3

2K 183 104
                                    

Na sam początek chciałam podziękować za te głosy- i że czytacie te opowiadanie! Nie sądziłam że wam się to spodoba. JESCZE raz bardzo dziękuję! A teraz przejdźmy do rozdziału

<Pov Sapnap>
Była godzina 23:51. Leżałem w łóżku przytulony do Karla który również nie spał.
- Zauważyłeś te jego oczy..  jakby w ogóle nie spał..- przerwał Karl cicho mówiąc.
-Zauważyłem.. Ale spokojnie jeśli coś się dzieje zajmiemy się tym, przecież jednej tu z nim-
-Masz rację..-
-Ja zawsze mam rację, a teraz chodźmy  spać- powiedziałem i pocałowałem Karla w czoło. Po około półtora godziny udało mi się zasnąć.

<Time skip >
Obudziłem się nadal przytulony do mojego kochanego Karla. Sprawdziłem w telefonie godzinę, wskazywało na to że jest 10:48. Wstałem z łóżka tak by nie obudzić chłopaka i zeszłem na dół. W kuchni zauważyłem Quackity'iego który rozpakowywał.. zakupy?
-Cześć- przywitałem się wcghodizac do kuchni
-Cześć, co chcesz na śniadanie?-
-Co kolwiek..-
-No to.. zrobię Ci tosty mogą być?-
-Pewnie, ja się w tym czasie pójdę przebrać- ruszyłem na górę. Wchodząc do pokoju Karl już nie spał. Był już przebrany i przeglądał coś na telefonie. Szybki jest czy jak, minelo tylko około 10 minut. Nie zastanawiać się nad tym ja wziąłem ubrania, a Karl zszedł na dół do Alex'a.

<pov Quackity>
<Time skip >
Zrobiłem chłopakom tosty, miałem już odłączać toster gdy nagle
-A dla Ciebie?-zapytał się Karl
- Co dla mnie?- odpowiedziałem odwracając się do niego
- No tosty a co innego?-
-Ja już jadłem- odpowiedziałem sucho
-Ta a ja królowa Elżbieta rób sobie te tosty albo ja ci je zrobię- prychnął Sapnap
- Nie jestem głodny w dodatku już jadłem-
- Nie zachowuj się jak dziecko i zrób siebie te tosty, widać że nic nie jadłeś!-
Zaczęłem się z nim kłócić

Pov Karl

Idioci się kłócą o jakieś tosty. Lecz sapy miał rację, widać że Alex nic nie jadł. Gdy oni sie kłócili ja zdążyłem zjeść swoją porcję i zrobić porcję dla Quackiego.
-Zamknąć w ryje I jeść oboje!-krzykłam przerywając spór
- Ja już jadłem- no on głupi czy głupi? Wziąłem bo za ucho i pokierowałem do jedzienia
- Sam zjesz czy ja mam cie nakarmić?-
-Jadł– - Alex nie zdążył dokończyć bo ja już dałem mu tosty do buzi
-Gryź- chłopak posłuchał-tak trudno?-mówiłem odkładając coś Ta na talerz i odwracając się do drugiego- Ciebie też na karmić?- zapytałem z iryracją. Normalnie przedszkole. Dziesięć minut później, dalej czekałam aż zjedzą. Sapy już kończył A Alex skończył dopiero pierwszego i patrząc na resztę (mieli po dwa tosty).
- Co się stało że masz taki apetyt?- spytałem. Spojrzaliśmy na siebie z Quackitym. Po chwili on odwrócił wzrok, wziął talerz i odłożył to na blat.
-zjem potem- odpowiedział szybko. Po chwili bo przytuliłem A on to odwzajemnił
-Ekhem ja też ty jestem- powiedział Sapy-

Słow łącznie 447. Przepraszam za taki mega krótki rozdział lecz nie mam ani pomysłów, ani weny. Jeśli chcecie możecie pisać jakieś pomysły w komentarzach ja chętnie na nie spojrze. W ogle jak tam u was pogoda? U mnie całkiem spoko.

But.. It can't be.. [karlnapity]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz