ROZDZIAŁ 18

740 41 0
                                    

W sobotę z samego rana w domu pojawiła się dostawa alkoholu na imprezę. Cały dom był już udekorowany, zostało tylko rozłożyć jedzenie i załatwić muzykę.

Rozłożyłam wszystkie przekąski i skrzynki piwa na stole w jadalni, skąd Rebekah i Klaus pomagali mi roznosić po całym domu.

- Musimy to robić u nas w domu? Nie mogłaś wynająć sobie jakieś sali? - narzekał Niklaus.

- Nik!! - krzyknęła blondynka.

Kilka godzin później poszłam do mojego pokoju aby się uszykować.

- Ronnie? - usłyszałam głos dochodzący zza drzwi.

- Wejdź proszę - powiedziałam.

W pokoju pojawiła się Caroline z wielkim pudłem.

- To dla ciebie. Słyszałam, że nie miałaś czasu na kupienie nowej, więc ja to zrobiłam - uśmiechnęła się podając mi karton.

- Car... nie trzeba było. Ile kosztowała? Oddam ci pieniądze.

- Nieee... to twój dzień, a to jest w ramach prezentu - odparła.

- Dziękuję bardzo! - przytuliłam dziewczynę.

- Pomóc ci w czymś? - spytała wesoło.

- Nie, dam radę - rzekłam.

- Dobrze, w takim razie czekam na dole - powiedziała wychodząc z sypialni.

Otworzyłam pudło, w którym była przepiękna sukienka na ramiączka w kolorze brudnego różu. Miała w sobie urok, którego szukałam, gdy poszukiwałam kreacji.

Kiedy przebrałam się i pomalowałam, zeszłam na dół. W salonie grała już muzyka, którą słyszałam już z pierwszego piętra.

Gdy weszłam na schody, oczy wszystkich gości skupiły się na mnie. Muzyka na chwilę ucichła, po czym zmieniła rytm.

Stając na ostatnim schodku zobaczyłam coś czego się nie zpodziewałam... Kol'a.

Kol stał tuż obok barierki. Podał mi rękę tym samym zapraszając mnie do pierwszego tańca.

- Jednak przyszedłeś - odparłam kiedy zaczęła się piosenka.

Widziałam, że jest to poniekąd zasługa Klaus'a i Elijah, którzy stali niedaleko wpatrując się w mój uśmiech.

Po chwili wszyscy dołączyli do tańca. Muzyką zajmowała się Caroline i jak widać wspaniale się tym zajęła, ponieważ imprezę rozpoczęła moja ulubiona piosenka, jeszcze za czasów, kiedy razem chodziłyśmy do klubów.

- Nie wręczyłaś mi zaproszenia, tak więc nie słyszałaś czy powiedziałem tak czy nie - uśmiechnął się. - Klaus i Caroline? - zdziwił się na widok tańczącej razem pary.

- Od jakiegoś czasu mają coś ku sobie - ciągnęłam temat chociaż wcale mi się to nie podobało... chciałam w końcu porozmawiać o nas, lecz były moje urodziny i starałam się myśleć tylko o tym.

Piosenka się skończyła, a kelnerzy roznosili szampana. Mikaelson wciąż stał obok mnie. Czułam chęć złapania go za rękę, ale wiedziałam, że nie mogę.

- Zdrowie Veronicy! - krzyknął Elijah.

- Wszystkiego najlepszego - Kol szepnął mi do ucha.

I've changed || Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz