Mandy's POV
Wzięłam głęboki oddech, poprawiając plecak i popychając drzwi do szkoły.
Nie mogłam się doczekać dzisiejszej wizyty w domu wariatów i wypicia herbatki z kolegami pedofila gwałciciela.
Szłam przez korytarz z irytacją, wtapiając się w grupy gadających uczniów, nie mogłam złapać niczyjej uwagi (biorąc pod uwagę to, że nie miałam nastroju do rozmowy z kimś), dopóki nie dotarłam do mojej szafki. Na szczęście, nikt nie stał w pobliżu, więc mogłam łatwo podejść i przekręcić pokrętło, ustawić kod, żeby otworzyć ją.
Po kilku chwilach, udało mi się otworzyć szafkę z zadowalającym kliknięciem.
Ściągnęłam plecak z ramienia, rzuciłam go na ziemię i zabrałam się do rozpakowywania go, wyciągając z niego książki i układając je starannie w mojej szafce.
Dokładnie opróżniłam cały mój plecak do mojej szafki, a następnie wrzuciłam go tam beztrosko. Wyprostowałam się i spojrzałam ponuro w przytłumioną przestrzeń na prostokątnej w ścianie. Westchnęłam, kładąc ręce na czole i starając się myśleć o tym, które książki byłyby mi potrzebne na lekcje.
Szczerze mówiąc, nie mogłam myśleć. Byłam jeszcze oszołomiona i zdezorientowana po tym co działo się w domu Justina wczoraj, nie mogłam opędzić się od myśli o nim.
Co było denerwujące.
Wszystko, o czym mogłam myśleć to całowanie go (znowu), jak również o wszystkich tych rzeczach, które powiedział mi, jak myślał, że nikt nie dbał o niego, jak nikt nie słuchał go, jak nigdy nie miał poważnego związku.
A potem fakt, że idiota Frank który spotka się z jego mamą, uderzył go w twarz i podbił mu oko.
Tego było zbyt dużo, żeby to ogarnąć.
Kiedy schyliłam się i wyciągnęłam rachunki i fizykę z mojej szafki, poczułam, że ktoś obejmuje mnie w talii, ciągnąc mnie do siebie.
Pochylił się i szepnął mi do ucha.
-Hej kochanie. Tęskniłem za tobą.
Skoczyłam i odwróciłam moją głowę, dziki i zaniepokojony wyraz pojawił się na mojej twarzy.
Greg stał z rękami wciąż wokół mnie, trzymając mnie i uśmiechając się.
-Oh! - powiedziałam, oddychając z ulgą. - Nie wiedziałam, że to ty! Przestraszyłeś mnie.
Greg uśmiechnął się, puszczając moją talię i obracając mnie tak, że byłam przodem do niego.
-A myślałaś, że kto to był?
I natychmiast zostałam zaatakowana przez wiele myśli, z których każda zawiera żywe obrazy obściskiwania się z Justinem. Przełknęłam ślinę i nerwowo chichocząc, uśmiechęłam się do Grega, prawdopodobnie wyglądał to bardziej jak grymas.