ROZDZIAŁ 7

1.1K 43 16
                                    

Obudziłam się w tym samym miejscu - w lesie. Leżałam na kolanach Kol'a, który wciąż delikatnie głaskał ręką moje włosy. Dookoła było gwarno. Słyszałam płacz, gniew oraz podekscytowanie.

- Wszystko dobrze? - zapytał brunet dostrzegając, że się obudziłam.

- Chyba tak - powiedziałam i podniosłam się.

Zobaczyłam Stefan'a oraz Damon'a, którzy mieli w oczach łzy. Salvatore wziął nieprzytomne ciało Eleny na ręce i razem z bratem uciekli. Niedaleko stał podekscytowany Klaus z Elijah, oraz Rebekah. Zobaczyłam również dwa martwe ciała, do których od razu podbiegłam.

- Jenna! - rozryczałam się.

Ciocia leżała nieruchomo. Była wykończona oraz martwa. Nie wyglądała dobrze, z resztą wcale jej się nie dziwię. To wszystko to moja wina. Nie mogłam w to uwierzyć. Miałam nadzieję, że wszystkim uda się przeżyć, lecz były to tylko żmudne nadzieje. Natychmiast wykonałam telefon do Alaric'a. Przekazałam mu wszystko drżącym, rozpłakanym głosem. Łzy ciągle kąpały z moich policzek na twarz umarłej.

- Postąpiłaś dobrze nam pomagając - Klaus ukucnął obok.

Ponieważ nie byłam w stanie, nic nie powiedziałam.

- Teraz to ty możesz na nas liczyć, pomożemy Ci z wszystkim, masz moje słowo - Elijah podszedł i otarł łzy z moich polików.

Czuwałam nad Jenną do ostatniej chwili, Mikaelson'owie towarzyszyli mi przez cały ten czas pocieszając i uspokajając mnie. Wkrótce przyszedł Alaric, który rozpaczony zabrał jej ciało i zakopał na cmentarzu.

* * *

Wróciłam ponownie do rezydencji Mikaelson'ów. Mimo smutków postanowiłam pójść tego dnia do szkoły, co było błędem.

- Jesteś pewna? - zapytał Kol, który odprowadził mnie do drzwi.

- Tak, Alaric zadeklarował się do bycia naszym opiekunem, więc powinnam pojawić się dzisiaj w szkole. On uczy tan historii i myślę, że w razie czego mi pomoże - uśmiechnęłam się delikatnie

- Jak coś, dzwoń - powiedział zamykając za mną drzwi.

Przed pójściem do szkoły wstąpiłam na cmentarz, gdzie już znajdował się nagrobek cioci Jenny. Zostawiłam na nim różę i uklękłam przed nim. Rozryczałam się, nie wytrzymałam tego.

- Przepraszam! Przepraszam cię bardzo. Nie zasługiwałaś na to! - mówiłam płacząc, nie interesowało mnie czy ktoś jest obok i mnie słyszy, musiałam to zrobić.

Patrząc na zegarek, otarłam łzy i wstałam. Miałam mało czasu.

Ponieważ, liceum znajduje się niedaleko, doszłam do niego w przeciągu kilku minut. Kiedy weszłam do budynku oczy wszystkich uczniów przeniosły się na mnie. Szłam powoli, w ręku trzymając kilka książek z torbą przewieszoną przez mojego ramię. Korytarz otaczały szafki, przy których stały Bonnie, Elena i Caroline. Podeszłam do trójki aby przywitać się z Caroline i Bonnie, lecz gdy tylko zobaczyły, że się zbliżam odeszły nieoglądając się za siebie. Kiedy w końcu znalazłam swoją szafkę czułam na sobie wzrok Tayler'a, Stefan'a i Matt'a, którzy właśnie wchodzili do szkoły. Patrzyli na mnie złoworogo, tak jak ja się na nich patrzyłam, gdy dowiedziałam się kim są. Mimo, że do tej pory nie chciałam ich towarzystwa, to chciałam z kimś pogadać i wygadać się. Przez nienawiść, którą oni wszyscy mnie obdarzali, inni, normalni ludzie nie wiedzący o tym świecie istot nadprzyrodzonych również zaczęli mnie nienawidzić. Nie sądziłam, że oni mają taki wpływ na tę szkołę. A jednak... może nawet sami o tym nie wiedzą. Ja już wiedziałam, że pobyt w tej szkole nie będzie przyjemny dopóki niepogodze się z innymi, a raczej dopóki oni nie wybaczą mi.

I've changed || Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz