<7>

27 5 0
                                    

Samochody wystartowały. Pisk opon, huk i warkot silników. Chwila moment i ich już nie było.

- Shingo, skup się! - Tetuso szturchnął kumpla między żebra.

Ciemnowłosy chłopak prychnął. Zgniótł butem wypalonego papierosa, po czym wrócił do wystukiwania rytmu zagranicznej piosenki o asfalt.

- Ten kretyn i tak przegra - na jego twarz wpłynął paskudny grymas.

Tetuso przewrócił oczami.

- Myśl. Jego przegrana to poniekąd twój sukces.

- Przecież wiem.

Mimo wszystko, Shingo nie planował poświęcić ani sekundy cennego czasu na obserwację beznadziejnego stylu jazdy lidera jego zespołu. Wystukując rytm melodii, kontemplował tłum i nachalne dziewczyny otaczające samochód starszego z braci Takahashi. W gruncie rzeczy to cieszył się, że nie miał problemów tego wymiaru.

- Możesz przestać wybijać tę melodię?

- Co?

- Tam - Tetuso wskazał postać stojącą po drugiej stronie drogi - jest Yasmin. Zapytaj się jej co to za piosenka i daj już spokój.

Shingo prychnął.

- Przy okazji zagrasz na nosie Speed Stars.

- Dobra.

Yasmin stała tyłem do niego, więc nie widział jej wyrazu twarzy. Była znudzona? Może interesowała ją rozmowa członków Speed Stars? Machnął na to ręką.

Bez rozglądania się przeszedł ulicę. Nie zauważyła nic. Zaś Iketani i jego koledzy nagle zaczęli kombinować, jak zabrać dziewczynę z tego miejsca. Ale nie zdążyli.

Shingo stojąc o krok od nich, zmierzył z pogardą rywali. Yasmin wciąż stała tyłem i mówiła coś o swoim samochodzie.

- Bu - mruknął jej do ucha, jednocześnie obejmując dziewczynę od tyłu.

Po jej plecach przeszedł dreszcz. Puszka napoju wylądowała z brzękiem na asfalcie.

- Oj. Nie strasz mnie tak - mruknęła, odwracając się w kierunku chłopaka.

Shingo parsknął nerwowo. Mimo to, zrzedłe miny Kenjiego i Itsukiego podnosiły mu znacznie ego.

- Kara za to, że nie znalazłaś mnie prędzej.

Yasmin subtelnie oswobodziła się z objęć ściganta i posłała mu tnące spojrzenie spod przymrużonych powiek.

- Tylko sprawdzam, kto tęskni bardziej.

Iketani dokładnie analizował każde słowo. Słyszana rozmowa brzmiała bardziej jak jakaś chora gra. Jak pole walki o dominację w tej relacji.

- Więc chcesz wmówić mi, że ja?

- Tak, ty, przegrałeś. Teraz już idź stąd i zostaw nas w spokoju! - Itsuki nie wytrzymał. Wykrzyczał to z prędkością karabinu maszynowego, niemalże się opluwając.

I Shingo, i Yasmin zmrozili go spojrzeniem. To ostatecznie Kenji uspokoił kolegę, zatykając mu usta i odciągając go do tyłu.

Dziewczyna skwitowała całą sytuację westchnieniem.

- Nie wiem, czy to ja mam się za niego wstydzić, czy on sam.

- Niektórzy rodzą się głupi - prychnął Shingo, zażenowany sytuacją.

Iketani zacisnął pięści jeszcze mocniej. Już przysiągł sobie, że kolejne słowo i zetrze ten przebiegły uśmiech z twarzy oponenta.

Wystarczyło jedno spojrzenie tych aż nienaturalnie zielonych oczu, by odpuścił sobie mordercze zapędy. Chłopak westchnął. Yasmin była już pod zbyt silnym wpływem tego psubrata. Musiał bardzo szybko wymyślić jakieś rozwiązanie, nim stanie się jej krzywda. Nie przekonywało go już, że ta relacja to tylko gra rzucania sobie wyzwań.

Adrenalina  |Initial DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz