chapter 12

408 57 71
                                    

"Mam go nie szukać?" Zapytałem samego siebie, trzymając w drżących rękach list, który zostawił mi chłopak. Był napisany pięknym pochyłym pismem, które zaczęło się rozmywać przez spadające z moich policzków łzy. "Jak do cholery mam Cię nie szukać, Clay? Jesteś dla mnie wszystkim" Nie pamiętam kiedy tak płakałem. Czułem, że moje gardło zaciska się od wylewających się łez a ja sam nie mogłem juz praktycznie przez nie patrzeć na oczy.

Nagle uslyszałem jak klamka mojego pokoju powoli się przekręca a przez drzwi mojego pokoju przechodzi moja ciocia. Na szczęście w porę zdążyłem schować list do jednej z półek, aby go nie zauważyła.

"George, nie schodziłeś długo na dół.." przerwała, gdy zobaczyła mnie w takim stanie. "Co się stało?" Zapytała z przerażeniem w oczach, szybko do mnie podchodząc.

Nie mogłem juz dłużej ukrywać swoich emocji i od razu wpadłem w jej ramiona. Czułem, że kobieta jest na ten moment jedyną osobą która w jakiś sposób jednak mnie słucha.

"Ciociu, ja już tak nie mogę.." powiedziałem stłumionym głosem, ukrywając głowę w jej ramieniu.

Czułem jak jej palce przechodzą gładko między moimi nieułożonymi ciemnymi pasmami włosów.

"Nie musisz mi wszystkiego mówić, ale proszę, powiedz chociaż czym mogę cię pocieszyć?" Zapytała gładząc uspokajająco moje plecy.

Oderwałem się na chwilę od uścisku kobiety, aby spojrzeć na chwilę w jej oczy. Były niebieskie, podobne do oczu Clay'a, z tym, że chłopak miał więcej zielonego.

Nie, one nie były podobne. Clay miał jedyne na świecie z jedynym takim spojrzeniem na mnie, które nie zastąpi mi nikt na tym świecie.

Boże, ile bym dał bym na nowo mógł wpatrywać się w jego uśmiechnięte oczy.

Czułem jak w moich oczach zaczynają na nowo pojawiać się łzy. Wszystkie wspomnienia związane z chłopakiem zaczęły do mnie powracać jak najboleśniejsza Tortura.

"Ja go...pocałowałem" powiedziałem, wybuchając na nowo płaczem ponownie wpadając w objęcia kobiety, która nie mówiła nic przez kilka chwil.

"Cii...Już dobrze" mówi próbując mnie pocieszyć, po czym przechodząc wraz ze mną aby usiąść na łóżku w bardziej komfortowej pozycji niż stanie przy biurku.

Czułem, że nie mam już siły na płacz. Jedyne co pozostało na ten moment w moim sercu to pustka i tęsknota za chłopakiem który nie wiem czy w ogóle istnieje.
Nagle jednak, przypomniałem sobie mój sen. Pamiętam, że czytałem tam fragment pewnego listu do Tiny z roku 2019. Był tam przecież fragment, gdzie ciocia pamiętała Clay'a a nawet z nim rozmawiała...

"Ciociu,powiedz mi, że to prawda proszę.." powiedziałem szybko wstając z łóżka stojąc na przeciwko mojej cioci.

"Ale co prawda?" Zapytała lekko zdziwiona swoim zachowaniem.

"Na pewno to pamiętasz...Byliśmy nad jeziorem w wakacje..Ochrzaniłaś Clay'a za to, że wrzucił mnie do wody a potem wszyscy razem i tak dobrze spędziliśmy czas" odrzekłem opisując kobiecie całą historię

musi to pamiętać...

Kobieta popatrzyła tylko na mnie ze zmieszanym wzrokiem po czym lekko pokręciła przecząco głową.

Wtedy wpadłem na jeszcze jeden pomysł.

Przecież miałem zdjęcie z tego dnia schowane w moim biurku..

Szybko podbiegłem do jednej z szafek, energiczne szukając zdjęcia pośród stert papierów i kartek jakie tam trzymałem. W końcu jednak, znalazłem to czego szukałem. Na fotografii widoczny byłem ja, obok mnie Clay który obejmował mnie ramieniem uśmiechający się do obiektywu a za nami leżały na leżaku ciocia wraz z moją mamą, opalające się nad wodą, lekko zasłaniające swoje twarze, najwidoczniej po to aby uniknąć bycia sfotografowanym.

Natychmiast wręczyłem je do ręki kobiety.

Teraz musi mi uwierzyć..

Widziałem, jak kobieta przez dłuższą chwilę wpatruje się na zdjęcie z dziwnym wyrazem twarzy.

"Kim jest ten chlopak obok ciebie? Przeciez nawet nie znaliśmy nikogo takiego" zapytała przygladajac się zdjęciu.

"To..to jest Clay, ciociu" odpowiedziałem, czując jak w moich oczach lekko formują się łzy "Na prawdę go nie pamiętasz? Spędzaliśmy razem weekend...Uwielbiałaś go.." dopowiedziałem, kruchym głosem wpatrując się w jej twarz.

Kobieta opuscila na chwile swoją twarz na zdjęcie, aby nie patrzeć w moje załzawione oczy po czym wzięła głęboki oddech.

"Przykro mi, George" powiedziała odkładając na bok fotografie "Ale ja na prawdę nikogo takiego nie znam i wątpię by ktokolwiek znał." Po czym ruszyła do drzwi,już mając je za sobą zamknąć, gdy jednak wrocila się aby dopowiedzieć.

"On poprostu nie istnieje, George. Zaakceptuj to" powiedziała zamykając za sobą drzwi, zostawiając mnie samego, ze łzami w oczach, czującego jak cały świat się pode mną załamuje a już po chwili ogarnął mnie sen, gdy tylko położyłem się na swoje łóżko.

Miałem dość.



-----------------

Hejaa! Dawno nie pisałam za co przepraszam (nie miałam kompletnie na to czasu)
Chce podziękować za kazdy komentarz i wyświetlenie i aktywność na moich książkach. To znaczy dla mnie BARDZO dużo i za to Wam strasznie dziękuję. (Kocham Wasze komentarze, ostatnio poplakalam się na nich ze śmiechu ;)) )

UWAGA JESZCZE JEDNA WAZNA RZECZ!!

Niedługo wstawie pierwszy rozdział nowego FF o DNF z którego jestem mega dumna wiec mam nadzieje ze wam się spodoba !!

Love uuuu



IM NOT EVEN REAL // DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz