- Trafiła do nas młoda kobieta i mężczyzna w krytycznym stanie! Potrzebujemy sali operacyjnej na już! Niech ktoś przygotuje sale! - krzyczał lekarz, gdy ratownicy wprowadzali na noszach drobną dziewczynę o czarnych włosach i kruczowłosego chłopaka, który próbował podnieść się z noszy i dostać się do swojej ukochanej. Chyba nie docierało do niego to, że mógł stracić nogi.
Ratownicy zapięli go w pasy i próbowali uświadomić, że pogarszał swoją sytuację. Zabrali Evansa na inną salę, a Leę prowadzili na natychmiastową operację. To od niej, zależało czy dziewczyna przeżyje.
Przed salą, do której prowadzili dziewczynę, siedział starszy mężczyzna. Czytał książkę swojemu wnukowi, który przyszedł go odwiedzić. Kiedy świat innych się walił, oni cieszyli się, że mogli być razem. Mężczyzna umierał na raka, ale wnuczek nie opuszczał go ani na chwilę.
- On jest jej skałą... Ona jest jego inspiracją... Ona jest jego równowagą... On jest jej wsparciem... On jest jej dziki... Ona jest jego spokojem... On jest jej kotwicą... Ona jest jego skrzydłami... Była aniołem pragnącym chaosu, a on był demonem szukającym spokoju - czytał, a mały chłopiec słuchał go z uwagą. Lubił słuchać głosu dziadka, a szczególnie, gdy opowiadał dobrze już znaną jemu lekturę.
Williama udało się uratować, ale teraz musiał przejść przez rehabilitację. Przez jakiś czas nie zejdzie z wózka inwalidzkiego, a dziewczyna, no cóż... Nadal jest operowana. Operacja trwa już 10 godzin. Wszyscy jej znajomi i rodzina zebrali się w szpitalu. Każdy był przesłuchiwany. Sprawą zajął się znajomy policjant rodziny, Eric. Wszyscy byli podejrzani, każdy mógł mieć coś z tym wspólnego. Jednak każda poszlaka prowadziła do ślepej uliczki i sprawa została zawieszona. Więc kiedy tylko wyszli z komisariatu, zebrali się przed salą operacyjną i czekali na wieści. Rodzice, przyjaciele i wrogowie. Był tu każdy, ale nie każdy oficjalnie.
- Doktorze, i co z moją córką? - Josline zerwała się z krzesła, gdy tylko zobaczyła lekarza wychodzącego z sali, w której była operowana jej córka.
Każdy czekał na dobre wieści, ale one nie miały nadejść.
- Właśnie, co z nią? - dodał zdenerwowany ciemnooki chłopak, który nie ruszył się ani na milimetr od sali swojej ukochanej. Przesłuchiwali go również na tym korytarzu, bo sprzeciwiał się pójścia na komisariat.
- Przykro mi... - zaczął lekarz, ale William nie był w stanie usłyszeć jej wyroku śmierci. Zaczął wyklinać wszystkich tutaj zebranych.
- Nie pozwawałam ci powiedzieć, że ona tego nie przeżyła. Kurwa, ona musi żyć! Wróć tam i zrób wszystko, żeby tu z nami była! - błagał, niemal dławiąc się swoim żalem.
- Gdyby pan pozwolił mi dokończyć... - burknął lekarz, spoglądając na młodzieńca. - Dziewczyna przeżyła, ale nadal jest w ciężkim stanie i postanowiła zasnąć. Zapadła w śpiączkę i nie jestem w stanie stwierdzić, kiedy się obudzi. To od niej zależy, czy i w ogóle będzie chciała do was wrócić. Jest jednak nadzieja. Prawdopodobnie będzie słyszała wszystko, więc mówcie do niej jak najwięcej - westchnął bezradnie i skierował się do swojego gabinetu.
Josline i Derek. Rodzice poszkodowanej poszli za lekarzem, żeby dowiedzieć się jak najwięcej o stanie córki. A Evans bez pytania pojechał na wózku szpitalnym do sali dziewczyny. Chciał ją zobaczyć. Chciał usłyszeć bicie jej serca.
POV EVANS
Usiadłem przy niej, czując, jak serce próbuje wyrwać mi się z piersi. Była taka sina, ale poza tym nie było ani śladu jej krwii. Była czysta i taka blada. Tak bardzo bolał mnie ten widok. Widok tego, jak umierała. Jedyny znak, że jeszcze z nami była, to lekko unosząca się klatka piersiowa.
CZYTASZ
Dark Desire
RomanceCzy jedna drobna dziewczyna zdoła uratować chłopaka pogrążonego w ciemności? A może to on wciągnie ją w świat gangów, nielegalnych wyścigów i morderstw? To moja pierwsza książka, więc zostawienie śladu po sobie - gwiazdki czy komentarza byłoby mile...