<pov Sapi Napi>Obudziło mnie dzwonienie telefonu. Dzwonił do mnie Dream. Wydostałem się z uścisku chłopakówi ruszyłem do kuchni odbierając
-HEYYYYY SAPNAP- krzyknął do słuchawki
- Jacie dream! Nie drzyj tak mordy!-
-Dobra, dobra, mam do Ciebie i do tych twoich chłopaczkow pytanio-propozycje -
-pytanio.. co?- odpowiedziałem mało co rozumiejąc
- Nie ważne, słuchaj, ja i kilkoro ludzi z DSMP wymyśliliśmy wspólne spotkanie- lekko mnie zatkało. Spotkanie z członkami dsmp..Brzmi ciekawie.
- Dla mnie spoko, zapytam się chłopaków. A gdzie i jak to będzie?-
- Wynajmę mały domek na wybrzeżach Lodnynu, dokładną datę i miejsce podam każdemu potem-
- Okey, no to do usłyszenia Kleju-
- Do usłyszenia Nickolo-Pikolo- zakończyłem rozmowę z chłopakiem i zaczęłem robić śniadanie dla mnie i dla Karla oraz Alexa. Wypadło na kanapki z twarożkiem.Po zjedzeniu swojej porcji śniadania postanowiłem że obudzę śpiochów. Oczywiście jak to ja nie będzie to zwykła pobudka. Chwyciłem dwie pierwsze lepsze patelnie do rąk i ruszyłem do salonu. Popatrzałem na nich i po chwili zaczęła się podubka
-WSTAJEMY ŚPIOCHY!- Krzykłem uderzając patelnie o patelnie, a miny chłopaków były nie zastąpione
- Śniadanie macie na stole- powiedziałem odkładając patelnie i poszedłem się przebrać.Gdy zeszłej chłopaki dojadali kanapki. Quackity znów zbytnio nie zajdał, choć wręcz przeciwnie Karl. Dosiadłem się do nich i zaczęłem rozmowę
- Mam dla was informację- zaczełem
- Jaką?- zapytał Alex
- A więc, Dream z innymi wymyślili spotkanie, dokładnie będziemy lecieć do Londynu na wybrzeża. Dream wynajmie kilkuosobowy domek. Innaczej mówiąc takie o wakacje- chłopacy się na mnie popatrzyli z zdziwieniem. Po chwili na twarzy Karla zawitała ekksystacja, wielka radość i zachwyt- Więc jak? Jedziemy?- zapytałem
- NO JASNE! JA JESTEM ZA!- aż krzyknął z radości Karl
- A Ty Alex?- zapytałem. Nastąpiło kilka minut ciszy
- Niech będzie.. choć nie wiem czy to dobry pomysł..- odpowiedział. Racja w tej chwili z nim nienjestbjakos dobrze, ale będzie nam tam więcej i do rzęs możemy spędzić czas. Do tego spotkamy się z innymi
- Zaufaj to będzie dobry wybór- odpowiedziałem. Nagle przyszło mi powiadomienie.✨Dream✨
I jak, zgodzili się?👀Sap Napi👀
Tak✨Dream✨
Świetnie, a więc wylatujecie za 4 dni. Na lotnisko podjadę do was. I ogółem będą Tommy, Tubbo, George, Wilbur, Techno, Bad, Skeppy no i wy ;)👀Sapi napi👀
Okej, do zobaczenia Dream! A i nie zapomnij wtedy kwiatów dla Georga! DNF będzie prawdziwe!✨Dream✨
A spadaj. PaWszystkie informacje które podał mi Dream przekazałem Karlowi i Alexowi. Strasznie się cieszę. Już wkrótce moi drodzy będzie swatanko naszych drogich przyjaciół. Sprawie żeby dreamnotfaund było prawdziwe!
TRZY DNI POTEM
<pov Quackity>
Coś nie bardzo przekonuje mnie ten wyjazd. Nie dość że mam rany będę musiał kryć że wszytko jest w pożądku. Chociaż tyle że mój kochany Karl jest tutaj i kupił mi maść na te nacięcia. Tak pokazałem je im. Zrobili mi nie mały opierdziel. Pytali się dlaczego to zrobiłem i takie tam. Na tyle dobrze że jak powiedziałem że nie chce o tym gadać to odpuścili.
Zbliżała się godzina 19. Uznaliśmy że będziemy się zbierać na lotnisko bo lot zajmie nam około 11 godzin. Po godzinie byliśmy na miejscu, więc w Londynie powinniśmy być o około 8. Bo jeszcze czekaliśmy trochę na start. Wow potrafię liczyć. Zajebiście Ale no. Gdy lecielismy Sapnap zrobił sobie drzemkę. Ja i Karl graliśmy w karty. Tak minął nam czas. W nocy Karl też poszedł spać. Czyli praktycznie tylko ja nie spałem no i piloci. Grałem sobie coś na telefonie. Usłyszłem trzaśniecie pioruna nie podal. Nagle z głośników wydobył się głos.
-Drodzy pasażerowie, o dziwo natrafiły nam nieprzewidywalne wcześniej turbulencje, prosimy zachować spokój. Spróbujemy wyminąć burze i dolecieć bezpiecznie do celu (NIE WIEM CZY JEST TAK WIE PRZEPRASZAM ALE NIGDY NIE LECIAŁAM SAMOLOTEM OKEY?) to tyle dziękuję za uwagę- głos z głośnika był wiarę cichy. To dobrze bo nikt zbytnio się nie obudził. No może oprócz jakiś dzieciaków i starszego pana. Lecz po jakimś czasie zasneli. Nie wiem jakim cudem mogli zasnąć w takiej sytuacji. Ja strasznie się bałem że coś się stanie. Ciągle było słychać pioruny zaa oknemi spływające krople deszczu..Pod lotniskiem czekaliśmy na Dreama. Plany się zmieniły i mieliśmy pojechać taksówką do reszty. Czekaliśmy na taksówkę kilka minut przez co potem się okazało że nie przyjedzie. No to zostało nam metro. Ruszyliśmy do centrum nie wiedząc co i jak. Błakaliśmy się po mieście bardzo długo. Powoli się zaczęło ściemniać. Szliśmy przez ulicę nagle z znienacka jechała ciężarówka. Karl i Sapnap zeszli z drogi na czas lecz A patrzałem na pojazdu. Nie widziałem sensu uciekając z drogi, popatrzyłem na moich przyjaciół ostatni raz i.. to był koniec.. mój koniec.. widziałem ciemność.. Nagle usłyszałem płacz, nie byle kogo lecz Karla. Ukazali mi się moi przyjaciele. Pocieszających Dream i Gerogra którzy mówili innym że wszystko się ułoży. Krzyczeli dlaczego. Na początku cieszyłem się że zaznam szczęście i spokój. Lecz potem zrozumiałem co zrobiłem. Zostawiłam ich.. samych.. Co ja zrobiłem..
CZYTASZ
But.. It can't be.. [karlnapity]
ActionW fabule opowiadania karl oraz sapnap są razem, lecz ich przyjaciel Quackity czuje coś do ich dwojga.. nie rozumie dlaczego dąży ich tym uczuciem.. jego emocje są zmieszane. Iż że akurat za niedługo są urodziny Quackitiy'iego (nwm jak mam to odmieni...