Znowu oni

257 12 1
                                    

Minęło kilka dni od narodzin Nyli.Codziennie był u nas Tom.

Dzisiaj jest dzień wypisu.Nie wiem jak sobie poradzimy w domu,ale przynajmniej nie będziemy sami.Nikki niż na nas czeka.

Po 12 dostałyśmy wypis.Tom wziął małą,która była w foteliku i wyszliśmy.

Ostrożnie odjechaliśmy:
-Boże,nadal to do mnie nie dociera-powiedziałam i złapałam się za głowę
-jakoś to będzie-spojrzał się na mnie
-ale jesteśmy tacy młodzi...
-ja już raczej nie-dopowiedział

Siedziałam z tyłu:
-masz 24 lata ja 20 to chyba na dziecko za wcześnie
-ale 5 miesięcy masz 21,a ja za 7 będę mieć 25
-no tak,ale szczerze cieszę się,że jestem tu z wami-powiedziałam

Gdy weszliśmy do domu Nikki zaczęła panikować:
-może położycie ją tam a nie tam?
-mamo poradzimy sobie,a może jednak pojedziesz do domu?
-co? przecież miałam zostać na jakiś czas
-tak,ale zrozumieliśmy,że będzie to dla ciebie duże obciążenie-powiedział bezpłciowo
-dobra jak wolicie,ale będę was odwiedzać
-chętnie zapraszamy-powiedziałam

Po jakiś 30 minutach nie było jej już tu.Dom przyjechał i ją zabrał:
-czego tak nie ładnie się zachowałeś?
-no co? Chyba nie lubisz jak ktoś ci mówi co masz robić
-tak,ale mogłeś to łagodniej powiedzieć
-było i minęło

Nakarmiłam Nylę,śpi tyle dobrego.Płacze jak nie wiem co.

Położyłam się na łóżku koło Tom'a:
-to dopiero pierwszy dzień-odetchnęłam
-przecież nie zostawię cię z tym samej
-no taką mam nadzieje
-będę wstawać do niej,przewijać i co tylko będziesz chciała
-naprawdę? Nie wierze
-tak

Pocałowałam go:
-Może aż tak źle nie będzie-powoli wstałam
-gdzie idziesz?-złapał moją rękę
-wiesz bo zapomniałem ci powiedzieć-spojrzał się na mnie
-co?
-zamówiłem mam catering
-no dobra,to lepiej dla mnie.Nie muszę gotować

Znowu położyłam się.Mała zaczęła płakać:
-teraz twoja kolej-powiedziałam
-już

Wstał i zajął się nią.Chwile pochodził i położył ją do nas na łóżko:
-i jak takiego małego skrzata nie pokochać?-zapytał
-ja już się zakochałam
-ja też

Chwile pośmialiśmy się.Potem oczywiście Tom musiał zadzwonić do Hazz'a i pokazać mu małą.

Za jakiś czas wpadną nas znowu odwiedzić.Ja zatem czas napisałam do Kylie i wysłałam jej zdjęcie.

Po chwili ktoś do mnie zadzwonił.Odebrałam:
-halo?
-Emily!!!
-tato?
-tak to ja
-czego dzwonisz?
-jak się czujesz?
-dobrze
-z twoją mamą popełniliśmy dużo błędów,ale nie rób tego swojemu dziecku
-dopiero wróciłam ze szpitala.Potrzebuje spokoju
-rozumiemy,ale czy możesz w końcu nas odwiedzić?
-narazie nie.Poza tym obydwoje zrobiliście dużo złych rzeczy i teraz macie czelność dzwonić
-zobaczyliśmy przez przypadek w Kylie telefonie zdjęcie twoje i małej
-nawet nie wiecie jak się nazywa.Na przyszłość-Nyla Holland-rozłączyłam się

Zaczęłam płakać:
-co się stało?-zapytał i przytulił mnie
-dzwonił mój tato
-i co?
-to wszystko do mnie wróciło...
-chodź nic się dzieje

Zrobię wszystko,aby ona była szczęśliwa.Raczej my zrobimy,ale narazie nie chce mieć z nimi do czynienia.Tak będzie lepiej.

Ta rodzina,którą mam w zupełności mi wystarcza...

Leżeliśmy we trójkę:
-czy teraz nasze życie będzie takie nudne?-zapytałam bez namysłu
-czego nudne?
-dziecko i te sprawy
-z tobą nigdy nie jest nudno-zaśmiał się
-racja,ale muszę się przyzwyczaić.Nie jestem chyba jeszcze gotowa na bycie matką
-a ja na ojcem
-jeden błąd zmienia całe życie jak widać,ale cóż

Położyliśmy Nylę spać,a sami poszliśmy zjeść obiad:
-Tom,Emily,Nyla-Ten-usłyszałam jak szeptał pod nosem
-co?
-nasze imiona składają się w Ten-powiedział zafascynowany
-właśnie tak chciałam,w końcu to nasza ulubiona cyfra-uśmiechnęłam się
-wiesz może i jesteśmy coraz starsi,ale twój uśmiech zawsze będzie taki sam
-kiedyś go zabraknie,wtedy będziemy starzy obrzydliwy bez zębów i kto czy nie w domu starców
-może Nyla nam tego nie zrobi-zdziwił
-nie ufam ludziom w 100% wyjątkiem jesteś ty
-o naprawdę?
-tak,ty jesteś jedyny
-miło-pocałował mnie

Zdążyliśmy zjeść bo znowu dziecko płakało:
-wiesz co teraz siedzi mi w głowie?
-nie wiem,oświeć mnie-odwrócił się moją stronę
-impreza
-dziecko to nie koniec świata,jeszcze jest mała
-i jest na całe życie
-tylko nasza,wyobraź sobie jakie ma dobre geny i twoje i moje-powiedział
-na serio?
-tak,ty jesteś nieziemsko piękna,a ja cholernie przystojny
-to akurat prawda

Szczerze może nie będzie tak nudno.Powoli się przyzwyczaję.Poczuje tą więź pomiędzy nami.

Poszliśmy późno spać.Nakarmiłam ją jeszcze o 3 w nocy.

Potem nad ranem zaczęła płakać:
-nie wytrzymam,proszę idź do niej-zakryłam poduszką uszy
-już idę-wstał z łóżka

Póki co łóżeczko jest w naszym pokoju.Zamówiłam jakieś meble do jej pokoju,bo jest tam pusto.

Próbowałam zasnąć,ale dopiero to zrobiłam,gdy trochę się uciszyła.

Tom położył ją po środku nas:
-ciiii-powiedziałam po cichu

Akurat przy łóżku był miś szumiś,uruchomiłam go.Odrazu zapadła cisza.

Wszyscy grzecznie zasnęliśmy.

*Rano*
Teraz nasze dni zaczynają się o 6:30.Dla Tom'a lepiej w sumie bo i tak idzie najpierw ćwiczyć,a ja karmie na dobry początek dnia małą.

Dzisiaj koniecznie musimy iść na spacer,ale raczej nie na naszej ulicy.Fani nas zamęczą.

Chyba pojedziemy samochodem na inną dzielnice.

Wzięłam Nylę na ręce i poszłam zobaczyć jak tam idzie mu trening.

Robił pompki:
-wiesz,bo ja chyba nie jestem jeszcze gotowa na ciąże-opowiedziałam
-przerabialiśmy to-wyduszał z siebie
-jesteśmy młodzi,potrzebuje zabawy,a nie siedzenia w pieluchach
-przecież ci pomogę ze wszystkim
-nie chodzi o to,po prostu to nie dla mnie...

Odeszłam.Od kilku dni czuje się przytłoczona.Gdy Nyla zasnęła,położyłam się.

Zaczęła płakać:
-Tom!!!!
-już się tym zajmuje

Jednak on to ideał...

Pęka mi głowa,on ją ratuje.

Słyszałam jak ją kołysał:
-widzisz? Tak będzie wyglądać teraz nasze życie-powiedziałam
-no co ty,nie będzie tak źle
-dla mnie będzie...

Teraz pomyślałam o tym,że jak będzie starsza to będę ją ubierać jak milion dolarów.Mmm

Póki co jestem zmęczona.W ogóle nie wyobrażam sobie jego jako ojca.Kto to widział?

Po południu pojechaliśmy do parku.Naszego ulubionego parku.

Tom rozłożył wózek,a potem zaczęliśmy chodzić.

Narazie ona spała:
-dziękuje...
-za co?-zapytał
-za to,że się nią opiekujesz
-w końcu to też i moje dziecko,prawda?
-tak

Usiedliśmy na naszej ławce.Uwielbiam tu przychodzić.On dobrze to wie.

Poczułam się tak w jednej chwili szczęśliwa.To jest nasze dziecko.Moje i jego.Nasza miłość do nas w jednej małej istocie...

____________________________________

Czy szykują się problemy?

Czy tylko ja w realu totalnie nie wyobrażam sobie Tom'a jako tatę?

Po prostu coś czuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz