Rozdział 7

2.4K 176 2
                                    

*Rosie*

Reszta lekcji minęła mi dość szybko, to bardzo dobrze. Razem z Wiktorią skierowałyśmy się do wyjścia. Na parkingu przed szkołą zobaczyłam samochód mojego taty. Pięknie czyli muszę gdzieś iść.

- Mój tata- powiedziałam do Wiktorii-chyba nie wrócimy razem.

- Mówi się trudno- Wiktoria wieczna optymistka. Ja w porównaniu z nią jestem pesymistką do kwadratu.

- Chodź przywitamy się

Ruszyłyśmy do samochodu. Schodząc ze schodów źle postawiłam nogę, straciłam równowagę i przewróciłam się upadając na barierkę, która zraniła mnie w żebra. Usłyszałam śmiechy, ale najbardziej zabolała mnie mina mojego ojca. Była przepełniona pogardą. Chciało mi się płakać, ale to by pogorszyło sprawę. Doszłyśmy do samochodu.

- Cześć-powiedziałyśmy razem z Wiktorią.

- Mama czeka w galerii- odparł oschle.

- Pa- powiedziała Wiktoria, a ja się uśmiechnęłam.

- Pa- powiedział mój ojciec i ruszyliśmy.

-------------------------------------------------------------
Wiem, że długo nie dodawałam rozdziałów, ale aktualnie mam ferie. Wiem, że trochę nudny i krótki ten rozdział, ale piszę na telefonie i trochę mi ciężko
Zastanawiam się czy nie usunąć tej historii. Nie ma żadnego komentarza, więc proszę chociaż jeden komentarz.
Następny rozdział pojawi się w piątek lub weekend.
Do następnego :*

PerfekcyjnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz