13.

531 23 50
                                    

! JESTES OSOBĄ WRAŻLIWĄ - NIE CZYTAJ !

- Budź się. - uslyszałam czyjś głos, otworzyłam lekko oczy, a nade mną wisiał Taehyung.
- Czemu? - mruknęłam, przecierając dłońmi oczy.
- Bo czas wstawać. - zaśmiał się. - Dziś sobota, ostatni dzień szkoły. - zerwał ze mnie całą kołdrę. - Rusz się.
- Nie chce mi się. - zawyłam chowając głowę pod poduszkę.

Po chwili poczułam jak Taehyung siada na łóżku i mi się przygląda. Nagle pociagnął mnie za nogę, przerwócił i usiadł mi na brzuchu.

- Boże jak można tak lubić spać? - zapytał i zabrał mi poduszkę.
- No widzisz, jakoś można. - odburknęłam, po czym wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę. - Zejdziesz ze mnie?
- A dasz mi za to coś? - na to pytanie przywaliłam sobie dłonią w twarz.
- A co byś chciał? - spytałam ze sztycznym uśmiechem.
- Nie wiem. - mruknął. - Może buziaka w policzek. - powiedział.
- Teraz?! - otworzyłam szeroko oczy.
- Nie Seulgi, wtedy kiedy będę miał na to ochotę. - odparł z powagą.
- No dobrze. - powiedziałam, ledwo powstrzymując się.
- Ubieraj się. - zszedł ze mnie i podał mi jakieś ubrania.
- Co to? - zapytałam.
- To są twoje spodnie wraz z jakąś moją koszulką. - odpowiedział i zerknął na swój zegarek. - Pośpiesz się, będę czekał ze śniadaniem na dole.
- Dobrze. - odpowiedziałam, siadając na łóżku.

Zaczekałam aż wyszedł najpierw z sypialni, a potem z pokoju i dopiero wtedy poszłam do łazienki z ciuchami, i z tuszem do rzęs, który niestety jako jedyny miałam w kieszeni spodni. Ubrałam się, związałam włosy w niedbały kok i pomalowałam rzęsy. Chwyciłam kryjący produkt z szafki i zakryłam kreski na przedramieniach.

Zeszłam powoli po schodach i zobaczyłam Taehyung'a, który robił coś w kuchni. Nie mogłam się powstrzymać i oparłam się o framugę i tak go obserwowałam. Za długo to niestety nie trwało, ponieważ spostrzegl mnie niemalże od razu.

- Wchodź. - spojrzał na mnie z uśmieszkiem.
- Co na śniadanie? - spytałam, stając tuz obok niego.
- Pomyślałem, że zrobię ryż z warzywami, w końcu... - przerwałam mu.
- Kroisz za grubo cebulę. - skomentowałam.
- Słucham? - zmarszczył brwi, wyglądał na zaskoczonego moimi słowami.
- Daj, pokażę Ci. - powiedziałam, a nastepnie stanęłam keszcze bliżej niego i położyłam swoją dłon na jego. - To proste, musisz... - przerwałam, gdy położył dłoń na moim biodrze.

Taehyung spojrzał na mnie, a ja zrobiłam to samo. Jego perfumy wypełniały moje nozdrza, a jego dotyk przyprawiał mnie o przyjemny dreszcz. Patrzył to mi w oczy to na usta. Po chwili przyciagnął mnie do siebie i jednocześnie musnął moje usta. Odsunęłam się...

- Taehyung. - ten nie zwrócił uwagi na mój protest, tylko jeszcze raz mnie przyciagnął i znów zaczął muskać moje usta.

Nie oddawałam tego, próbowałam się odsunąć, ale ten mi nie pozwalał. Jego ręka coraz mocniej zaciskała sie na moim biodrze, a on zaczął być bardziej agresywny.

- Przestań. - powiedziałam, po czym uderzyłam go w policzek. Odsunął się od razu.
- Przepraszam. - mruknął speszony.
- Nic sie nie stało. - odparłam i zabrałam mu deskę z cebulą.

Zaczęłam ją kroic drobniej, a Taehyung odszedł na bezpieczną odleglośc i nastawił patelnię już z pokrojonymi: ziemniakami, paprykami, marchewkami, brokułami i kukurydzą. Pomiędzy nami była nieprzyjemna cisza, a Taehyung stał ode mnie przynajmniej metr. Widziałam jak poczucie winy zżera go od środka, a wstyd ma wymalowany na twarzy. Niestety nie wiedziałam co powiedzieć.

Gdy skończyliśmy to usiedliśmy wspólnie do stołu, ale w sporym odstępie. Pozwolił mi pierwszej polać wszytsko sosem i nalać sobie napoju. Wszystko odbywało się w grobowej ciszy.

- Przepraszam. - mruknął.
- Nic nie mów... - odparłam, niewiele myśląc.

Zjedliśmy w ciszy, a nastepnie Taehyung zniosł moje rzeczy. Zaprowadził mnie do auta i otworzył drzwi. Wsiadłam, a kolejno na niego czekałam. Gdy odpalił auto, zaczęłam rozmowę.

- Nic się nie stało. - powiedziałam, przełykając głośno ślinę.
- Właśnie, że się stało. - odparł, a my czekaliśmy, aż auto zejdzie z obrotów.
- Taehyung, naprawdę. - zerknęłam na godzinę, mieliśmy jeszcze czas.
- Zrobiłem to samo co Jin zrobił Tobie Seulgi wczoraj. - powiedział i schował twarz w dłoniach.
- Co masz na myśli? - dopytałam.
- Dotknąłem Cię, gdy tego nie chciałaś Seulgi. Mogłaś to uznać za napaś i mnie normalnie zgłosić. - powiedział, po czym nerowo oblizał usta.
- Taehyung, nie odwzajemniłam pocałunku, nie dlatego, że Cię nie lubię tylko po orostu uważam, że to za szybko. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie.
- Czyli nie jesteś zła? - zapytał, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Skądże. - odparłam, a następnie dotknęłam go w nos. - Jeźdźmy już.
- Dobrze, ale mam do Ciebie ogromną prośbę Seulgi. - zaczął niepewnie, gdy przejchaliśmy przez bramę.
- Hm? - mruknęłam.
- Wysadzę Cię wcześniej i dojdziesz kawałek sama. - zmarszczyłam brwi.
- Czemu to? - zapytał, a kolejno spojrzałam na niego wkurwiona. - Żartujesz sobie ze mnie prawda?
- Nie powiedziałem chłopakom jeszcze, że się apotykamy... - oblizał usta.
- Wstydzisz się mnie? - zapytałam oburzona, tego było za wiele.
- Nie, oszalałaś?! Po prostu boję się reakcji Jin'a i nie chcę, żeby wpadł w jakąś furię, i się na Ciebie rzucił. - wytłumaczył mi, a ja już miałam i tak to już gdzieś.
- Niech Ci będzie. - fuknęłam.
- Dzięki za łaskę. - mruknął. - Plecak Ci przyniosę pod składzik.
- Dobrze. - odparłam i złapałam go za rękę, a ten spojrzał na mnie zaskoczony. - No co?
- Nic. - odpowiedział, a po chwili zaczął się szczerzyć. - Tu Cię wysadzę.
- Jasne. - odpowiedziałam i wzięłam swoje rzeczy oraz wodę. - Do zobaczenia.

Wysiadłam z auta, a Taehyung jeszcze chwilę mówił mi przez owtarte okno:
- idź prosto do szkoły,
- z nikim nie rozmawiaj.
Po chwili miałam dosyć jego pierdolenia i po prostu ruszyłam nie zwracając na niego uwagi.

Weszłam do szkoły i jak zwykle wiele par oczu skupiło na mnie wzrok. No tak... jaką ja mam czelność wchodzić głównym wejściem do szkoły? Podeszłam do szafki i odblokowałam zamek, w tym samym momencie zobaczyłam popularną CAŁĄ paczkę. Był to rzadki wydok, ponieważ często byli porozrzucani po całej szkole lub w grupkach. Nie wiem co do mnie przemówiło, ale tam podeszłam.

- Ooo Seulgi. - powiedział Suga, gdy mnie spostrzegł. Taehyung zamarł, a ja miałam tego dość.
- Po co tu jesteś? - spytał olewczo RM.
- Przyszłam do mojego największego słoneczka. - powiedziałam i podeszłam do Taehyung'a. - Cześć skarbie. - nie tylko banda tych debili, ale wszyscy na korytarzu byli oszołomieni.
- Odsuń się. - powiedział, gdy go przytuliłam.
- Wyskoczymy dzisiaj gdzieś razem? Może do jakiejś restauracji? - zapytałam, a twarz Taehyung'a nic nie wyrażała...
- Spierdalaj stąd idiotko. - warknęła Irene.
- Bo co? - cmoknęłam Taehyung'a w policzek, a na jego twarzy pojawiło się coś typu: zawiodłem się na Tobie.
- Bo zaraz Cię rozpierdolę. - Irene ledwo stała w miejscu. Spojrzałam na wszystkich i dopiero teraz spostrzegłam, że nie ma Jin'a.
- Co tu się dzieje? - usłyszałam głos wyżej wspomnianego chłopaka.
- Seulgi, zostaw mnie. - Taehyung próbował mnie od siebie oderwać.
- SEULGI!?!? - Jin wrzasnął na cały korytarz. - Odsuń sie od niego i chodź tu do mnie. - teraz zamarłam ze strachu.
- J-ja. - zająkałam się, a Taehyung nachylił się do mojego ucha i zaczął szeptać.
- Naprawdę musiałaś to zrobić? Nie wiem co Ci kurwa strzeliło do głowy, ale lepiej teraz uciekaj i się chowaj na każdej jebanej przerwie. Kurwa jesteś jakaś naprawdę pojebana. Spierdalaj i się ode mnie odpierdol. - powiedział, a następnie mnie mocno odepchnął tak, że upadłam na ziemię uderzając głową w podłoże.

Spojrzałam na niego, a po jego policzkach spływały łzy, dotknęłam swojego łuku brwiowego, a na palcu była krew. Spojrzałam na wszytskich, a następnie zerwałam się z ziemi i biegłam ile sił w nogach. Kurwa, przesadziłam...

:))

Kim Taehyung - Destroy drugs!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz