<2>

31 5 0
                                    

Neonowozielone S15 zjechało z drogi i zaparkowało na poboczu. Parking był zbyt pełny, by wcisnąć chociażby szpilkę pomiędzy już stojącymi tam pojazdami. Yasmin nigdy by nie przypuszczała, że wyścigi uliczne przyciągają aż tak wiele uwagi okolicznych mieszkańców. Chociaż już panował tłok, to nowi kibice wciąż się pojawiali.

Stojący po drugiej stronie ulicy, Iketani zamachał, zwracając na siebie uwagę przyjaciółki. Dziewczyna uśmiechnęła się entuzjastycznie, po czym podeszła do ciemnowłosego chłopaka.

- Cieszę się, że dotarłaś.

- Nie było to takie oczywiste? - zażartowała, łapiąc się pod boki. - To miejsce pęka w szwach, a kolejni ludzie wciąż przyjeżdzają.

- Zaskoczona? - Iketani zaśmiał się, jeszcze mocniej przekładając ciężar na swoje S13.

Żadne z nich nie zakładało, że ktoś z dystansu obserwował ich uważnie. Ktoś, kto zdecydowanie nie miał czystych intencji.

- Nie zgodził się na wyścig, prawda?

Shingo parsknął poirytowany, słysząc to pytanie. Drugi z członków zespołu Night Kids zdusił chichot. Tego się spodziewał.

- A więc, co zrobisz?

W oczach ciemnowłosego chłopaka pojawił się niebezpieczny błysk, który nie zwiastował niczego dobrego. Przebiegły uśmiech utorował sobie drogę na jego twarz sprawiając, że Shingo wyglądał jeszcze bardziej podejrzanie niż zwykle.

- Widzisz tę dziewczynę, z którą tutaj przyjechał? - kumpel Shojiego pokiwał głową. - Możemy jej użyć, by zagrać mu trochę na nerwach.

- Myślisz, że to pomoże? To jego dziewczyna?

- Jego? - Shingo parsknął szczerze rozbawiony. - Nie ma szans. Ale ewidentnie coś ich łączy. A to można wykorzystać.

- Czy to etyczne?

- Kto się przejmuje? - wzruszył ramionami. - Ten wyścig podniesie mój status w zespole. Zrobię wszystko, by zetrzeć ten parszywy uśmiech z twarzy Nakazato.

Ciemnowłosy chłopak rozejrzał się dookoła. Dziewczyna stała tuż obok śmietnika po drugiej stronie drogi i odpakowywała cukierka, całkowicie nieświadoma jego planów wobec niej. Bez dłuższego zastanowienia, podszedł do niej.

- Czy my spotkaliśmy się już wcześniej? - zagadnął, niby od niechcenia zapalając papierosa.

Yasmin nie uniosła nawet brwi. Włożyła do ust lizaka truskawkowego i obrzuciła szczupłą postać chłopaka znudzonym spojrzeniem. Przynajmniej nie gapił się bezczelnie.

- Pytam, ponieważ kogoś mi przypominasz i nie mogę przypomnieć sobie kogo.

Przewróciła oczami.

- Niewykluczone, że mnie kojarzysz.

- Shoji Shingo, z drużyny Night Kids - wyciągnął ku dziewczynie dłoń.

- Hakate Yasmin.

Uścisnęli sobie dłonie. Yasmin spokojnie lizała lizaka, całkowicie świadoma tego, że ten podejrzanie wyglądający chłopak uważnie jej się przygląda.

- Twoje imię brzmi dość zagranicznie - mruknął po dłuższej chwili milczenia.

- Moja matka jest Amerykanką - wzruszyła ramionami, jakby nic to nie znaczyło.

Kiedy tak rozmawiali, za Yasmin pojawił się Iketani. Shingo zdusił w sobie chęć do uśmiechnięcia się triumfalnie. Jego plan zaczynał działać.

- Wyścig za chwilę się zacznie - zirytowany głos lidera konkurencyjnego zespołu tylko utwierdził go w przekonaniu, że wszystko idzie zgodnie z planem.

- Podoba mi się twoja przyjaciółka. Mam nadzieję, że pozwolisz mi ukraść ją później - choć sztuczny grymas na twarzy chłopaka sprawiał wrażenie całkiem naturalnego zainteresowania, to błysk w jego oczach mówił sam za siebie. Wręcz krzyczał, że to podstęp. Ale Iketani dał się już wciągnąć w tę grę. Zacisnął zęby i pięści.

- Yasmin, musimy iść.

- Hej! Nie przesadzaj. Nie jestem już tym małym dzieckiem - w jej głosie słychać było nutę irytacji. Nutę na tyle twardą, że nikt nie ważył się jej sprzeciwić.

- Jak sobie chcesz - warknął w końcu, posyłając Shingo spojrzenie, które mogło zabijać.

Odszedł, by ponownie dołączyć do Itsukiego i Kenjiego. Yasmin nawet nie odwróciła się, by zobaczyć wyrazy na twarzach pozostałych dwóch chłopaków.

- Więc jesteś siostrą tego przegrywa? - zadrwił.

- Uważaj na słowa - wycedziła. Jej ton nie pozostawiał przestrzeni na dyskusję w tym temacie. Złagodniał, kiedy zaczęła wyjaśniać ich relację. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Shingo pokiwał głową, trochę zawiedziony. Miał nadzieję, że flirt z tę dziewczyną zdenerwuje Iketaniego bardziej niż to, co uzyskał. Chociaż może da się zrobić coś więcej?

Z drugiej strony, ona wydawała się być czymś zupełnie innym. Czymś nowym. Czymś, czego jeszcze Gunma nie widziała. Może jednak będzie dało się wyciągnąć z tego jakieś inne korzyści?

- Jutro jest impreza karaoke w barze na dole. Może wpadniesz?

- Więc śpiewasz? - Yasmin uniosła brew. Ze zdziwienia wyjęła lizaka z ust. Nie spodziewała się tego.

- Na szczęście ja nie - ciemnowłosy chłopak parsknął. Znów wsunęła słodycz między brokatowe od błyszczyku wargi. - Ale ludzie uważają, że to dobra zabawa. Więc?

- Może wpadnę - uniosła kącik ust w półuśmiechu.

- Więc widzimy się jutro o dziewiątej - Shingo posłał Yasmin ostatnie spojrzenie, wyrzucił papierosa do śmietnika i odszedł.

To było coś nowego, pomyślała, odprowadzając ciemnowłosego chłopaka wzrokiem. Właściwie to nie najbrzydszy, a przede wszystkim interesujący. Można zobaczyć, co z tego wyniknie.

Dziewczyna dołączyła do Iketaniego i jego przyjaciół. Stojąca na środku ulicy postać właśnie skończyła odliczanie i dwa samochody pędem ruszyły w dół. Ten czarny od razu zdobył przewagę nad pomarańczowym, robiąc coś, co wyglądało jak niezbyt uczciwe zajechanie drogi. Ale Yasmin nie wiedziała jakimi prawami rządzą się takie wyścigi, więc nie zgłaszała żadnych obiekcji.

- Czego on od ciebie chciał? - zapytał Iketani, kiedy pojazdy zniknęły z ich pola widzenia.

Yasmin wzruszyła ramionami.

- Poflirtować, zaprosić na jutrzejsze przyjęcie...

Itsukiemu i Kenjiemu szczęki opadły do poziomu asfaltu. Jedyne o czym potrafili myśleć, to jakim cudem ktoś tak paskudny jak Shoji w przeciągu kilku minut nie zraził do siebie dziewczyny, a do tego już umówił się na randkę. Nie chcieli tego przed sobą przyznać, że chłopak z konkurencyjnej drużyny trochę im zaimponował.

- Uważaj na niego - prychnął Iketani, który jako jedyny w tej chwili potrafił zachować trzeźwość umysłu. - Jest dość... - zawahał się, by użyć mało obraźliwego słowa, ale Itsuki wykorzystał to wahanie.

- Jest niebezpieczny i groźny! Szalony!

- Tym lepiej - Yasmin zaśmiała się, zbijając wszystkich z tropu. Itsukiemu zrzedła mina. Nie to chciał osiągnąć.

Po twarzy Yasmin błąkał się samotny uśmiech, któremu towarzyszyło tylko lśnienie oczu. Zaczynało się robić ciekawiej i ciekawiej. Może w rzeczywistości Gunma nie jest tak wolna, jak jej się to poprzednio wydawało?

—=—

Grafika z marca 2022

Adrenalina  |Initial DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz