5

1.9K 138 158
                                    

<pov Quackity>

Uciekałem tak szybko jak mogłem. Starałem się nie słuchać tych wszystkich szeptów. Biegłem I biegłem lecz coś mnie zatrzymało w formie przewrócenia. Gdy się podnosiłem, zobaczyłem moich przyjaciół, Karla i Nicka. Patrzyli na mnie A ja na nich. W pewnym momencie coś chyciło mnie za nogę I przyciągało do siebie. Krzyczałem by mi pomogli, lecz oni się odwrócili i szli w swoją stronę. Coś wywołało u mnie ból w brzuchu. Bolało jak cholera. W pewnym momencie się obudziłem.

Obudziłem się z tego koszmaru. Lecz nie mogłem jak się ruszyć. Po chwili zauważyłem że to przez to że dwóch wspomnianych wcześniej chłopaków przytulało mnie. Leżałem tak i patrzyłem w twarz jednego z nich, był to Karl. Spał tak słodko. Nagle zachciało mi się pić, więc wydostałem się tak by ich nie obudzić. Zszedłem do kuchni i nalałem sobie wody. Bo jakimś  czasie uznałem że zrobię jajecznicę. W pewnym momencie gotowania poczułem że ktoś mnie przytula od tyłu. Był to sapnap.

- Dzień doberek co dobrego robisz?- szeptnął mi do ucha. Poczułem lekkie dreszcze.
- Boże sapnap..- połknąłem ślinę- jajecznicę, też chcesz?- skończyłem pytając
-jasne-
-odkleisz się czy będziesz mnie tak przytulał?-
-jeśli ci aż to przeszkadza- powiedział kierując się do stołu. Położyłem jajecznicę na talerz i podałem na stół.

Time skip
W połowie jedzenia byłem już pełny chciałem już wstać by odłożyć.
-zjedz całe- powiedział Nick
- nie jestem głodny- odparłem
- widać że kłamiesz, zjedz całe- odpowiedział z powagą.
-nie jestem głodny, zjem potem proszę Cię-
- Nie ma mowyasz zjeść całe-
Kłóciliśmy się jeszcze trochę ale wypadło na to że zjem resztę. Po 10 minutach talerz był pusty.
-Brawo, aż tak było trudno?- powiedział zabierając mój talerz Sapnap. Ja popatrzałem na niego po chwili odwróciłem wzrok.

Zszedł do nas Karl, lekko zaspany
-Część chłopaki- mówił ziewając (aż sama normalnie ziewłam XD) podszedł do Sapiego i to przytulił. Po chwili się pocałowali A zmarnowane tego było by grzechem więc wyciągłem telefon I pstrykłem fotkę. Na moje nieszczęście z fleszem.  Popatrzeliśmy na siebie.
- No co? Tak słodko wyglądaliście że aż musiałem- odparłem
-Ja cie zabije Alex!- krzyknął Karl zacząłem uciekać. Dobiegłem do pokoju chciałem zamknąć drzwi ale on szybko wyparował do środka, chyciłrm poduszkę.
- Nie ruszaj się mam tu morderczą poduszkę! Podejdź A nie dostaniesz- rzuciłem nie w to A on ją złapał. Ma chop refleks.
-Teraz nie masz jak uciec- odparł. Dałem do tyłu aż nie dodtkenłem ściany. Chłopak się przybliżył i.. zaczął mnie gilgotać. Śmiałem się jak opentany że aż Nick wbiegł do pokoju
- Też s-swojego chłopaka ode mnie!- powiedziałem śmiejąc sie. A on jak na złość dołączył się do łaskotania mnie. No jak tak można. Nagle o coś się walłem.

-K*rwa!-krzykłam z bólu
- Co się stało?- zapytał Karl przestając mnie łaskowtać.
-Jebł*m się o coś, dobra nie ważne już-

Time skip
Siedzieliśmy na kanapie oglądając jakąś tanią komedię romantyczną. Chłopaki wtulali się w siebie, szukałem telefonu aż go znalazłem. Chciałem znów im zrobić zdjęcie lecz oni to to chyba zauważyli. Odwrocili wzrok w moją stronę.
-Nawet nie próbuj- odrzekł Karl. No nic, będą inne okazje.
-Co ci się tak zachciało robić nam zdjęcia?- zapytał Nick.
-Poprostu jesteście idealnym shipem że aż kusi by zrobić kilka fotek- odpowiedziałem.
-Widać że zazdrościsz- odparł Nick
-Ta, już napewno-
-A nie?-
-Nie-

Time skip

<pov Sapnap>

Iż Quackity poszedł do łazienki, ja wraz z Karlem wpadliśmy na pomysł z wesołym miasteczkiem. Przyszedł Quackity. Powiedzieliśmy mu żeby się ubrał buty bo gdzieś jedziemy. Chłopak przytaknał.

Jechaliśmy autem. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Kupiliśmy wejściówki. Zdecydowaliśmy że pierwszą atrakcję jaką zwiedzimy będzie kolejka górska. Na atrakcji każdy krzyczał i podnosił ręce. Potem uznaliśmy że pójdziemy coś zjeść. Kupilismy jedzenie i zajęliśmy jeden z stolików. Wygłupiając sie przytm id czasu do czasu.

<pov Quackity> (spokojnie on tu tylko na chwilę hehe-)

Szliśmy jeszcze na inne atrakcje. Myśleliśmy na co teraz iść. Wzrokiem zobaczyłem cudną atrakcje dla ich dwojga, innaczej też mówiąc tunel miłości Wziełem obojga za rękawy i zaprowadziłem do atrakcji. Nie było kolejki, no jeszcze lepiej.
- Bawcie się dobrze- rzuciłem ostatnie I doszedłem.szulajac innej dla mnie atrakcji.

<Pov Karl>

Quackity nas zostawił. Nie zostało nam nic innego niż wejść na atrakcje. Wsiedliśmy do środka, zobaczyliśmy łódki. Podszedł do nas kierownik otworzył i zamknął łódkę. Poinformował nas zeby Nie wychylać się bo może nam się stać krzywda. Gdy ruszyliśmy na trasie były serduszka, kupikidyni ( jeśli źle napisałam przepraszam), wielkie sztuczne róże i inne takie. Nick objął mnie ręką i położył głowa na moje ramie. Pocałowałem go w czoło. Zamknął chłopak oczy. Wyglądał wtedy tak słodko. Odwracając od chłopaka wzrok gdzie indziej pomyślałem co robi Quackity.

Tu taki flaszback co robi Quackity

Wyruszając znalezienia jakiego kolwiek zajęcia, usłyszał krzyki ludzi z kolejki górskiej pomyślał czemu by nie zjechać jeszcze raz. Więc uznał że przejdzie się kilka razy.

Dobra wracamy do Karla i Sapnap'a

Znając go napewno coś głupiego albo praktycznie nic. Lecz obstawiam to drugie. Nie mając nic do roboty wraz z chłopakiem zaczęliśmy rozmawiać na każde tematy. Tak nam upłynął czas.

Słów 828. Chciałam dobić do 1000 sl9w ale coś mi wena ucieka =/. Bardzo was przeraszam że robię takie krótkie te rozdziały. Ale nie mam weny oraz nie mam czasu bo mam też życie prywatne. Lecz podejrzewam że gdy zaczną się wakacje rozdziały będą dłuższe bądź częstsze. I mam w planach na wakacje zacząć pisać konne opowiadanie. Dobra kończę moją gatke. I lecę życzę miłego dzionka oraz dziękuję że tyle was tu jest bo naprawdę powyżej 100 czytelników się nie spodziewałam. No nic.

Adios!

But.. It can't be.. [karlnapity]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz