Gabinet doktor Tiny, był zawsze ozdobiony rysunkami jej młodszych pacjentów, oraz licznymi dyplomami, które przysłaniały jej białą ścianę. Na szczęście dziś nie było kolejek do wizyt, dlatego wszedłem praktycznie od razu.
- Jak się Pani ma? Wszystko dobrze? - zapytałem grzecznie, widząc jej ponury wyraz twarzy. Kobieta nie chciała na początku nawiązać nawet ze mną kontaktu wzrokowego, więc pewnie nie miała nawet ochoty ze mną rozmawiać.
- Znakomicie - parsknęła, po czym oparła swoje plecy o krzesło - pisałeś coś w tym tygodniu?
Oczywiście musiała zapytać o ten pieprzony dziennik, którego miałem pisać regularnie a później dac jej go do przeczytania. To oczywiste, że nigdy nie miałem na niego nawet czasu spojrzeć a co dopiero w nim pisać.- Nie pisałeś w nim co? - zapytała podnosząc na mnie wzrok - George, przecież wiesz jak ważne to jest dla twojego zdrowia psychicznego...
Nie odpowiedziałem na jej słowa. Zamiast tego, odwrociłem wzrok na drogę za oknem. Dałbym wszystko, aby Clay był tu teraz ze mną, tylko on mogl mnie pocieszyć w takich sytuacjach.
- Halo, George słuchasz mnie w ogóle? - zapytała z podniesionym głosem. Najwyrazniej moja terapeutka nie miala dzisiaj kompletnie humoru, dlatego nie chciałem zaczynać z nią długiej rozmowy.
- Co ja mam Pani mówić, skoro i tak nikt mnie tutaj nie słucha? - wykrzyczałem w stronę kobiety.
- Przepraszam George. Spokojnie, porozmawiajmy...usiądź. - powiedziala wskazując na krzeslo z którego wstałem.
- George, wiem, że to wszystko cię przytłacza, ale zrozum, że musisz wreszcie zacząć pisać te dzienniki.
Oparłem plecy o tył krzesła na którym siedziałem i Wziąłem głęboki oddech, po czym odpowiedziałem.
- Wiem, rozumiem. Przepraszam za moje zachowanie wcześniej.
- Nie, to ja przepraszam George. Wybacz, że tak na ciebie najechałam. Wiesz...praca, rodzina, dzieci...dziś mam poprostu fatalny dzień, chyba rozumiesz. - odpowiedziała kobieta, chowając swoją twarz w dłoniach.
Tina prawdopodobnie chciała coś jeszcze powiedzieć, ale nie chciało mi się słuchać już narzekań kobiety, dlatego postanowiłem zmienić temat.
- Rozumiem Panią, jednak u mnie też nie jest najlepiej, chyba wie Pani o co chodzi, racja?
- George, wiem, że jestem twoją Terapeutką, ale rozmawiałeś o tym z rodzicami, bądź z innymi domownikami?
- Oni mnie nie słuchają...
- Nawet nie wiesz jak bardzo się o Ciebie martwią, George. Na prawdę im na Tobie zależy. Opowiedz im może o twoim dniu lub..
- Jedyną osobą której to mówię jest Clay. Gdyby ktokolwiek mnie tutaj sluchał, nie musiałbym tego wszystkiego mu mówić.
Kobieta po tych słowach zmarszczyła brwi i przybliżyła się do biurka, przy którym siedziała.
- Co masz na myśli?
- Clay jest jedyną osobą, której mogę aktualnie zaufać. To jemu mówię praktycznie wszystko..- wiedziałem, że Tina pewnie jak zwykle nie zrozumie, kim tak na prawdę dla mnie jest Clay, ale musiałem spróbować.
- A może porozmawiaj z rodzicami o Clay'u? - zaproponowała kobieta
- Czekaj, czyli że uważa Pani...- nie dokończyłem
- Nie, nie uważam, że Clay jest prawdziwy, wręcz przeciwnie. Uważam, że ma na Ciebie negatywne skutki, ale myślę też, że może byłoby to nowym tematem do rozmów z twoimi rodzicami, George.
- Tak, chyba ma Pani rację...
- To tyle na dzisiaj, George. Widzimy się niedługo. Pamiętaj, pisz ten pamiętnik! - odpowiedziała blondynka, podczas gdy wychodziłem z jej domu.
Na parkingu nie było jednak samochodu mojej ciotki. Zdziwiło mnie to, ponieważ była bardzo punktualną osobą, ale postanowiłem poczekać na ławce przed domem Doktor Tiny. Wpatrywałem się na widoki przede mną. Mimo, że dom kobiety był na prawdę piękny, to mieszkała na kompletnym odludziu. Jedyne co otaczało dom to droga a za nią rozciągające się łąki, które zakończone były niskimi wzgórzami.
Wpatrywałem się jeszcze chwilę w otaczające mnie widoki, aż nagle poczułem czyjeś ramię otaczające moje ramię. Odwróciłem się pośpiesznie i zobaczyłem jego.
- Cholera, Clay przestań mnie straszyć - powiedziałem rumieniąc się.
- Przestań, przecież nic się nie stało. - zaśmiał się blondyn.
- Tak w ogóle, skąd ty tutaj się w ogóle wziąłeś co? Przecież to jest szmat drogi od naszego miasta a ty tak nagle się tutaj znalazłeś...
Na chwilę zapadła cisza. Spojrzałem się na delikatną twarz chłopaka. Wydawał się całkowicie zmieszany.
- Clay, wszystko dobrze? - zapytałem, obracając się w jego stronę.
- Problem jest w tym, że też nie mam pojęcia skąd się tutaj wziąłem. - odpowiedział, nerwowo zaciskając swoje usta w cienką linię.
CZYTASZ
IM NOT EVEN REAL // DNF
Romance" Przecież ja nawet nie jestem prawdziwy, George" - powiedział, przytrzymując mocniej moją rękę. Książka opowiada o chłopaku o imieniu George Davidson, który zakochuje się w Claytonie Andersonie. Problem jest w tym, że George choruje na schizofreni...