachu, a kiedy po Sakurze nie widać było nic co się działo przed chwilą, to zeszliśmy do szkoły. Właśnie zaczynały się lekcję dlatego musieliśmy się spieszyć aby nie spotkać żadnego nauczyciela na drodze.

Na szczęście udało się wyjść bez przeszkód ze szkoły, wtedy powiedziałem do Haruno:

- Ale najpierw, idziemy do mnie do domu, masz pewnej jakieś kosmetyki w plecaku co nie? To zobaczymy czy uda mi się coś zrobić. - uśmiechnąłem się w jej stronę.

- Jesteś pewny? Nie wyglądasz jakbyś umiał się malować...

- Malować może nigdy nikogo nie malowałem, ale mam dużą wprawę w rysowaniu, więc coś uda mi się wykombinować - odpowiedziałem.

- N-no dobrze... Zaufam Ci.

Po kilkunastu minutach marszu byliśmy już koło mojego domu, który niestety znowu był zdemolowany.

Szlag, nie chciałem aby to zobaczyła.

- Co... Co tu się..

- Wejdź proszę...

Weszła do środka a ja za nią, zamykając drzwi. W domu miałem rozbite okno, a do kamienia który to spowodował była przywiązana karteczka. Niestety Sakura szybciej to zauważyła i otworzyła zgięty na kilka części papier.

- "Zdychaj"... - zacytowała.

- Chodź, zaprowadzę cię do łazienki. Tam wszystko ogarniemy.

Wstała i pokierowała się za mną, gestem ręki pokazałem jej aby usiadła na krzesełku.

- Dobrze, dałabyś mi swoją kosmetyczkę?

Czuję się... || SasuNaru    [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz