To czego najbardziej sie boimy

441 11 2
                                    

Usłyszałam tylko wrzask...
Ciszę,która mnie dopadła.
Ciemność a zarazem strach.

*rzeczywistość*
-słyszysz nas?
-już wszystko dobrze,zabieramy cię do szpitala

Nie mogłam nic powiedzieć,ani podnieść lewej ręki,sama nie mogę stwierdzić co to za uczucie,ból? a może coś innego. Moje ciało wydawało się takie ciężkie.Jechałam właśnie zapewne przez szpital,koło mnie jechało drugie łóżko:
-Tom?-powiedziałam słabym głosem

Poczułam tylko dotykająca mnie rękę.

Jego rękę...

Zasnęłam...

*Tom*
W tej chwili nie liczyło się nic tylko ona.Nic mi się poważnego nie stało,ale z Emily inna sprawa.Tak bardzo się o nią boję.

Dotknęłam jej ręki.Była zimna jak lód.

Zemdlała:
-proszę,powiedzcie mi co się dzieje
-przepraszam,ale musimy ją zabrać na stół operacyjny

-proszę,nie zostawiaj mnie...-puściłem jej dłoń

W tej chwili oddałbym wszystko,aby być tam za nią.

To wszystko co nas spotkała.Po prostu nie mogłem nic zrobić.

Jechaliśmy,aż samochód walnął w bok samochodu,gdzie siedziała Emily.To była najstraszniejsza chwila w moim życiu,pełna grozy i strachu.

Nie chce jej stracić...

Zabrali mnie na sale.Zrobili kontrolne badania.Stwierdzili,że mam tylko złamany nos przez uderzenie w siedzenie i odciśnięte pasy bezpieczeństwa na ciele,a poza tym wszystko dobrze.

Musiałem wyjść z pokoju.Usiadłem przed salą operacyjną.Schyliłem głowę i zacząłem płakać.

Nie mogę myśleć źle to tylko pogarsza sprawę.Tak bardzo się boje o nią.

Na oddział weszła moja rodzina.Wszyscy w szoku.Wstałem i popatrzyłem na nich:
-nie chciałem,aby coś się nam stało...

Nic nie powiedzieli,przytulili mnie:
-już wszystko dobrze-powiedziała moja mama

Razem czekaliśmy na jakieś wiadomości o stanie jej zdrowia.Wspierają mnie w tak ciężkej chwili,nie znają jej,a przyjechali.

*2 godziny później*
Z sali wyszła kobieta.Odrazu ruszyłem się z miejsca.

To chyba najbardziej stresująca rzecz w moim życiu.Strach mnie zjadał od środka:
-wszystko poszło po naszej myśli-uśmiechnęła się

-dzięki Bogu-powiedziałem po cichu

-kiedy mógłbym się z nią zobaczyć?
-narazie potrzebuje dużo odpoczynku.Miała poważna operacje ręki.Nie odnotowaliśmy nic poza złamaniem ręki i lekkim wstrząśnieniem mózgu.
-ty też odpoczywaj,ktoś poinformuje cię jak się obudzi
-dziękuje-odeszła

Odetchnąłem z ulgą.Moja rodzina nadal była ze mną,przytulili mnie jeszcze raz.Ich wsparcie jest naprawdę dla mnie ważne:
-synu,idź się prześpij.Za kilka godzin się z nią zobaczysz,a my będziemy czuwać
-a ja was proszę abyście nie martwili się o mnie.Jedźcie do domu.

Odszedłem.Położyłem się na łóżku szpitalnym.Mój stan musiał być jeszcze monitorowany,ale czułem się dobrze nawet bardzo.

Przez długi czas nie mogłem zasnąć.Jej odruchowy pisk w samochodzie.Koszmary mnie budziły.

O drugiej w nocy położyłem się a,gdy spojrzałem po jakimś czasie leżenia była już 3:30.

Po prostu coś czuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz