Rozdział XI - Przeprosiny Sakury.

623 42 59
                                    

|| Yō! Pewnie się już domyślacie po tytule tego rozdziału co się będzie w nim znajdowało, więc chyba nie muszę nic dodawać, tak? To zapraszam do czytania!:D ||

Per. Naruto

Usiadłem wraz z różowym kłaczkiem, znaczy się z Sakurą w przed pokoju, na małym stołeczku. Nadal w głowie walczyłem z myślami, czy ona znowu chce mnie ośmieszyć? Czy może naprawdę tylko porozmawiać? Szczerze to byłem przekonany, że to ta pierwsza opcja, lecz gdzieś głęboko w duchu miałem promyk nadziei, że jednak to może nie to.

- To... O czym chciałaś porozmawiać? - tą nieustanną ciszę postanowiłem przerwać ja.

- Znaczy się... - westchnęła, spojrzała mi w oczy, zauważyłem, że w kącikach jej ślepi znajdują się łzy. Po chwili zrobiła coś, czego bym się po niej nigdy nie spodziewał. Sakura przytulił mnie... Odwzajmniłem uścisk ale nadal byłem zdezorientowany tym co zrobiła. - Przepraszam... - powiedziała mi na ucho. Zaskoczyła mnie po raz drugi. Czy to napewno ta Sakura którą znam? Po chwili oderwała się ode mnie wciąż zaciskając ręce na ramionach.

- Ale Sakura... Za co? - spytałem zdezorientowany. Ona wyszerzyła lekko oczy i łzy ponownie spłynęły jej po policzkach, pierwszy raz widziałem tak rozklejoną Haruno.

- Przepraszam... Za wszystko... Naruto... - wysłała. Nie wiedziałem co robić, z jednej strony myślałem, że to znowu jakiś głupi żart na mnie, a z drugiej strony, jej słowa wydawały się takie... Szczere?

- Em... Sakura, j-ja muszę to sobie przemyśleć... - powiedziałem, nie mogłem chyba tak po prostu wybaczyć jej za całą krzywdę jaką mi wyrządziła, prawda?

- D-dobrze... Mam nadzieję, że wybaczysz mi za tą całą krzywdę jaką ci wyrządziłam... - Ona czyta w myślach? Eh... Co ja mam z nią teraz zrobić. Odeszłam trochę smutny zostawiając zapłakaną Haruno samą. Musiałem to wszystko na spokojnie przemyśleć. Wyszedłem z domu i kierowałem się w stronę osiedlowego parku. Było dość ciemno ale potrzebowałem spokoju i ciszy, a tego nie mogłem dostać na imprezie. Usiadłem na ławce w samym centrum i zacząłem rozmyślać. Po chwili niezauważenie łzy spłynęły ku po policzkach.

- Dlaczego płaczesz?

- yaAA! - przeraźliwie krzyknąłem na cały park, na szczęście ku dość późnej porze nikogo nie było prócz mnie i... -    Ach... To tylko ty, Gaara.

- Tak, to tylko ja, to zdradzisz mi dlaczego po twoich policzkach płynie strumień łez? - wtedy opamiętałem się, że wciąż płaczę. Szybko otarłem łzy i jeszcze raz spojrzałem na Sabkuno.

- Mhm... Tylko nie mów nikomu...

- Obiecuję - uśmiechnął się czule.

- A więc... Sakura mnie przeprosiła, za wszystkie krzywdy które mi wyrządziła.

- Ta Sakurwa o której mi opowiadałeś w szpitalu?

- Tak.

- I co, wybaczyłeś jej?

- Właśnie teraz myślę nad jej słowami...

- Ale chyba jej nie wybaczysz, prawda?

- Dlaczego mam jej nie wybaczać? Przecież...

- To zło wcielone! Nie pamiętasz jak cię poniżała?!

- Ludzie się zmieniają! - znowu uroniłem łzy, chciałem wierzyć, że Sakura się zmieniła, jednak słowa Gaary to czysta prawda.

Czuję się... || SasuNaru    [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz