chapter 20 (THE END)

319 47 156
                                    

"George, wychodzimy!" Krzyknęła stojąc w drzwiach frontowych brunetka, trzymając małego chłopczyka o ciemnych oczach i rownie ciemnych włosach na rękach, który machał w stronę swojego ojca. Emily jak zwykle odwoziła go do przedszkola, które bylo oddalone o około 3km od ich obecnego mieszkania, które George odziedziczył po jego Ciotce, która nieszczęśliwie zmarła w poprzednim roku na śnie. Nikt jednak nie znał przyczyn tak nagłej śmierci, która przyszła na nią w statystycznie młodym wieku. Pomimo jej lekko napiętych stosunków między nią a jej siostrzeńcem, postanowiła spisać w testamencie cały swój dobytek George'owi.

"Jedź ostrożnie, kochanie" powiedział George, całując swoją żonę lekko w czoło i przybliżając ją lekko za jej talię do siebie "Baw się dobrze, mały" zaśmiał się, przeczesując palcami włosy syna, ewidentnie podobnego do siebie.

"Connor już od rana mówi mi o przedszkolu, trochę się martwię zostawiać go tam samego..." wyszeptała do swojego męża Emily, próbując synowi podsłuchać tego co mówi.

"Nie bój się, to już duży chłopak. Na pewno znajdzie sobie kolegów i polubi to miejsce" uspokoił brunetkę George, spoglądając na chłopca próbującego podsłuchać ich rozmowę "Connor! Mówiłem Ci coś o podsłuchiwaniu!" Zażartował, próbując wystraszyć chłopca swoim poważnym tonem głosu, jednak Connor tylko roześmiał się na słowa swojego ojca.

"My już pojedziemy, George" powiedziała Emily, zerkając na zegarek zapięty na jej nadgarstku "Przyjadę za około godzinę"

"Jasne, miłej drogi kochanie" odpowiedział całując jeszcze raz dziewczynę, po czym po zamknięciu drzwi udał się na swoją kanapę oglądać serial, który wcześniej nie dokończył.

POV CLAY

"Wiedziałem, że kogoś sobie znajdzie" powiedział do siebie Clay, oglądając z drugiej strony ulicy kobietę wsiadającą wraz z jej dzieckiem do auta. "Connor  zawsze było jego ulubionym imieniem dla chłopca, więc spodziewałem się, że tak go nazwie"

Kobieta zapina pasy bezpieczeństwa na foteliku dziecka po czym lekko całuje go w czoło. "Wrócisz szybciej niż Ci się wydaje." Mówi, mierzwiąc jego ciemne po ojcu włosy "Pamiętaj, że gdy wrócisz to wraz z twoim tatą idziemy do parku spotkać się z wujkiem Alexem." Pocieszyła chłopca, który lekko zestresowany, wreszcie się uspokoił.

Alex był wujkiem Connora a zarazem osobą, która była jego przyjacielem. Od zawsze dobrze się dogadywali, przez co od Alexa dowiedział się o przeszłości swojego ojca.

"Pewnie Alex mu o mnie powiedział" wyszeptał do siebie Clay, lekko wzdychając i patrząc jak dziecko szuka wzrokiem swojego taty.

Clay wiedział, że gdyby nie to, ze postanowił aby George o nim zapomniał, ich życie wyglądałoby teraz zupełnie inaczej. Nie ma pojęcia, czy George, byłby z nim tak bardzo szczęśliwy jak jest z Emily i Connorem. Są cudowną rodziną. George ma teraz dobrą pracę, skonczył studia z bardzo wysokimi wynikami, ma piękną żonę, którą kocha i syna, który jest dla niego najważniejszy.

Ale i tak, to z nim mógłby być szczęśliwy. To z nim mógłby patrzeć w gwiazdy co wieczór. To z nim mógłby chodzic nad jezioro i odpoczywać nad taflą wody. To on mógłby być powodem jego radości a George dla niego mógłby być powodem dla którego żyje.
Jednak taka była rzeczywistość i czuje, ze zrobil dobrze. Każdy uznał, że George magicznie wyszedł ze swojej choroby i każdy jest z niego dumny. Został nareszcie zaakceptowany przez swoją rodzinę i prowadzi normalne życie jako kochajacy mąż i ojciec.

Jedyna rzecz która najbardziej się zmieniła to to, że George nawet nie pamięta już jego imienia.

POV GEORGE

"Zawsze chodziłem tu, gdy byłem mały" powiedział George do swojej żony, wpatrując się daleko w miejsce gdzie laczyło się na linii horyzontu niebo i woda.

"Pamiętam, jak zabrałeś mnie tu na pierwszą randkę" zachichotała cicho Emily pod nosem, trzymiąc za rękę swojego męża "byliśmy tacy młodzi..."

"Może i się starzejemy, ale ty zawsze będziesz dla mnie najważniejsza, kochanie" odpowiedział jej brunet całując ją lekko w usta, na co na jej policzkach pojawił się dyskretny rumieniec.

"Tato, mamo spójrzcie - znalazłem jakiś list schowany pod liśćmi przy drzewie!" Wykrzyczał Connor ciągnąc za rękę swojego ojca w stronę drzewa. "Spójrz tato, jest tu nawet twoje imię" dopowiedział oddając list w ręce swojego ojca.

George zmierzył wzrokiem napisaną kartkę, a gdy przeczytał pierwsze zdanie, jego serce na chwilę stanęło.

"Dla George'a Davidson'a, chłopaka, którego zawsze kochałem i będę kochać..."

IM NOT EVEN REAL // DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz