ROZDZIAŁ 3

1.3K 49 18
                                    

Ciemność przepełniała miejsce, w którym właśnie się znajdowałam.

- No, no, no, kogo my tu mamy - do pomieszczenia weszła dziewczyna wyglądająca dokładnie tak samo, jak Elena. Wyglądała jedynie trochę mroczniej.

- Katherine? Wypuść mnie, bo pożałujesz - powiedziałam pewna, że zaraz ktoś po mnie przyjdzie.

- Bo co mi zrobisz? - powiedziała, jak do małego dziecka.

W tej chwili nerwy mi puściły i miałam ochotę jedynie jej przywalić. Stało się coś dziwnego. Dziewczyna zaczęła skonać z bólu.

- Co się dzieje? - byłam spanikowana.

- Ty... ty mała kłamczucho... - zaczęła się denerwować, lecz wciąż nie mogła się ruszyć.

- Ja nic nie robię - stawiam się.

- Ty mała wiedźmo... spójrz na swoje ręce.

Dłonie miałam skierowane w jej kierunku. Kiedy je opuściłam, jej ból zniknął, a ja zrozumiałam, kim jestem.

- Nie możesz nikomu powiedzieć - kiwałam głową z niedowierzaniem, że jestem wiedźmą.

- Nie powiem, jeżeli mi pomożesz. Musisz wybadać Stefana, czy wciąż coś do mnie czuje i go pilnować. Spróbuj odsunąć od niego Elenę - nie było to trudne zadanie, lecz wiedziała, że dla mnie będzie bo nie chciałam się do nich zbliżać.

- To dlatego to robisz? Dla Salvatore'a? - niedowierzałam.

Przez następne kilka minut Pierce opowiadała mi o jej przeszłości z braćmi Salvatore. Opowiadając robiła maślane oczy i zachwycała się i pogrążała w nostalgii. Zrozumiałam ją, dlaczego to robi i po co. Wszystko stało się jasne. Choć wciąż nie chciałam mieć w otoczeniu postaci nadprzyrodzonych, ona wydawała się inna. Robiła to dla miłości.

- Hej, rozumiem cię - uśmiechnęłam się delikatnie i podeszłam bliżej krat.

Katherine spojrzała na mnie. Na początku w jej oczach widziałam, że nie chciała mi zaufać, ale później chyba dostrzegła mój szery uśmiech, ponieważ otworzyła mi cele i puściła wolno.

- I za następnym razem, jestem Kath - powiedziała, po czym otworzyłam drzwi.

Na zewnątrz było już jasno. Nie rozumiałam po co mnie porywała, skoro mnie wypuściła, lecz zrozumiałam.Zdecydowanie było już po balu, więc jej nie złapali, bo przed chwilą ze mną gadała. Wiedziała, że ze mną w składzie będą jakieś stanie ją porwać, a gdy mnie porwała ich plan się posypał. W głowie zaczęłam układać sobie co powiem Elenie i jej gromadce, kiedy rzucą się na mnie z oskarżeniami.

* * *

O dziwo kiedy weszłam do domu Gilbert tylko spojrzała na mnie wrednym wzrokiem, jak zawsze. Nie zapytała o nic. Jenny i Alarica nie było, pewnie przygotowywali ostatnie rzeczy na pogrzeb. Poszłam do łazienki aby się ogarnąć. Spojrzałam na zegarek po drodze i było już po 11. Długo mnie tam przetrzymała. Umyłam się i przebrałam, aby wyglądać świeżo na pogrzebie. Ze smutkiem zeszłam na dół i przygotowałam sobie płatki z mlekiem.

Kiedy Jenna i Alaric wrócili, wszyscy razem pojechaliśmy na cmentarz. Byli tam wszyscy, nawet ci, których się tam nie spodziewałam. Damon i Stefan stali obok Eleny, jak jej goryle. Przyglądałam się dyskretnie Stefan'owi aby rozgryźć jego miłośc do Eleny, przecież ona jest taka podobna to Katherine. Jestem niemal pewna, że nie bez powodu właśnie z nią jest. Tu nie chodziło o niego. Chciałam dowiedzieć się jak najwięcej, żeby mieć co powiedzieć Kath. Salvatore spojrzał na mnie tajemniczo. Wzrokiem pytał mnie czemu się na niego gapie. Odwróciłam wzrok i tylko kiwnęłam głową, że nic od niego nie chcę.

I've changed || Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz