Stało się...

421 13 0
                                    


*marzec*
Moje życie wróciło do normalności.Nadal nie odważyłam się zadzwonić do tego mężczyzny.

Dzisiejszej nocy byłam sama.Tom wyjechał w pilnej sprawie.Nie miałam mu tego za złe.Nie będzie go jeszcze przez dwa dni.Ale jakoś dam radę.

Zjadłam śniadanie i zebrałam się do szkoły.

Musiałam pojechać autobusem.

Zapomniałam wam opowiedzieć o świętach.Miałam przerwę od social medii,jakichkolwiek.No,więc byliśmy w domu u Tom'a.Przez ostatni czas złapałam dobry kontakt z jego braćmi.Trochę się czułam jak małolata przy nich.Paddy jest tylko trochę ode mnie młodszy.

Te święta były moimi najlepszymi.Pokochałam tą rodziną atmosferę, jaka u nich panuje.Dostałam pod choinką aż dwa prezenty.Podejrzewam,że jeden był od rodziców Toma a jeden od niego.

Zatem dostałam perfumy i piękny złoty łańcuszek.A poza tym rodzice Toma naprawdę mnie polubili,z resztą ja ich też.

Dzisiaj jest dla mnie naprawdę niezwykły dzień.Kończę 18 lat!!!

W szkole dostałam parę życzeń.Ten dzień naprawdę w tej budzie był przyjemny.

Po zakończeniu wszystkich lekcji.Pojechałam do mieszkania.Weszłam do środka:
-o wow-było nieziemsko ozdobione
-Tom!!!!-przytuliłam go
-miałeś być w pracy
-tak,ale nie mogłem przegapić twojej 18.Wszystkiego najlepszego
-dziękuje-wręczył mi bukiet kwiatów
-chyba takie lubisz?
-tak,kocham je
-nie musiałeś się wyrywać z pracy
-trochę cię okłamałem miałem tam być tylko jeden dzień
-kłamczuch! ale wybaczam ci-pocałowałam go

Nalał nam po kieliszku szampana:
-za twoje urodziny
-wiesz,że dzisiaj zamierzam się porządnie nawalić
-tylko bez przesady

Spędziliśmy naprawdę mile czas.Nastał już wieczór:
-wiesz kocham cię bardzo
-ja cię bardziej
-nie bo ja
Pocałowałam go.Wstaliśmy z sofy.Zawisłam na jego biodrach.Przenieśliśmy się do sypialni:
-dotknij mojej szyi
-a ja dotknę twojej...
-jesteśmy bardzo pijani Emily...
-wiem-zachichotałam
-jesteś tego pewna?
-pewna jak nigdy dotąd...

-wiesz o czym myślę?
-i o czym ja myślę...
-jedna miłość
-dwoje ust
-jedna miłość,jeden dom...

*Rano*
Tom przytulił mnie:
-jak się czujesz?
-bardzo dobrze
-nie żałujesz tego co pomiędzy nami było wczoraj?
-nie,mówiłam ci wczoraj,byłam tego pewna
-ale byłaś wczoraj pijana...
-ale tak samo twierdziłam
-kocham cię
-oj Tom... ja ciebie też

Na szczęście dzisiaj była sobota,ja nie wiem jakbym wstała do szkoły jakby był inny dzień tygodnia.Poleżeliśmy w łóżku:
-wiesz muszę ci coś powiedzieć
-Hmm?
-nie bez przyczyny spotkaliśmy się wtedy w kawiarnii .Kiedyś zobaczyłem cię w tym samym miejscu.Można powiedzieć,że spodobałaś mi się i to bardzo
-ale jak???
-Jacob wszystko pomógł mi załatwić,uważał,że to trochę nie fair ale zgodził się
-w sumie to nie ma teraz znaczenia.Chyba twoje słowa są prawdziwe?
-tak w 100% jestem tego pewien

Nie byłam na niego zła.Było minęło,no może trochę potraktował mnie przedmiotowo,ale nie cofnie przecież czasu:
-tak się zastanawiam czy powinnam zadzwonić do tego mężczyzny
-jak sama czujesz.
-chciałabym poznać go bliżej,ale te wszystkie kłamstwa...
-może jeszcze zastanów się nad tym
-i chyba tak zrobię
-co dziś będziemy robić?
-może pojedziemy do twoich rodziców i braci
-wczoraj złożyli mi życzenia i zaprosili do siebie.

*kilka godzin później*
Ubrałam się w ciepły dres.Zrobiłam lekki kok i makijaż.Przekąsiliśmy coś na szybko z Tomem:
-wiesz co chyba zadzwonię do tego mężczyzny
-jak tak czujesz to zrób to 
-wciąż nie mogę pojąć czego mojej mamy życie się tak potoczyło.Nie chce tak skończyć jak ona...
-nie skończysz tak,bynajmniej nie przy mnie.Wiesz co może już pojedziemy do moich rodziców?
-już zakładam buty

Wyjechaliśmy.Z mieszkania Tom'a jest naprawdę blisko do jego rodziców.

Teraz ciągle nie daje mi spokoju,myślę o tym mężczyźnie...

Przez cały czas żyłam w wielkim błędzie.Nie znałam rodziny a co mówiąc o sobie.

Wszystko jest dla mnie takie niezrozumiałe...

Dojechaliśmy,wyszłam z auta:
-Tessa!!!!-krzyknęłam

Jak ja kocham tego pieska.Ona jest niezwykła.Chwile się z nią pobawiłam.Tom za ten czas porozmawiał z braćmi.Po chwili doszłam do nich:
-hej
-hej Emily-odpowiedzieli wszyscy
-gdzie twoi rodzice Tom?
-pojechali do sklepu,ale zaraz powinni być
-to co będziemy robić?
-spacer z Tessą?
-doskonały pomysł-powiedziałam

Udaliśmy się na jakieś pola.Sama w sumie nie wiem,gdzie byliśmy.

Z dnia na dzień lepiej poznawałam każdego z chłopaków.

Tom złapał mnie za rękę.Szliśmy już prawie 30 minut:
-jak długo jeszcze będziemy iść?
-robimy kółko wokół domu.Za 15 minut powinniśmy być
-dobrze to wiedzieć.Ale mogliście uprzedzić
-oj przepraszamy

*w domu*
-zadzwonię do tego mężczyzny-powiedziałam i spojrzałam się na Tom'a
On tylko spojrzał się na mnie nic nie mówiąc.Pewnie by powiedział:
-jak tak czujesz to zrób to

Kartka,którą zostawił mi nieznajomy leżała schowana w szufladzie.Wyjęłam ją i wpisałam numer w telefon.Wzięłam parę oddechów i zadzwoniłam:
-słucham
-dzień dobry,to ja Emily.Przepraszam,że nie zadzwoniłam wcześniej...
-cześć,nie dziwie się,ta informacja cię zszkowała
-tak i to bardzo
-może dałabyś się namówić na kawę?jutro o 17:00 w kawiarni obok fontanny
-dobrze,przybedą
-wiem,że trochę się zjawiłem za późno.Uwierz mi,że chciałem...
-tak,rozumiem
-postanowiłem wreszcie wyznać ci prawdę.Twoja mama ukrywała ją za długo.Teraz już jesteś dorosła.
-moja mama zawsze dużo miała przede mną tajemnic...
-na spotkaniu wyjaśnię ci wszystko.To nie jest rozmowa na telefon
-w takim razie do zobaczenia

Rozłączyłam się.Moja rodzina i tak za bardzo mnie skrzywdziła.Chyba wolę się dowiedzieć całej prawdy niż tylko urywek.

Zaszłam do salonu:
-i jak?
-jestem umówiona na jutro
-to chyba dobrze
-sama nie wiem
-mam do ciebie sprawę
-muszę lecieć do USA nagrać kontynuacje filmu
-???
-i co ty na to...?
-Tom.To twoja praca.Rób to co do ciebie należy
-czyli zgadzasz się?
-tak
-nie byłoby mnie z tobą jakieś 2 miesiące
-przetrwam,napewno będzie strasznie,ale dam radę
-napewno?
-tak.Nigdzie ci nie ucieknę-uśmiechnęłam się
-w takim razie mamy wszystko obgadane
-twoi bracia z chęcią się mną zaopiekują
-dopilnuje tego.Nie będę cię spuszczać z oka
-nie no luzik.Muszę się uczyć do testów.To ostatni rok szkoły
-ale na serio,zapewniam cię,że nie będziesz sama,zawsze możesz możesz odwiedzić mój dom rodzinny
-a tak w ogóle kiedy lecisz?
-za około 2 tygodnie
-właśnie najbardziej boje się samotności.Bo ja i takie duże mieszkanie...
-nie będziesz samotna-pocałował mnie
-obiecuje ci to...-dopowiedział

Zapowiada się źle,ale może aż tak nie będzie.

Zapewne szybko to minie.

Ale i tak będzie mi go brakować...

____________________________________

Przepraszam,że nie było rozdziału wcześniej.

Ale miałam dziś urwanie głowy.

Po prostu coś czuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz