16.

487 18 72
                                    

! JESTEŚ OSOBĄ WRAŻLIWĄ - NIE CZYTAJ !

10 minut później

- SEULGI! - usłyszałam czyjś wrzask. Czułam jak ktoś mną agresywnie potrząsa, jak przez moje ciało przechodzą dziwne impulsy. Nagle zerwałam się do pozycji siedzącej i zaczęłam kasłać.
- Już dobrze. - pielęgniarka głaskała mnie po plecach, a ja zerknęłam na lewo. Na łóżku obok leżał Taehyung, był nieprzytomny.
- J-ja. - zająkałam się i wskazałam palcem na Tae, który mnie w tym momencie bardziej obchodził niż mój stan.
- Z nim wszytsko będzie i jest póki co dobrze, połóż się. - rzekł poważnie w moją stronę lekarz. - W ostatniej chwili alarm powiadomił nas, nie udusiłaś się, a napastników przegoniły światła awaryjne.
- Co to oznacza? - mruknęłam.
- Nie doszło do NZK*. - odpowiedział, a następnie coś dodał do kroplówki. - Doszło jedynie do niedotlenienia i nie musieliśmy rozpoczynać RKO*.
- Rozumiem. - odparłam cały czas patrząc na Taehyung'a.
- Podniesliśmy standard bezpieczeństwa, więc możesz iść spokojnie spać. - odparł.
- Jasne, dziekuję. - powiedziałam z uśmiechem na buzi.

Poczekałam, aż cały personel wyszedł, a nastepnie położyłam dłoń na klatce piersiowej. Cholernie mnie bolała. Niezważając na to usiadłam i podpiełam wszytskie kabelki do jednego wózka, a następnie wstałam. Zakręciło mi się w główie, ale nie zwracałam na to uwagi. Podreptałam do łóżka Taehyung'a, a następnie położyłam się tuż obok niego wskakując mu pod kołdrę. Wtuliłam się bardzo ostrożnie w niego, a następnie usnęłam.

14 godzin później

- Seulgi. - usłyszałam szept Taehyung'a.
- Hm? - mruknęłam.
- Przepraszam, że nie zdolałem ich powstrzymać. - powiedział ochrypłym głosem, a ja się w niego mocniej wtuliłam.
- Nie obwiniaj siebie. - poczułam, jak jego ciało przeszedł dreszcz.
- Za 5 minut przyniosą nam jedzenie, poprosiłem o to. - powiedział, a ja odsunęłam się od niego.
- Coś nie tak? - spytał, gdy to zrobiłam.
- Nie no coś Ty. - przetarłam oczy. - Po prostu musisz usiąść w wygodnej pozycji.

Gdy pomogłam mu się usadowić to biedaczek ledwo siedział, ponieważ tak go wszystko bolało. Po 5 minutach, przeniesiono nam naleśniki z dżemem. Włączyłam telewizor po czym zaczęłam karmić Taehyung'a. Gdy skończyliśmy to znów wskoczyłam pod jego kołdrę i włączyliśmy sobie film.

- Cześć Taehyung. - usłyszeliśmy gruby głos, a do pokoju wszedł mężczyzna wraz z kobietą.
- Oh cześć. - odparł niemalże od razu, a następnie poprawił się. - Seulgi, to mój ojciec Tashin Kim, a to moja matka Franceska Guen-Kim. - przedstawił mi ich, a ja skinęłam głową. - Ojcze, matko... to moja przyjaciółka.
- Miło Cię poznać. - powiedziała kobieta, a ja posłałam jej uśmiech. - Może wpadłabyś do nas na obiad we wtorek, gdy będziemy odbierali Taehyung'a ze szpitala? - spytała, a ja spojrzałam na chłopaka.
- Zgódź się. - szepnął.
- Jasne, bardzo chętnie. - odparłam, a kobieta posłała mi uśmiech.
- My już idziemy. - sapnął ojciec Tae, a ten nie wyglądał na zdziwionego.

Po tej sytuacji rozmawiałam z Tae o tym jak mam się zachowywać, crobić, czego nie itp, gdy nagle do pomieszczenia weszły mi dwie bardzo znane osoby.

- Jihyo, Sunoo. - wymówiłam ich imiona na głos, uradowana na ich widok.
- Hej. - odparła Jihyo.
- Jak się trzymasz? - zapytał Sunoo, a ja wstałam delikatnie z łóżka.
- Jak widać. - odpowiedziałam.

Rozmawiałam wraz z nimi aż 3 godziny, podczas gdy Taehyung spał. Wszystko sobie z nimi wyjaśniłam, gdy nagle do sali weszła policja.

- Chcielibyśmy zamienić z Tobą kilka słow, Seulgi See. - powiedział jeden.
- Naturalnie. - ukłoniłam się, a Sunoo i Jihyo wyszli. - W czym mogę pomóc?
- Ponoć zostałaś napadnięta. - zaczął drugi.
- Tak, to prawda. - odparłam, po czym poprawiłam wąsy.
- Czy pamietasz ich twarze? - przygryzłam nerwowo wargę.
- Niestety nie, mieli kominiarki.
- A coś szczególnego? - zapytali z nadzieją.
- Podejrzewam kto to był, rozpoznałam głos jednego z nich. - odparłam.
- Znasz imiona lub nazwiska? - pokiwałam przecząco głową.
- Niestety nie, ale będę mogła podać rysopis. - odparłam.
- Co to za ludzie? - zapytał drugi, przyglądając się moim urządzeniom.
- Zaczepili mnie, gdy wracałam od przyjaciela w nocy. Za przeproszeniem chcieli mnie zaliczyć, ale w efekcie samoobrony doszło do bójki, którą zresztą wygrałam. - zaśmialiśmy się wszyscy.
- Dobrze, zaraz kogoś przyślemy.

I rzeczywiście tak było, po 15 minutach zjawiła się kobieta, która malowała mężczyzn, tak jak ich pamietałam. Usiadłyśmy przy stoliku i zaczęłam opisywać to jak ich pamiętałam z nocy, gdy wracałam od Tae. Ze względu na to, że starałam się ich dokładnie odwzorować to zajęło to masę czasu. Chciałam, żeby dorwali tych debili, którzy tak potraktowali Tae. Chuj ze mną i tak nie mam po co żyć... Po 2 godzinach skończyłyśmy, a ja byłam padnięta. Pani podziękowała, a następnie wszyscy z policji wyszli.

Podreptałam do swojego łóżka, a gdy już chciałam podłączać kable do głównego urządzenia to usłyszałam głos Tae.

- Chodź tu. - mruknął.
- Po co? - zapytałam, nie wiedziałam czy coś znowu mu się śni czy mówi to na serio.
- Bo chcę, żebyś była obok. - stwierdził, po czym usiadł na łóżku po turecku.
- Taehyung, dochodzi 23. - powiedziałam, patrząc na godzinę na telefonie.
- Chodź tu. - mruknął znów.

Wstałam, a następnie powlokłam się do jego łóżka. Chwilę tak przed nim stałam, ale po chwili usiadłam obok niego.

- Hm? Co chcesz? - spytałam, przecierając oczy. Byłam zbyt zmęczona na dłuższą rozmowę.
- Jak się czujesz? - zapytał, a ja spojrzałam na niego. Jego oczy wpatrywały się we mnie, a włosy opadały mu lekko na oczy.
- Dobrze, a Ty? - spojrzałam na jego parametry, miał wyjatkowo niskie ciśnienie.
- Jest okay. - powiedział, po czym poprawił kołdrę. - Śpisz ze mną? - zapytał, a następnie złapał moją dłoń.
- Jasne. - odparłam, a następnie się do niego przytuliłam.
- Wszystko okay? - zapytał, a ja zaczęłam po prostu płakać i głośno szlochać.
- Tak, przepraszam. - odsunęłam się od niego, ale on mnie natychmiast przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.

Siedzieliśmy tak, a ja płakałam. Nawet w sumie nie wiedziałam czemu. Często to robiłam... w szkole, w domu czy na dworcu, na którym tak uwielbiałam spędzać czas. To tam uciekałam, gdy miałam wszystkiego dosyć. A teraz? Płakałam chyba z powodu Taehyung'a. To przeze mnie tutaj siedział, a jednocześnie cierpiał z powodu ran. Zbyt mocno się do niego przywiązałam... a tak bardzo tego nie chciałam... Gdy w środę wrócimy do szkoły, będą gadać, będą szeptać...

- Idziemy spać? - zapytał, po chwili przerywając ciszę, która zresztą była mi w tym momencie na rękę.
- Tak. - odparłam, po czym oboje wsunęliśmy się pod kołdrę. Wtuliłam się w niego ciesząc się jego towarzystwem.
- Seulgi? - mruknął po chwili.
- Tak? - nie zmieniłam pozycji, byłam zbyt zmęczona.
- Wiesz, że jesteś dla mnie teraz bardzo ważna i nie chcę Cię stracić? - spytał, a mnie ścisnęło w gardle.
- J-ja nie wiem co powiedzieć. - to jedyne co zdolałam z siebie wydusić.
- Nic nie musisz. - mruknął zrezygnowany. Chyba oczekiwał bardziej konkretnej odpowiedzi...
- Tae... - zaczęłam, po czym wzięłam głeboki wdech i wydech. - Też jesteś dla mnie bardzo ważny... - wyszeptałam, a ten jedynie mocniej mnie przytulił i ucałował w czoło.

:))
*NZK - nagle zatrzymanie krążenia
*RKO - resuscytacja krążeniowo oddechowa

Kim Taehyung - Destroy drugs!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz