- „Co robisz?"- zapytałam idąc do kuchni i szeroko się uśmiechając. Rzuciłam plecak na podłogę i umieściłam stos książek na ladzie, patrząc w kierunku, gdzie stał Ryan i trzymał otwarte drzwi lodówki, wpatrując się w nią.
Ryan wzruszył ramionami. - „Patrzyłem na jedzenie." - Odpowiedział wprost.- „Nie sądzę, że jest tam coś dobrego." - Stwierdziłam i zmarszczyłam nos sceptycznie.
Patrzyłam jak Ryan wkłada rękę do lodówki i wyciąga z niej RedBulla i pojemnik z resztką puree. - „Owszem, jest"- Odpowiedział i uśmiechnął się. Zamknął drzwiczki i otworzył szafkę, która znajdowała się po lewo od lodówki. Pogrzebał wewnątrz przez chwilę, zanim chwycił torebkę z chipsami ziemniaczanymi.
Roześmiałam się.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, w mojej szkole ze względu na dramatycznie różne grupy, do których należeliśmy Ryan i ja, byliśmy bardzo blisko. Jako kuzyni znamy się od urodzenia i dorastamy razem. Rozmawialiśmy w szkole od czasu do czasu, ale spędziłam z nim tylko dwie klasy, więc nie widziałam go tak często. Ze względu na to, że rzadko mówił lub zawieszał się poza szkołą, większość naszych znajomych nie miało pojęcia, że jesteśmy przyjaciółmi. Wszyscy byli przekonani, że jesteśmy kuzynostwem, które ignoruję siebie nawzajem i nie odzywa się do siebie.
Ale było zupełnie odwrotnie.
Spędziłam dużo czasu w jego domu, a on w moim. Mogliśmy wchodzić do swoich domów bez pukania i naszych rodzin to nie obchodziło – może dlatego, że były spokrewnione, ale jednak. Choć nienawidziłam jego przyjaciół, on nie miał nic przeciwko moim, więc ja i Natasha trzymałyśmy się razem, kiedy tylko dało radę. Nasze relacje jako bardzo dobrych przyjaciół były prawdopodobnie jedną z moich najlepiej strzeżonych tajemnic.
Nie dlatego, że starałam się zachować to w tajemnicy, ani nic, tylko nasza szkoła właściwie nic nie wiedziała.
Jego przyjaciele pewnie spróbowaliby przekonać go, żeby przestał się ze mną zadawać, jeśli dowiedzieliby się jak blisko jesteśmy.
Ale to nie tak, że mogli powstrzymać nasze relacje, więc właściwie nie dotyczyło nas to.
Ryan przyniósł chipsy, puree ziemniaczane i RedBulla do lady, usiadł i pstryknięciem otworzył napój oraz torebkę chipsów. Następnie udał się w poszukiwaniu łyżki w jednej z szuflad pod spodem lady i otworzył pokrywę puree. Patrzyłam z odrazą, kiedy zanurzał w nim łyżkę i brał ogromny kęs.
- „To jest obrzydliwe." - Skomentowałam i zmarszczyłam nos.Spojrzał na mnie i uśmiechnął się bezczelnie. - „Ty jesteś obrzydliwa."
Przewróciłam oczami. - „Ha, ha, bardzo śmieszne." - Powiedziałam oschle. - „Jesteś taki dojrzały, Ryan."Zaśmiał się.
- „Masz Reymera na Oświeceniu?" - Zapytałam z zaciekawieniem, zmieniając temat.
Potrząsnął głową. - „Mam Meers."Skrzywiłam się.
Roześmiał się, wpychając do ust kilka chipsów na raz. - „Dlaczego pytasz?"- Zapytał z pełnymi ustami.
Skuliłam się. - „Po pierwsze, nie rób tego." - Powiedziałam, wskazując na jego usta.
Zaczął żuć z otwartymi ustami.
- „Fuj! Ryan!" - Krzyknęłam, uderzając go w ramię.
Zaczął parskać.
-„Zamknij się, to nie jest zabawne." - Powiedziałam.
Kochałam mojego kuzyna na śmierć, ale on mógł być czasami niecodziennie niedojrzałym i obrzydliwym.