Poczułam, że zaczynam się rumienić, kiedy Greg otworzył przde mną drzwi i trochę się cofnął, żebym mogła swobodnie wyjść na zewnątrz.
Weszłam na chodnik i rozejrzałam się dookoła nas. Byliśmy nad małym jeziorem, które znajdowało się kilka kilometrów od naszej szkoły, w spokojnej okolicy na obrzeżach Stratford. Jezioro było małe; przypomina bardziej bardzo duży staw niż rzeczywiście jeziora, ale i tak było bardzo ładne. Ciemno niebieskie fale razem z wiatrem docierały spokojnie na brzeg. Kilka kaczek pływało na płytkich i głębokich wodach, od czasu do czasu wołając do siebie.
Greg i ja pisaliśmy ze sobą przez cały ostatni weekend, poznawaliśmy siebie każdego dnia co raz bardziej, oraz dyskutowaliśmy na temat tego co działo się w naszych życiach. Kiedy tydzień dobiegał końca, oboje zgodziliśmy się spotkać ze sobą - tylko my dwoje.
Zgaduję, że myślicie, że to za szybko, albo, ze to nieoficjalna 'randka', ale żadne z nas nie odważyło się powiedzieć tego na głos.
Jeszcze.
Greg zpaytał mnie czy chciałabym spotakć się w ten weekend, a ja się zgodziłam. To była prosta decyzja. Innymi słowy, zaprosił mnie na randkę. Ale oficjalnie to było zwykłe spotkanie.
Ale gdzieś, i z jakiegość powodu wiedziałam, że w środku on sam chciał nazwać to randką, tak bardzo jak ja.
Bez względu na wszystko byliśmy tutaj, na spacerze przy jeziorze w piękny wrześniowy dzień.
BYłam ubrana w czane cienkie jeansy, srebrne baletki i niebieski top. Wydawało się to całkiem niezłym wyborem kiedy opuszczałam mój dom. ale teraz jesteśmy przy jeziorze i czujemy wiatr, który uderza w nas co sekundę. Przeanalizowałam to, że powinnam wziąć była ze sobą kurtkę. Już nabyłam gęsiej skórki na swoich ramionach.
Uśmiechnęłam się do Grega w podziękowaniu i rozpoczeliśmy spacer przy jeziorze, czucie gęsiej skórki na mojej skórze co chwila mną potrząsało. Greag zamknął drzwi od samochodu, zamknął zamochód przyciskiem na kluczykach i dogonił mnie, aby sekunde później móc spacerowac obok mnie.
-"Pięknie tutaj" - skomentowałam, wciąz patrząc na jezioro.
-"Tak, wiem to" - Greg odpowiedział. Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się. -"Jestem szczęśliwy z tego powodu, że mogliśmy się dziś spotkać"
Odpowiedziałam mu takim samym uśmiechem. -"Wiem, ja też." - odpowiedziałam pewnie.
-"Więc..powiedz mi." - Greg powiedział, drapiąc się po głowie, wciąż krocząc przy mnie. - "od jak dawna mieszkasz w Stratford?"
Westchnęłam. -" Całe moje zycie." - odpowiedziałąm, delikatnie zasłaniając oczy przed promieniami słonecznymi.
Greg spojrzał na mnie. -"Naprawdę?"
Skinęłąm. -"Tak, Urodzona i wychowana tutaj."