<6>

30 8 0
                                    

Tym razem Yasmin nie była zaskoczona tłumem, który zebrał się na Akagi. Obserwowała wszystkich z maski swojego zielonego auta, które zwracało uwagę niejednego z obecnych tu miłośników motoryzacji.

Ciężko też powiedzieć, czy to z pewnością był samochód, czy szokująco ubrana jego właścicielka, która już chyba po raz setny znudzonym głosem odpowiadała, że to jest modyfikowane S15.

Wśród ludzi wypatrywała Iketaniego, który już trzy razy dzwonił do niej z wiadomością, że jest już w drodze i, że ma się nie ruszać za daleko od jej pojazdu. Gryząc patyczek po lizaku, mierzyła oceniającym spojrzeniem zbierających się wciąż ludzi.

Słońce zachodziło, powoli zapalały się lampy uliczne. W takiej scenerii na szczyt dotarł Iketani. Cudem znalazł parking gdzieś na uboczu. Tylko dlatego Yasmin nie widziała, jak zamienia on kilka słów z Kenjim i Itsukim, którzy przybyli na wyścig razem z nim. Wszyscy trzej mieli śmiertelnie poważne miny, a najmłodszy z chłopaków zachowywał się jak dziecko bawiące się w tajnych agentów, które ma do wypełnienia supertajną misję.

Gdy, w końcu, dotarli do niej, Yasmin wydała z siebie wyjątkowo poirytowane parsknięcie.

- Coś długo nie mogliście trafić.

- Itsuki się guzdrał, więc przyjechaliśmy później. A teraz sama widzisz, jak jest z parkingami - z opresji wybawił ich Iketani.

Najmłodszy z chłopaków chciał się kłócić, ale szybko został uciszony.

- Wymówka przyjęta.

- Jadą! - krzyknął ktoś z tłumu.

Tabun ludzi podbiegł do barierek. Yasmin, choć by się do tego nie przyznała, też lekko wychyliła się do przodu, chcąc zobaczyć więcej. Najpierw był tylko ryk trzech, nie, czterech silników. Później piski psychofanek, które mogły przyprawić niejednego o ból głowy. Dopiero na końcu, zza zakrętu wyłoniło się kilka samochodów.

Najpierw wyjątkowo efektownym driftem synchronicznym wjechały dwie mazdy. Za nimi pojawiły się jeszcze dwa samochody, które jednak nie zwracały na siebie żadnej uwagi.

- To bracia Takahashi - ucieszył się Kenji. Wypadł niemalże naturalnie.

- Kto? - Yasmin uniosła brwi.

- Bogaci ściganci z zespołu Red Suns. Ich ojciec ma szpital.

- I? - dziewczyna jakoś nie mogła pojąć fenomenu dwóch smukłych postaci, które właśnie wysiadły ze swoich pojazdów. Przekrzywiła głowę, by lepiej się im przyjrzeć.

- Ten starszy, Ryosuke Takahashi, jest mistrzem naszej prefektury. Może nawet Japonii!

- Niby to ładne, ale jak laleczki - zawyrokowała Yasmin, kończąc oględziny.

Itsuki niemalże zakrztusił się powietrzem. Iketani przygryzł policzek od środka. Ich plan nie działał.

- Przecież lecą na nich tabuny dziewczyn! Muszą mieć coś w sobie. Może przyjrzyj się z bliska? - Kenji nie ustawał w staraniach.

Nie mogli sobie teraz odpuścić. Zwłaszcza, że na górę wspięło się kilka pojazdów z zespołu Night Kids. A z nimi Shingo Shoji.

- Lecą na nich, czy na ich popularność, lub jeszcze gorzej - pieniądze?

Chłopaka zatkało.

Żaden z nich nie rozważał nigdy w ten sposób nad braćmi Takahashi. Chcąc, nie chcąc, zazdrościli im dziewczyn, możliwości i talentu. Tylko czy faktycznie te dziewczyny chciały z nimi być z powodu tego, jakimi są ludźmi?

Adrenalina  |Initial DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz