12.

497 26 26
                                    

! JESTEŚ OSOBĄ WRAŻLIWĄ - NIE CZYTAJ !

- J-ja... - zacinałam się, nie wiedziałam jak mogłabym mu to wytłumaczyć. Było za późno wymyślanie jakiejś historyjki, dlaczego jestem taka beznadziejna...
- Zadałem pytanie. Czy podsłuchiwałaś moją rozmowę z kolegą, gdy jechaliśmy autem do domu? - zapytał.
- Tak. Strasznie przepraszam. - po moim policzku spłynęła łza. Było mi cholernie głupio.
- Cóż. - mruknął. Wyglądał na zawiedzionego.
- Taehyung, przepraszam Cię. - chciałam złapać go za rękę, ale mnie odtrącił.
- Nie cofniemy czasu Seulgi, już trudno. Musimy pogadać o czymś ważnuejszym, alw najpierw... - uśmiechnął się, ale wciąz z bólem w oczach. - ...co zjesz?
- Może sushi? - spytałam widząc, że zostało mu to w lodówce.
- No dobra. - powiedział, a następnie wyjął opakowanie i dwie pary pałeczek.

Nic już po tych słowach nie powiedzieliśmy, jedynie skierowaliśmy się do jego pokoju. Usiedliśmy na dole, w części gdzie miał pufy i telewizor. Włączył jakiś randomowy program i otworzył pudełko, które było praktycznie nietknięte.

- Zamówiłem je rano. - mruknął widząc moje zdziwnie, że jest dosyć świeże.
- Jasne. - odparłam i wzięłam pałeczkami pierwsze sushi, i wsadziłam do buzi.
- Dobre? - spytał, a ja zamknęłam oczy. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam coś tak dobrego w buzi.
- Bardzo. - powiedziałam, a on się uśmiechnął.
- A teraz mi wszytsko powiesz o sobie i o tym co się dzieje Seulgi... - powiedział, nie patrząc na mnie.

Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy, gdy postanowiłam ją przerwać.

- Co masz dokładnie ma myśli? - spytałam zajadając się sushi.
- Tniesz się? - zapytał bez zachamowań, wyczekiwał mojej reakcji. Czułam to.
- Nie. - odpowiedziałam spokojnie.
- Kłamiesz. - syknął.
- Niby jak? - zaśmiałam się nerwowo, zdradziłam się.
- Zostawiłaś w łazience coś do krycia, na butelce było trochę krwi. Dodatkowo, gdy Ci wtedy opatrywałem rekę to zobaczyłem kreski. - skubany przejrzał mnie.
- No dobra, masz rację. - oblizałam zęby.
- Kto się nad Tobą znęca? - zapytał, biorac do ust sushi.
- Wszyscy? - zamysliłam sie. - Tak, wszyscy prócz Ciebie, Sunoo, trenera, kilku dziewczyn z klubu, Pana od biologi i Pani od Języka Koreańskiego.
- W jaki sposób? - był zszokowany.
- Gdy dziś wyszłam ze szkoły to nie dlatego, że nauczyciel skończyl wcześniej zajęcia, tylko dlatego, że cudem udało mi się uciec zanim typ od historii by mnie nie wyszarpał i nie pobił. - powiedziałam, próbując powstrzymać łzy.
- Jak reaguje na to klasa? - zapytał bez emocji.
- Nic. Dla nich to już normalne, a nawet czasami rozrywka. - oblizałam nerwowo usta.
- Masz kłótnię z Sunoo? - spojrzałam na niego.
- Tak. - odparłam biorac do ust kolejne sushi.
- Poważną? - nie odpowiedziałam, a jedynie skinęłam głową. - Przykro mi.
- Mi też. - odgarnęłam włosy z twarzy.
- Jak relacje z ojczymem? - spytał.
- Słabe, to na mnie się wyżywa. - odparłam, a po moich policzkach spłynęły łzy. - Już nawet sie nie łudzę, że przyjdę do domu i nie będzie pijany, że w całym mieszkaniu nie będzie czuć proszków... już nawet nie liczę na to, że obudzę się z tego koszmaru.
- Seulgi. - przerwał mój monolog. - Już dobrze, jesteś tu bezpieczna.
- Wcale nie... pod twoim domem kręci się masa ćpunów, ktorzy tylko czekają na mnie z pieniędzmi. Czasem muszę się z nimi nawet bić. - powiedziałam, a na jego twarzy wymalował się wielki szok. - Ja już nie chcę mieć niczyjej krwi na swoich rękach, Taehyung pomóż mi... - powiedziałam, a następnie się kompletnie rozpłakałam.

Taehyung zerwał się do mnie i zaczął mnie uspokajać, przytulać, i mowić, że wszystko będzie dobrze.

- Już Cię nikt nie skrzywdzi, obiecuję Ci to Seulgi. - powiedział, a następnie cmoknął mnie w czoło.

Chcąc rozluźnić atmosferę wyjął planszówkę, której i tak nie skończyliśmy. Porzucaliśmy się poduszkami, gdy nagle powiedział.

- Chodź. - założył mi kapcie, wziął mnie znów na ręce i wyszliśmy z pokoju.

Zniósł mnie nawet po schodach i wyszliśmy na jego wspaniały ogród. Wszystko było podświetlane, a rośliny były piękne i egzotyczne. Po chwili mnie postawił, chwycił za rękę, po czym zaczał prowadzić. Wyszliśmy przez bramkę, czyli po za jego teren. Nic nie mówiłam, o nic nie pytałam... po prostu dałam się mu prowadzić. Wyszliśmy nad piękną łąkę, pociagnął mnie i zaczęliśmy biec. Po chwili złapał mnie w talii i wylądowaliśmy na środku  łąki z wielkim śmiechem.

- Seulgi, muszę Cię o coś spytać. - zaczął odgarniając mi włosy z twarzy. Leżałam na nim wśród wysokiej trawy, a nad nami była gwiezdna pokrywa.
- Słucham. - odpowiedziałam, glaskałam kciukiem jego policzek.
- Zależy Ci na mnie? - zapytał, a ja szeroko otworzyłam oczy.
- Oczywiście, że tak. - odparłam, po czym złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, aby mu to udowodnić.

Trwał on chwilę dopóki się od siebie oderwaliśmy. Rozmawialiśmy po tym jeszcze, a następnie poszliśmy do jego domu.

- Prześpię się na kanapie. - powiedział, gdy weszliśmy do pokoju.
- Nie. - tupnęłam nogą, na co on zarechotał.
- Bo? - spytał prowokacyjnie.
- Bo w nocy przefarbuję Ci te śliczne różowe włoski na zielone. - mruknęłam.
- Dobrze, już dobrze. - powiedział, a następnie pociagnął mnie na łóżko.

Taehyung nastawił budzik, poprzytulaliśmy się jeszcze chwilę, a następnie usnęliśmy razem.

:))
ROZDZIAŁ NIESPRAWDZANY

Kim Taehyung - Destroy drugs!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz