12

1.7K 132 197
                                    


<pov Sapi Napi>

Obudziło mnie dzwonienie telefonu. Dzwonił do mnie Dream. Wydostałem się z uścisku chłopakówi ruszyłem do kuchni odbierając

-HEYYYYY SAPNAP- krzyknął do słuchawki
- Jacie dream! Nie drzyj tak mordy!-
-Dobra, dobra, mam do Ciebie i do tych twoich chłopaczkow pytanio-propozycje -
-pytanio.. co?- odpowiedziałem mało co rozumiejąc
- Nie ważne, słuchaj, ja i kilkoro ludzi z DSMP wymyśliliśmy wspólne spotkanie- lekko mnie zatkało. Spotkanie z członkami dsmp..Brzmi ciekawie.
- Dla mnie spoko, zapytam się chłopaków. A gdzie i jak to będzie?-
- Wynajmę mały domek na wybrzeżach Lodnynu, dokładną datę i miejsce podam każdemu potem-
- Okey, no to do usłyszenia Kleju-
- Do usłyszenia Nickolo-Pikolo- zakończyłem rozmowę z chłopakiem i zaczęłem robić śniadanie dla mnie i dla Karla oraz Alexa. Wypadło na kanapki z twarożkiem.

Po zjedzeniu swojej porcji śniadania postanowiłem że obudzę śpiochów. Oczywiście jak to ja nie będzie to zwykła pobudka. Chwyciłem dwie pierwsze lepsze patelnie do rąk i ruszyłem do salonu. Popatrzałem na nich i po chwili zaczęła się podubka
-WSTAJEMY ŚPIOCHY!- Krzykłem uderzając patelnie o patelnie, a miny chłopaków były nie zastąpione
- Śniadanie macie na stole- powiedziałem odkładając patelnie i poszedłem się przebrać.

Gdy zeszłej chłopaki dojadali kanapki. Quackity znów zbytnio nie zajdał, choć wręcz przeciwnie Karl. Dosiadłem się do nich i zaczęłem rozmowę
- Mam dla was informację- zaczełem
- Jaką?- zapytał Alex
- A więc, Dream z innymi wymyślili spotkanie, dokładnie będziemy lecieć do Londynu na wybrzeża. Dream wynajmie kilkuosobowy domek. Innaczej mówiąc takie o wakacje- chłopacy się na mnie popatrzyli z zdziwieniem. Po chwili na twarzy Karla zawitała ekksystacja, wielka radość i zachwyt- Więc jak? Jedziemy?- zapytałem
- NO JASNE! JA JESTEM ZA!- aż krzyknął z radości Karl
- A Ty Alex?- zapytałem. Nastąpiło kilka minut ciszy
- Niech będzie.. choć nie wiem czy to dobry pomysł..- odpowiedział. Racja w tej chwili z nim nienjestbjakos dobrze, ale będzie nam tam więcej i do rzęs możemy spędzić czas. Do tego spotkamy się z innymi
- Zaufaj to będzie dobry wybór- odpowiedziałem. Nagle przyszło mi powiadomienie.

✨Dream✨
I jak, zgodzili się?

👀Sap Napi👀
Tak

✨Dream✨
Świetnie, a więc wylatujecie za 4 dni. Na lotnisko podjadę do was. I ogółem będą Tommy, Tubbo, George, Wilbur, Techno, Bad, Skeppy no i wy ;)

👀Sapi napi👀
Okej, do zobaczenia Dream! A i nie zapomnij wtedy kwiatów dla Georga! DNF będzie prawdziwe!

Dream
A spadaj. Pa

Wszystkie informacje które podał mi Dream przekazałem Karlowi i Alexowi. Strasznie się cieszę. Już wkrótce moi drodzy będzie swatanko naszych drogich przyjaciół. Sprawie żeby dreamnotfaund było prawdziwe!

TRZY DNI POTEM

<pov Quackity>

Coś nie bardzo przekonuje mnie ten wyjazd. Nie dość że mam rany będę musiał kryć że wszytko jest w pożądku. Chociaż tyle że mój kochany Karl jest tutaj i kupił mi maść na te nacięcia. Tak pokazałem je im. Zrobili mi nie mały opierdziel. Pytali się dlaczego to zrobiłem i takie tam. Na tyle dobrze że jak powiedziałem że nie chce o tym gadać to odpuścili.

Zbliżała się godzina 19. Uznaliśmy że będziemy się zbierać na lotnisko bo lot zajmie nam około 11 godzin. Po godzinie byliśmy na miejscu, więc w Londynie powinniśmy być o około 8. Bo jeszcze czekaliśmy trochę na start. Wow potrafię liczyć. Zajebiście Ale no. Gdy lecielismy Sapnap zrobił sobie drzemkę. Ja i Karl graliśmy w karty. Tak minął nam czas. W nocy Karl też poszedł spać.  Czyli praktycznie tylko ja nie spałem no i piloci. Grałem sobie coś na telefonie. Usłyszłem trzaśniecie pioruna nie podal. Nagle z głośników wydobył się głos.
-Drodzy pasażerowie, o dziwo natrafiły nam nieprzewidywalne wcześniej turbulencje, prosimy zachować spokój. Spróbujemy wyminąć burze i dolecieć bezpiecznie do celu (NIE WIEM CZY JEST TAK WIE PRZEPRASZAM ALE NIGDY NIE LECIAŁAM SAMOLOTEM OKEY?) to tyle dziękuję za uwagę- głos z głośnika był wiarę cichy. To dobrze bo nikt zbytnio się nie obudził. No może oprócz jakiś dzieciaków i starszego pana. Lecz po jakimś czasie zasneli. Nie wiem jakim cudem mogli zasnąć w takiej sytuacji. Ja strasznie się bałem że coś się stanie. Ciągle było słychać pioruny zaa oknemi spływające krople deszczu..

Pod lotniskiem czekaliśmy na Dreama. Plany się zmieniły i mieliśmy pojechać taksówką do reszty. Czekaliśmy na taksówkę kilka minut przez co potem się okazało że nie przyjedzie. No to zostało nam metro. Ruszyliśmy do centrum nie wiedząc co i jak. Błakaliśmy się po mieście bardzo długo. Powoli się zaczęło ściemniać. Szliśmy przez ulicę nagle z znienacka jechała ciężarówka. Karl i Sapnap zeszli z drogi na czas lecz A patrzałem na pojazdu. Nie widziałem sensu uciekając z drogi, popatrzyłem na moich przyjaciół ostatni raz i.. to był koniec.. mój koniec.. widziałem ciemność.. Nagle usłyszałem płacz, nie byle kogo lecz Karla. Ukazali mi się moi przyjaciele. Pocieszających Dream i Gerogra którzy mówili innym że wszystko się ułoży. Krzyczeli dlaczego. Na początku cieszyłem się że zaznam szczęście i spokój. Lecz potem zrozumiałem co zrobiłem. Zostawiłam ich.. samych.. Co ja zrobiłem..



But.. It can't be.. [karlnapity]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz