ROZDZIAŁ 14

820 40 3
                                    

Kol i Mikael wciąż byli w ogrodzie nad martwym ciałem Veronicy. Jej przyjaciel przykucnął na trawie i wziął ciało na swoje kolana. Jej ubrania były całe we krwi, która wciąż wyciekała z rany. Chłopak wyjął z Jej pleców kawałek drewna i wyrzucił daleko za siebie. Jego oczy napływały łzami.

- Jak mogłeś? Ona była miłością mojego życia! - ledwo wydusił. Szkoda, że Ronnie tego nie słyszała. Na twarzy jego ojca pojawiło się zakłopotanie.

- Kol, zakochałeś się w dziewczynie tego nieudacznika, Niklaus'a? - rzekł niewzruszony.

- Ona nie była jego dziewczyną! Ona czekała, aż powiem jej o swoich uczuciach, a przez ciebie nie zdążyłem - powiedział głaszcząc dłońmi twarz umarłej.

- Mogłeś się pośpieszyć - odparł wciąż próbując utrzymać poważną twarz, lecz gdzieś w środku wiedział, że popełnił błąd i było mu z tego powodu wstyd. Mikael po chwili zniknął, a w ogrodzie pojawił się Elijah.

Kol na początku nie zauważył przybycia jego brata. Zbyt bardzo był zajęty opłakiwaniem jego ukochanej. Wciąż przutulał ją, jego łzy kapały na jej ciało. Chłopak złożył pocałunek na jej czole, a później na jej bladych ustach.

- Bracie! Co się stało? - zapytał niedowierzając Elijah. Podszedł do ciała Veronicy, które wciąż spoczywało na kolanach Kol'a.

- Nasz ojciec, przyszedł i zabił ją...

- Dlaczego? - mężczyzna podciągnął koszulkę, aby zerknąć na krwawiącą ranę.

- Myślał, że to dziewczyna Nikalus'a - otarł nadgarstkiem łzy.

- Dałeś jej swoją krew? - spojrzał na usta dziewczyny.

- Tak, ale było już za późno... umarła. Straciłem ją na zawsze - Kol wstał i położył ciało ukochanej na wiklinowej, ogrodowej kanapie. - Ten wariat uważa się za naszego ojca?

Elijah już nic nie powiedział, zabrakło mu słów. Jego rozpaczony brat z bólem serca zostawił Veronicę i poszedł zmyć z siebie jej krew.

Pod prysznicem nie myślał o niczym innym. Tylko o niej. O ich wspólnych chwilach. O pierwszym spotkaniu na przystanku autobusowym, o ich wspólnych zbrodniach. Ich kłótniach, ich pierwszym tańcu na balu. W głowie miał tylko jej uśmiech, a później jej rozpacz kiedy Mikael ją zabijał.
Stracił najbliższą mu osobę. Nawet z rodziną nie czuł się tak zżyty. Z nią nawet zima była ciepła. A teraz przez jednego faceta, którego szanował gdy był młodszy wszystko stracił. Nie widział już sensu życia. Nawet nie wiedział na kim się ma zemścić: na Gilbert i Salvatore'ach za to, że go zabili i obudzili jego ojca, Mikaela za zabicie Ronnie, czy na jego bracie, Klausie, bo to przez to, że Ronnie go broniła, umarła. Zastanawiała go tylko jedna rzecz: skoro Veronica połączyła swoją duszę z Klaus'em to dlaczego jego brat wciąż żył. Nie zajęło mu dużo czasu znalezienie zaklęcia, które użyła jego ukochana i przeanalizowanie go. Szybko znalazł błąd.

- Niklauss!!!! - wydarł się schodząc po schodach.

Wkrótce w korytarzu pojawiła się hybryda wraz z Elijah. Kol zaprowadził ich do jadalni, gdzie leżały wszystkie jego analizy i zaczął im opowiadać o błędzie, który popełniła czarownica.

- Chcesz powiedzieć, że ta mała wiedźma przez przypadek przekazała sobie mój gen wilkołaka? - podsumował Nik.

- Tak... wcale nie połączyła waszych dusz. Genu wampira nie da się przekazać, bo nie ma takiego. Ja podałem jej krew ale za późno, więc czy gen wilkołaka pomoże jej obudzić się? Miejmy nadzieję, że tak.... - rzekł Kol I podszedł do ciała zmarłej leżącej na łóżku.

I've changed || Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz