Justin POV
Mandy śmiała się głośno rzucając głowę do tyłu i trzymając swoje notatki. Jej śmiech wypełniał pokój.
Uśmiechnąłem się do niej, obserwując jak przerzuca jej kasztanowe włosy przez ramię i krzyżuje swoje nogi siedząc na szczycie swojego łóżka.
Leżałem na podłodze w jej sypialni, plecami zwróconymi do ściany, śmiejąc się i trzymając w ręce swoją książkę Romeo i Julia, którą dała mi jakiś czas temu.
Nie wiem dlaczego zaczęliśmy się śmiać, ale nie możemy przestać.
Mieliśmy pracować nad naszym projektem na zajęcia pana Reymera i dlatego siedzieliśmy w jej pokoju.
Jej mamy nie było w domu i nie zamierzała wrócić przez kilka następnych godzin, więc mieliśmy dom tylko dla siebie.
Pracowaliśmy jakieś półgodziny po czym się rozproszyliśmy.
I śmialiśmy się, śmialiśmy się jak jacyś kompletni idioci.
- Co do cholery nas tak śmieszy?- Zapytałem.
Wciąż się śmiałem, Mandy pokręciła głowę. - Nie wiem.- Udało się jej wziąć głęboki oddech od śmiechu.
Uśmiechnąłem się do niej. Wstałem i usiadłem obok jej na łóżku. Patrzałem się na nią kiedy się śmiał i pochyliłem się nad nią złączając nasze usta.
Jej śmiech zamilkł i zaczęła odwzajemniać pocałunek.
Położyłem dłoń na jej policzku i popchnąłem ją lekko na ścianę.
Przerwała na moment i wymamrotała -Naprawdę nie powinniśmy tego robić. -powiedziała. Wzięła moją dłoń i odepchnęła ją na moją klatkę piersiową, przesuwając ją z dala od niej.- Musimy się skupić na nauce-
-Potrzebujemy małej przerwy.- wymamrotałam. Zobaczyłem dreszcze na jej ciele kiedy mój oddech uderzył w jej usta. Uśmiechnąłem się.
Jej cieszę uznałem za zgodę i zacząłem ją całować jeszcze raz.
-Nie- wymamrotała, przerywając pocałunek. - Naprawdę.-
Pokręciłem głową, wciąż mając zamknięte oczy i kontynuowałem całowanie jej.
-Justin.- Zaczęła.
Ale zignorowałem ją i całowałem ją pełen pasji.
Nie przejmowałem się , tym co mówiła i kompletnie to ignorowałem.
Wiedziałem, że chciała tego tak bardzo jak ja tego chciałem.
To było jasne, bo po chwili zaczęła sztywnieć.
Mogę powiedzieć, że walczy ona ze sobą, aby zachować zimną krew.
Ona wiedziała, że to co robię nie powinno się wydarzyć.
i dal mnie.
I głównym powodem dla którego nie powinniśmy tego robić było to, że powinniśmy robić projekt do szkoły.
Ale uważam, że ona chcę kontynuować ten pocałunek i dlatego nie daję jej przerwać.
Otworzyłem usta i w tym samym czasie ona wypchnęła swój język i zaczęła walczyć z moim.
Wydobyła z siebie cichy gardłowy dźwięk, zmieniła pozycję tak aby wygodniej jej się siedziało.
-My naprawdę.- Powiedziała i w między czasie mnie całowała.- powinniśmy pracować.- pocałowała mnie ponowie.- Nad naszym projektem.-