****
Aubrey Woods
20 minut wcześniej...
-Dobrze panie!- Zawołałam klaszcząc w ręce i uśmiechając się do mojej drużyny. - Wiecie, co robić, to ważna gra! Zrobimy to, będziemy dopingować naszym chłopcom!
Elise i Christina rozpromieniły się.
Uśmiechnęłam się.
Zamierzamy dzisiaj skopać tyłki Ridgeview.
Po prostu wiedziałam, że nam się uda.
Przerzuciłam włosy przez ramię, chicotając kiedy spojrzałam na fanów Stratford, którzy siedzą na arenie. Niektórzy z nich machali na mnie i krzyczeli moje imię.
Boże, Kocham tym kim jestem.
Mam najlepsze życie ever.
-Hej Woods!- Usłyszałem jakiś głos za mną.
Odwróciłam się czując poirytowanie.
Musiałam właśnie rozpocząć grę. Musiałam rozpocząć procedurę otwarcia, teraz to nie był najlepszy czas na kłótnie.
Jak tylko zobaczyłam kto mnie woła poczułam uderzenie w brzuch. Zamknęłam oczy i poczułam poirytowanie.
Rose Peterson i Celia Montgomery stały z skrzyżowanymi rękami w swoich strojach cheerlederskich.
Rosy i Celia należały do cheerlieaderek Ridgeview i rywalizują ze mną Elise i Christian od lat.
Nienawidzę ich.
Są strasznymi sukami.
I... szczerze oni nam zazdroszczą. To jest powód dla którego nas cały czas prowokują.
Zmrużyłam oczy robiąc kilka kroków w ich stronę. Podczas wędrówki złożyłam ramiona na klatce piersiowej, a uśmieszek pojawia się na mojej twarzy.- Patrzcie cię kto tu przyszedł.- Elise i Christian dołączyły do mnie. -Nie udani naśladowcy #1 Nie udani naśladowcy #2. Jak miło.-
Rosy i Celia zmrużyły na mnie oczy.
-Kocham jak próbujesz nas zastraszyć, Woods, ale wszystko co mówisz sprawia że brzmisz jak żałosna suka.- Stwierdziła gładko Rosy.
Parsknęłam.- To zabawne, że coś takiego wyszło z twoich ust.-
Rosy tylko wzruszyła ramionami.
-Czy jesteście gotowe, żeby skopać wam dupy dzisiejszego wieczoru?- Zapytała głośno Celia.
Elisa i Christian spojrzały na siebie po czym zaczęły się głośno śmiać.
-Ta... oczywiście.- Odpowiedziała Christina.
-No coż... biorąc pod uwagę, że chłopcy przegrywali przez ostatnie trzy lata... Twoje szanse, nie są za dobre?- Odparła z zadowoleniem Rosy.
Elise, Christian i ja spojrzałyśmy na nie z obrzydzeniem.
Rosy zachichotałam,- No właśnie.- odpowiedziała.
Zrobiła pauzę.
-Na mieście krążą plotki, że pieprzysz się z jakimś 23 latkiem?- powiedziała Celia, kierując swój wzrok na mnie i zmieniając temat.
-Nawet jeśli, to nie twój biznes.- odparłam.
-Jak Justin się z tym czuje?- Zaczęła Rosy, uśmiechając się.
-Jak ktoś kto czuje się kiedy chowa się w szafie kiedy ich koszulki upadają na podłogę, a ciała się dotykają.- Odpaliłam.
Rosy spojrzała na mnie. -Zabawne- opowiedziała cicho.