Rozdział 1

49.7K 829 524
                                    

Stałam na przeciwko tego narcystycznego dupka. Patrzył na mnie, a jego wzrok dogłębnie palił moje ciało. Mimo, że chciałam uciec od niego jak najdalej, nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Widziałam tylko zadziorny uśmieszek na jego twarzy, zanim gwałtownie wpił się w moje usta. I, cholera... Przyznaję, znał się na rzeczy.

- Rasmussen! Czy aż tak bardzo nudzi Cię moja lekcja? Może opowiesz dyrektorowi, jak usypiający jest wykład z biologii?

Uniosłam głowę z lekkim zdezorientowaniem, napotykając zirytowane spojrzenie Andersa. Więc byłam w klasie, a to był koszmarnie realistyczny sen.

Przewróciłam oczami na słowa nauczyciela i wyprostowałam się na krześle. Zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, zadzwonił dzwonek. Mężczyzna stojący przed moją ławką odchrząknął, ale zanim wrócił do swojego biurka, rzucił mi niezadowolone spojrzenie.

- Więc, jak już mówiłem, na następnych zajęciach dobiorę was w pary do projektu, który będzie wpływał w dużej mierze na oceny semestralne. A teraz możecie już iść na przerwę.

                                    *****

Dom był pusty, gdy wróciłam. Mamy nie było, co było normą, bo większość czasu spędzała w pracy. Jestem jedynaczką, a mój ojciec... No cóż, nie poznałam go. Zostawił moją matkę, kiedy tylko dowiedział się, że jest w ciąży. Ale dzięki niemu obie stałyśmy się niezależne.

Weszłam do swojego pokoju, od razu rzucając się na łóżko. Szkoła to jednak potrafi wykończyć człowieka, chyba się ze mną zgodzicie. Ułożyłam się wygodnie z laptopem i włączyłam swój ulubiony serial.

Jednak mój seans nie potrwał długo, ponieważ zaraz po tym drzwi do mojego pokoju otworzyły się na oścież, a przez ich próg przeszedł wiecznie uśmiechnięty Chase. Niebieskooki blondyn uważnie mi się przyglądał, a jego uśmiech poszerzył się na mój widok.

- Witam śpiącą królewnę. Dzisiaj jest impreza u Salvatore'a, a ja nie pozwolę nam opuścić okazji do dobrego melanżu - nie czekając na moją odpowiedź, ruszył w stronę mojej szafy.

Wybierał outfit, który jego zdaniem powinnam założyć na imprezę. Zawsze tak robił, a ja nie narzekałam. Przynajmniej nie miałam dylematu, w co się ubrać. Niechętnie odłożyłam laptop na szafkę i wstałam z łóżka.

- Wiesz, że jest jeszcze wcześnie? Chciałam obejrzeć nowe odcinki Lucyfera - burknęłam z niezadowoleniem i usiadłam przy toaletce. - A poza tym, od kiedy my chodzimy na imprezy do króla pawia?

- Od kiedy powiększył grono przystojnych kumpli - w odbiciu lustra widziałam, jak głupio się uśmiecha i wyciąga z szafy czerwoną sukienkę.

- Chase... - zaczęłam ostrzegawczym tonem. - Nie założę tego - wskazałam palcem na czerwony materiał w jego rękach.

- To ja tu jestem stylistą i nie masz nic do gadania. Idę coś zjeść. Jak będziesz gotowa, to czekam na dole - odłożył sukienkę na łóżko i nie czekając na moje dalsze odmowy, wyszedł z pokoju. Kocham go, ale czasami mam ochotę go udusić.

Spojrzałam na sukienkę, którą mi wybrał. Materiał był w kolorze krwiście czerwonym, jedwabny i zwiewny. Na dole znajdywało się rozcięcie na nogę, natomiast na górze... Spory dekolt. Albo mi się wydaje albo mój kochany przyjaciel ma zamiar bawić się w sfatkę.

Założyłam wybrany przez niego outfit, dodając jeszcze od siebie drobną złotą biżuterię i klasyczne, czarne szpilki. Sukienka idealnie dopasowała się do mojego ciała, eksponując przy tym moje długie nogi. Obejrzałam się jeszcze parę razy w lusterku i zeszłam do salonu, gdzie Chase jadł MOJE słodycze i oglądał MÓJ serial.

Dark Desire Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz