6.

604 27 54
                                    

! JESTEŚ OSOBĄ WRAŻLIWĄ - NIE CZYTAJ !

Obudziłam się dzisiaj dosyć wcześnie, bo o 5.13. Lekcje na ósmą, więc niechętnie zwlokłam się z łóżka i podeszłam do szafy wybierając fioletową spódniczkę, i biały t-shirt.

- Już wstałaś? - zapytał mój ojczym, gdy wyszłam z pokoju zamykając drzwi.
- Tak. - powiedziałam. - Jak w ogóle poszła rozmowa z klientem? - zapytałam podchodząc do opustoszałej lodówki.
- Bardzo dobrze, mam go. - zaśmiał się jedząc ryż z jakimś śmierdzącym, starym, musztardowym sosem.
- To super. - wzięłam jabłko z dolnej szafki, a następnie je ugryzłam. - Będę już szła.
- No idź. - powiedział i powolnym krokiem ruszył do salonu.

Wyszłam z mieszkania od razu po naszej krótkiej wymianie zdań, bo rozmową tego nazwać nie można było. Dzisiaj pogoda była piękna, był lekki wietrzyk i świeciło słońce. Szłam do szkoły dzisiaj na nogach koło 30 minut w szybkim tempie. Doszłam szybciej niż myślałam, przed szkołą zobaczyłam wszystkie popularne dzieciaki, w tym Taehyung'a, dlatego weszłam bocznym wejściem, aby uniknąć upokorzenia.

- Hej Sunoo! - powiedziałam, wchodząc do klasy i widząc... no właśnie... kogo? Kim był dla mnie Sunoo...? Zadałam sobie to pytanie już nie po raz pierwszy...
- Cześć Seulgi. - odpowiedział, odrywając wzrok od podręcznika.
- Zrobiłeś pracę domową? - zapytałam, siadając obok niego.
- Jak zawsze, a Ty masz? - zaśmiał się pokazując mi esej.
- Też mam, język koreański to mój ulubiony przedmiot. - rozpakowałam rzeczy z plecaka.
- Wiążesz z tym jakąś przyszłość? Bo ja z tym na pewno nie. - powiedział z obrzydzeniem patrząc na podręcznik, nie był rzeczywiście najlepszy z tego przedmiotu.
- Chciałabym wykładać ten przedmiot na jakimś dobrym, może nawet zagranicznym, uniwersytecie. - stwierdziłam.
- Super. - powiedział wyrywając mi mój esej, który miał dwa razy więcej kartek.
- A Ty? - zapytałam.
- Hm? - mruknął czytając.
- Jakie plany na przyszłość? Chcesz wyjechać za granicę? - zapytałam.
- Przejmę firmę po Tacie zapewne, więc raczej nigdzie się nie wybieram. - zaśmiał się, a ja przytaknęłam.

Po chwili rozległ się dzwonek i do klasy weszli pozostali uczniowie oraz nauczycielka. Lekcja minęła w porządku, byłam aktywna i podpowiadałam Sunoo, żeby też coś zyskał.

- Nareszcie koniec. - szepnął Sunoo, gdy rozległ się dzwonek informujący o zakończeniu lekcji.
- Nie zapomnijcie o wypełnieniu ankiety na stronie szkoły! - krzyknęła nauczycielka, gdy wychodziliśmy z klasy.

Następnie była chemia, później matma, potem coś z bezpieczeństwem, a następnie były jakieś warsztaty.

- Jak Ci się podobały warsztaty? - zapytał Sunoo, gdy wychodziliśmy z sali.
- Były w porządku. - powiedziałam.
- Idziemy na obiad? Ja stawiam za całość Seulgi. - puścił mi oczko.
- Ty zawsze stawiasz. - przewróciłam oczami.
- Ok, idziemy. - i pociągnął mnie w stronę stołówki.

Nałożyłam sobie mało, ponieważ jedzenie było na wagę, a nie chciałam być dla niego pasożytem. Usiedliśmy przy tym samym stoliku co wczoraj.

- To w końcu skąd jesteś? - zapytałam.
- No z Korei Południowej. - zaśmiał się.
- To co Ty wczoraj pieprzyłeś o jakiejś Brazylii, Polsce, Indonezji i Wielkiej Brytanii? - wzięłam do ust widelec.
- Stamtąd pochodzą moi przodkowie, byłem w każdym z tych państw. - ugryzł kurczaka.
- I jak? - wzięłam łyk soku.
- W każdym pięknie. Zabiorę Cię tam kiedyś, obiecuję. - powiedział i chwycił moją dłoń całując ją. Zaśmiałam się, gdy nagle spostrzegłam Jin'a i Taehyung'a gapiących się na mnie, zignorowałam ich.
- Ja przodków mam tylko z Japonii i jak zgaduję... pewnie tam byłeś? - zapytałam podejrzliwie.
- Dokladnie 17 razy. - zaśmiał się, a ja otworzyłam szeroko oczy.
- WOW. - powiedziałam kończąc obiad.
- Co teraz masz? - zapytał, gdy odnosiliśmy tacki.
- Wychowanie fizyczne. - powiedziałam.
- Też. Dobra jesteś? - zapytał, a ja się zaśmiałam.
- Tak. - odpowiedziałam. Moją pasją był sport, a dokładniej piłka ręczna, w którą grałam odkąd pamiętam. Moja mama była mistrzynią świata w młodzieńczych latach.

Kim Taehyung - Destroy drugs!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz