"A Ten dalej śpi" uslyszalem nad swoją głową czyiś głos śmiejący się ze mnie. Odruchowo odchyliłem swoją głowę do tyłu, aby zobaczyć kto do mnie mówi, lecz wtedy chlopak zasłonił mi szybko oczy.
"Pierwsze zgadnij kim jestem" zaśmiał się, w dalszym ciągu trzymając dłonie na moich oczach.
"To ty, Dre..Znaczy Clay" szybko odpowiedziałem, otwierając oczy zaraz gdy chlopak odsunął ode mnie swoje ręce. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Zdziwil mnie jednak widok jego twarzy. Blondyn lekko zmarszczył brwi, po czym zadał mi pytanie.
"Zaraz, co miałeś na myśli...To co nie dokończyłeś..?" Chłopak usiadł na skraju łóżka, wpatrując się we mnie zmartwionym a zarazem zdziwionym wzrokiem.
"..Dream? Tak myślę...Sam nie wiem, tak poprostu.." odpowiedziałam, siadając obok niego.
"Skąd wiesz o tym imieniu?" Cholera sam nie miałem pojęcia skąd to wiem...Pamiętałem jedynie, że snilo mi się coś bardzo głupiego a zarazem...właśnie.. mój sen...
"Cóż, poprostu miałem pewnego rodzaju koszmar o ile mogę tak to nazwać...Nazywałeś się tam Dream i...Tak. Poprostu pomyliłem imiona".
Ku mojemu zdziwieniu, chłopak nie próbował drążyć dalej tematu, tylko posłał mi mały uśmiech w moją stronę, po czym wyszeptał
"Okej, uważaj na siebie, George. Nie myśl nad tym co powiedziałem. Poprostu, uwazaj na siebie.". Po czym wstał z mojego łóżka i już miał wyjść z mojego pokoju, gdy w porę złapałem go za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie. Blondyn spojrzał na mnie zdziwiony po czym delikatnie się do mnie uśmiechnął.
"Coś się stało, George?" Zapytał, przybliżając się do mojej twarzy, tak, że mogłem poczuć jego ciepły oddech na moich ustach. Czułem jak w moim ciele rośnie zwiększająca się adrenalina a na moich plecach rozchodzą się dreszcze.
"Teraz albo nigdy" powiedziałem do siebie, przybliżając jego twarz do siebie. Zamknąłem oczy, po czym poczułem jak nasze usta zaczynają się ze sobą stykać, jakby idealnie do siebie pasowały. Czułem ciepło rozpływające się po całym moim ciele, gdy nagle przestałem czuć obecność chłopaka. Otworzyłem swoje oczy i rozglądnąłem się po pokoju. Wszystko wyglądało jakby Clay'a nigdy nawet tutaj nie było. Czułem jak mój oddech staje się coraz cięższy a serce zaczęło bić coraz szybciej.
"Clay...powiedz mi, że tu jesteś, proszę..." powiedziałem, czując jak moje gardło zaciska się z łez które już miały wypłynąć z moich oczu. Bałem się...znów poczułem się na granicy prawdy a wyobraźni, czułem jak balansuję między dwoma wymiarami i nie mogę znaleźć miejsca w żadnym z nich...
Dlaczego to muszę być ja? Ja chcę tylko kochać i być kochanym, przez tą jedną osobę na której mi zależy... mówiłem do siebie, pozwalając łzom spływać po moich policzkach. Nagle, poczułem powiew wiatru wynikający z otwartego okna na drugim końcu pokoju. Podeszłem do niego szybkim krokiem aby je zamknąć, gdy nagle zobaczyłem kartkę leżącą na biurku pod oknem. Szybkim ruchem wziąłem ją do ręki. Moje serce na chwilę stanęło. Był na niej podpis Imieniem Clay'a...To był list od chłopaka. Odwrociłem pośpiesznie na drugą stronę aby przeczytać co Clay miał mi do powiedzenia i już gdy zobaczyłem pierwsze zdanie, zacząłem płakać.
Drogi George'u
Wiem, że pewnie teraz przeżywasz sytuację która miała miejsce i zastanawiasz się co się ze mną stało...Nie mogę powiedzieć Ci wszystkiego, ale wiedz, że pomimo tego jak bardzo odwzajemniam twoje uczucia, nie możemy być razem - dla twojego bezpieczeństwa. Nie chcę, abyś skończył tak jak ja. Kiedyś może opowiem Ci tą sytuację.
Uwierz, że nie mamy na to wpływu i chcę abyś wiedział, że przeklinam wszystkie przeciwności losu jakie stają nam na drodze. Chcę znowu poczuć twoj dotyk i pocałować Twoje usta. Chcę znowu z tobą porozmawiać i traktować jak najlepszego przyjaciela (lub może też kogoś więcej)Na ten moment to tyle. Nie szukaj mnie.
Clay~
CZYTASZ
IM NOT EVEN REAL // DNF
عاطفية" Przecież ja nawet nie jestem prawdziwy, George" - powiedział, przytrzymując mocniej moją rękę. Książka opowiada o chłopaku o imieniu George Davidson, który zakochuje się w Claytonie Andersonie. Problem jest w tym, że George choruje na schizofreni...