Rozdział 31

1.7K 133 4
                                    

*Rosie*

Razem z mamą i Bellą robiłyśmy ciasto. Tak pierwszy raz od niepamiętnych czasów razem coś robiłyśmy.

- Teraz musimy dodać mąkę- powiedziała Bella starając się się zatrzymać moją rękę ze szklanką z cukrem.

- Co za różnica?- zapytałam lekko zdezorientowana. Nagle ktoś zapukał do drzwi.- Pójdę otworzyć.

Otworzyłam drzwi, a za nimi był Wiktoria.

- O hej- uśmiechnęłam się do kuzynki.

- Mogę?- zapytała.

- Tak jasne.

Wiktoria weszła do domu. Powiedziałam mamie, że musimy porozmawiać i obie poszłyśmy na górę.

- Czemu kulejesz?- zapytała Wiktoria, gdy weszłyśmy do mojego pokoju.

- Spadłam ze schodów-wyjaśniłam.

- Czemu nie byłaś w szkole?- Wiki usiadła na łóżko, więc i ja to zrobiłam.

Lekko westchnęłam i opowiedziałam Wiktorii całą historię.

- Pokłóciłaś z Michałem z mojej winy? Rosie nie powinnaś gadać z Kacprem. To moja sprawa.

- Nie tylko twoja skoro cię skrzywdził. To nie twoja wina. On o wszystkim wiedział. A może ja też byłam jednym, wielkim zakładem- dziewczyna złapała mnie za rękę co wywołało u mnie uśmiech.

***

- Jak się panienka czuję?- zapytał Richard skręcając w prawo.

- Dobrze dziękuje- uśmiechnęłam się szeroko.

Po chwili dotarliśmy do szkoły. Pożegnałam Richarda i weszłam do gmachu. Cel pierwszy matematyka. Przed salą spotkałam oczywiście Michała.

- Rosalie daj mi coś powiedzieć- powiedział błaganie.

- Tu nie ma czego wyjaśniać. Wiktoria to moja kuzynka, a ty i twój kumpel stworzyliście zakład o nią. Dojrzałe no nie? A skąd ja mam wiedzieć, że też się o mnie nie założyłeś?-zapytałam zaciskając dłonie w pięści.

- Nie założyłem się o ciebie. Ja cię kocham. Zrozum- nawet jego oczy prosiły o przebaczenie. Jeszcze nie potrafię.

- Przejdziesz?- zapytałam, a on przesunął się, by nie zagradzać przejście. Chwiejnym krokiem weszłam do sali, a za mną krok w krok szedł Michał.

- Co z twoją kostką? To się stało jak spadłaś ze schodów?- zapytał łapiąc mnie ze nadgarstek.

- Tak- szepnęłam i usiadłam na krzesła. Chłopak chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ja go wyprzedziła- Idź na swoje miejsce, proszę.

On posłuchał mojej prośby i poszedł na swoje miejsce.

***

Jeszcze raz włączyłam muzykę i starałam się tańczyć nie naruszając kostki. Dostałam solówkę i muszę dobrze ją zatańczyć. Dlatego muszę ćwiczyć. Nawet z niefunkcjonalną kostką. Piruet i bliskie spotkanie z parkietem. I znów ból kostki. Znów zaczęłam płakać. Skuliłam się w sobie i zapłakałam. Wypuściłem wszystkie emocje. Po chwili usłyszałam głos Michała:

- Rosie co się stało?- uniosłam głowę i zobaczyłam Michała, Kacpra i wszystkich o biorą udział w projekcie hip-hop jazz. Czemu wszyscy się tutaj zebrali?

—————————————————————————————————————————————————————-

Hejka! Z całego serca dziękuje za każde przeczytanie, komentarz gwiazdkę. Jesteście wielcy:)

Jak rozdział? Może być? Jeszcze około 2 rozdziały i koniec :(

Jeszcze raz dziękuje i do następnego :)

PerfekcyjnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz