! JESTEŚ OSOBĄ WRAŻLIWĄ - NIE CZYTAJ !
Poniedziałek, pierwszy dzień tygodnia, kolejny dzień szkoły, a ja tkwię w tym cholernym szpitalu... Taehyung'a zabrali do innej sali na dokładniejsze szycie, abyśmy mogli już jutro wyjść. Ja natomiast cały dzień siedziałam i byłam badana, miałam prześwietlenia czy napewno wszytskie odłamki szkła zostały wyciągnietę. Dopiero pod wieczór Taehyung wrócił, wyglądał lepiej i sam chodził.
- O jesteś już. - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy w jego stronę.
- Tak. - odpowiedział. - Moi rodzice przyjadą po nas o 14. - powiedział, a nastepnie usiadł na łóżku obok mnie.
- Wszystko okay? - spytał.
- Tak, ale jest problem. - mruknął. - Impreza została przełożona z piątku na tą środę...
- I chcesz iść tam w tym stanie? - spytałam, nie mogłam w to uwierzyć. - Imprezy nue są najważniejsze. - mruknęłam.
- Wiem, ale ta jest dla mnie ważna. Chcę Cię tam zapoznać. - złapał moją dłoń, a ja ją odsunęłam.
- Pójdziemy pod warunkiem, że obiecujesz niczego nie spierzyć. - zaśmiałam się z jego przerażonej miny.
- A jak coś spieprzę? - zapytał jeżdżąc nosem po mojej szyi powodując łaskotki.
- To mnie już nie będzie. - zażartowałam, a ten zaczął mnie gilgotać po brzuchu. Cały korytarz wypełnił się moim śmiechem.Następnie nawet nie wiem kiedy, ale zasnęliśmy...
wtorek, 10.00
- Wstawaj, Seulgi. - poczułam lekkie szturchanie.
- Co się dzieje? - spytałam, a następnie poczulam zapach... - Czy to sushi? - lekko otworzyłam oczy.
- Tak, ale zaraz sam całe zjem jeżeli nie wstaniesz. - powiedział, wpatrując się w telewizor.
- Jakie to? - usiadłam powoli na łóżku.
- Sushi z łososiem grillowanym i jeszcze jest kilka z dorszem smażonym. - powiedział, a następnie podstawił mi jedno pałeczkami pod usta. - Otwórz buzię. - uśmiechnął się, a następnie podstawił swoją dłoń pod moją brodę. Wzięłam do buzi, a ten starł palcem kącik moich ust i oblizał, po czym sam włożył sobie sushi do ust.
- Dobre. - powiedziałam, a następnie sama chwyciłam pałeczki.Zajadaliśmy się nim przez godzinę, następnie przebraliśmy się już w nasze ciuchy i poszliśmy na badania.
3h później
Wyszłam z sali, ścierając kropelki potu z czoła dłonią. Badania były męczące, ale wytrwałam i mogę się wypisać.
- Tutaj. - usłyszałam głos Tae, a następnie spojrzałam na lewo gdzie siedział on oraz jego rodzice. - Możesz wyjść? - spytał, po czym nałożył mi na ramiona swoją kurtkę.
- Tak. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Zatem chodźmy. - mruknął ojciec Taehyung'a.
- Muszę tylko pójść do recepcji coś podpisać i będziemy mogli już iść. - powiedziałam na co oni skinęli głową.Wróciłam po 10 minutach z papierkem, po czym wyszliśmy. Szofer wiózł nas w kompletnej ciszy, a Taehyung był blady jak ściana. Po dojechaniu do domu Taehyung zaciagnął mnie jeszcze na moment do domu.
- Nic im nie mów o proszkach. - powiedział nerwowo. - Absolutnie.
- Czemu? Przecież wcz... - przerwał mi.
- Zmieniłem zdanie. - odparł, po czym usłyszeliśmy krzyki, że mamy zejść na dół.Zajęliśmy wszyscy miejsca i zaczęliśmy jeść. Trwała niezręczna cisza, którą przerwała przyszywana mama Taehyung'a.
- Zatem się przyjaźnicie? - zapytała, przeżuwając mięso.
- Tak. - odparł Taehyung, patrząc się w talerz i unikając wzroku ojca. Ten więc spojrzał na mnie.
- Kim są twoi rodzice? - zwrócił się w moją stronę grubym głosem.
- Moja matka nie żyje. - powiedziałam, po czym wzięłam łyk wody i próbowałam opanować drżące dłonie.
- Czemu? - dopytał, a ja spojrzałam na niego marszcząc brwi. Co za bezszczelny...
- Zmarła na nowotwór. - odezwał się Taehyung, a ja kopnęłam go pod stołem.
- Bardzo mi przykro... a gdzie pracuhe twój ojciec? - spytał, a ja spojrzałam w talerz.
- Mój ojciec prowadzi własną firmę, często siedzi w domu i pracuje nad prohektami. Zdarza mu się czasem wyjeżdżać na spotkania służbowe. - miałam wprawę w kłamaniu. Dobrze wiedziałam, że zna prawdę o mojej rodzinie, ale mnie sprawdzał.
- No dobrze. A Ty jakie masz plany na przyszłość? - dalej ciagnął, a ja wzięłam kolejny łyk wody.
- Zamierzam wykładać koreanistke na jakimś uniwersytecie. - odpowiedziałam, a mój głoś drżał.
- Zagranicznym? - dopytała matka Taehyung'a.
- Nie wiem jeszcze. - odparłam.
- Ponoć nienajlepiej idzie Ci póki co w szkole, mam na mysli oceny oraz wyniki z egzaminów. - Taehyung puścił sztućce, które wywołały hałas.
- Coś nie tak synu? - zapytał.
- Nie kurwa, wszytsko gra. - odparł Taehyung, mając mord w oczach.
- Plinuj język. - upomniał go ojciec, a do oczu Taehyung'a napłynęły łzy.
- Chuj Cię obchodzą jej oceny. - wstał, a krzesło za nim upadło z hukiem. - Jeszcze nigdy nie miałem możliwości rozmawiać z tak inteligentą osobą, a Ty jak zwykle chcesz żeby ktoś spierdolił. - mówił, a łzy spływały mu po policzkach.
- Taehyung, nic sie nie stało. - chciałam załagodzić sytuację.
- Seulgi See. - zwrócił sie do mnie ojciec Taehyung'a. - Jeżeli Cię uraziłem to powiedz mi jak mam Ci to wynagrodzić.
- Daj jej pieniądze, potrzebuje ich na nowy sprzęt do fotografii. - wypalił Taehyung.
- Oh naprawdę? - spytał i spojrzał na mnie dumny.
- Tak, to prawda. - mruknęłam, po czym jego ojciec wstał i wyszedł z pomieszczenia. Wrócił po chwili z torbą pieniędzy.
- Rozwijaj się. - uśmiechnął się. - A teraz juz idźcie, a my... - wskazał na Tae. - ...jeszcze sobie porozmawiamy.Przez resztę dnia leżeliśmy i oglądaliśmy filmy, a ja dziękowałam Tae za to, że tak udało mu się podpuścić ojca. Zasneliśmy chwilę po rozpoczęciu kolejnego filmu...
:))
CZYTASZ
Kim Taehyung - Destroy drugs!
Teen FictionZAKOŃCZONA Nastolatka o imieniu Seulgi See jest jedynaczką i jest wychowywana przez brutalnego ojczyma. Ich rodzinny biznes to sprzedawanie narkotyków i innych środków odurzających. Dziewczyna w domu jest bita, jeżeli za mało weźmie za towar, a w sz...