<18>

11 5 1
                                    

Odkąd Yasmin zaczęła uczyć się driftować, nie potrafiła w pełni skoncentrować się na niczym innym. Nawet teraz, gdy wracała z rodzicami z Tokio, jej myśli zajęte były nowymi konceptami. Zamiast pisać na kolanie kolejny artykuł, bazgrała w zeszycie, próbując zoptymalizować zachowania w różnych sytuacjach na przełęczy.

- Co ty tam bazgrzesz? - Olivia odwróciła się przez ramię.

- Pewnie planuje kolejne głupstwo.

Yasmin przewróciła oczami na docinki ojca.

- Śmiejcie się, śmiejcie.

Przeniosła wzrok za okno. Mijali właśnie ciężarówkę. Pasy, które mocowały towar do naczepy łopotały na wietrze jak jedwabne wstążki. Yasmin przekrzywiła lekko głowę. Zmarszczyła brwi, a potem znów narysowała coś w zeszycie. Już nie mogła się doczekać, by przetestować swoją nową teorię w praktyce.

Już kilka godzin później stała na szczycie Akiny, a kilka luźnych wstążek powiewało w jej dłoni. Iketani i Itsuki z narastającym przerażeniem słuchali, jak to dziewczyna chce przywiązać tkaninę do samochodów i odplątywać ją w trakcie wyścigów.

- Ty do reszty oszalałaś!

Żaden z chłopaków nie mógł wyjść z szoku. Ilość ryzyka, jakie wprowadzał nowy typ wyścigu wymyślony przez Yasmin była ogromna.

- Tak - posłała im szczery uśmiech. - Ktoś idzie?

Jej jadowite tęczówki błyszczały w świetle lamp ulicznych.

- Nie.

Dziewczyna całkowicie zignorowała Itsukiego. Podała Iketaniemu dwie wstążki z nadzieją w oczach.

- Proszę?

Chłopak westchnął, wpatrując się w materiał. Po jego twarzy przebiegła setka emocji, ale żadna z nich nie była pozytywna.

Wyczuwając jego wahanie, Yasmin opuściła wyciągniętą rękę. Entuzjazm opuścił jej ciało, pozostawiając po sobie pustą skorupę.

- Przepraszam, nie powinnam była prosić - schowała do kieszeni wstążki.

Odwróciła się, gotowa wsiąść do samochodu i rozpocząć normalny trening. Nie chcąc, by Yasmin znów zatopiła się w zniechęceniu, Iketani szybko przeanalizował sytuację. Na samą myśl tego, co chciał zrobić robiło mu się niedobrze, ale zacisnął zęby i kontynuował.

- Spróbujmy.

Yasmin zatrzymała się.

- Nie czuj się zmuszony.

Zanim sam się rozmyślił, chłopak wyciągnął rękę po wstążki. Nie mógł wyobrazić sobie, że w trakcie driftowania wystawia jakąkolwiek część ciała za okno, ale mimo obaw postanowił spróbować.

Uśmiech na twarzy Yasmin znowu odżył.

- Do roboty!

Szybko przywiązali wstążki do drzwiczek z obu stron samochodów i wskoczyli do pojazdów.

- Jeszcze raz - Iketani powtarzał na głos, próbując uspokoić nerwy - otworzyć okno w trakcie jazdy i zerwać kokardkę.

Yasmin przytaknęła.

- Jedziemy?

Zgodził się. Nie było już odwrotu.

Z piskiem opon, samochody ruszyły przełęczą.

W trakcie pierwszej próby, oboje jechali ostrożnie. Pęd powietrza był większy, niż początkowo przewidywali, a zerwanie wstążki wymagało zbliżenia się do samochodu rywala bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Mimo to, upór Yasmin nie pozwalał jej się poddać. Była zdeterminowana, by doprowadzić do tego, by jej nowy sposób zadziałał. Z tyłu głowy rodził jej się plan niecniejszy niż którykolwiek z wcześniejszych. Teraz tylko musiała nauczyć się ścigać tak, by dotrzymać tempa Takumiemu, podtrzymując wariacki wariant klasycznej pogoni na przełęczy.

Nawet przy nastym powtórzeniu, pomimo zmęczenia, dociskała gazu naprzemiennie z hamulcem. Czuła, że Iketani już się poddał ze zrywaniem wstążki zaczepionej o jej drzwiczki. Lecz ona nie ustawała w staraniach. Coraz częściej udawało jej się wygrać, a słońce powoli zaczynało wschodzić.

Znów zatrzymali się na czubku góry. Światła uliczne dawno już zgasły, pozostawiając miejsce słonecznej łunie.

- Gdzie Itsuki? - Iketani rozejrzał się rozkojarzonym wzrokiem, szukając przyjaciela.

- Zasnął.

Yasmin wskazała długim paznokciem skuloną postać na pobliskiej ławce.

- Długo nas nie było.

- Czeka nas jeszcze dużo pracy - dziewczyna wyprostowała plecy.

Iketani podszedł do przyjaciela. Potrząsnął energicznie jego ramię. W pierwszej chwili nie przyniosło to efektów. Gdy ponowił starania, Itsuki poderwał się jak oparzony.

- Co? Gdzie jestem?

Rozejrzał się nerwowo po pustym parkingu. Dopiero, gdy jego oczy zarejestrowały twarze pozostałych ścigantów, uspokoił się.

- Nie rozbiliście się!

- Było blisko - oczy Yasmin zalśniły tą przerażającą energią.

Iketani spiął się na wspomnienie. Podczas jednej z pierwszych prób w istocie Yasmin straciła panowanie nad samochodem. Musiał w duchu przyznać, że nabrała dobrych instynktów. Gdyby wtedy nie zaciągnęła ręcznego i skręciła kierownicy, razem z samochodem znalazłaby się poza drogą. Albo w ogóle w przepaści.

Na myśl przeszły go ciarki. Mimo zmęczenia, mógł przysiąc, że Yasmin bardziej bawił ten „prawie-wypadek" niż ją przejął.

- Wracamy? - głos dziewczyny wyrwał go z ponurych myśli.

Sama już ruszyła z powrotem ku swojemu samochodowi. I wyglądała na zdecydowanie bardziej zadowoloną z siebie, niż sugerowałby to zwyczajny, udany trening.

Chłopak ruszył za nią, zatrzymując przyjaciółkę, niż ta zniknęła we wnętrzu neonowej S15.

- Co ci chodzi po głowie?

- Nic konkretnego.

Potarł twarz dłonią. Widząc niedowierzanie Iketaniego, Yasmin westchnęła.

- Po prostu - zawahała się - zresztą, nie ważne.

Nie pozwolił jej na ukrycie się we wnętrzu samochodu. Ojcowskim gestem Iketani złapał przyjaciółkę za ramię i, mimo zmęczenia, objął ją zaskakująco przenikliwym spojrzeniem.

- Nic nikomu nie musisz udowadniać.

Wydęła wargi. Brokat starł się już, pozostawiając po sobie jedynie nędzne resztki. Wygladała przy tym jak obrażony pięciolatek. Bardzo zmęczony pięciolatek, który za chwilę zaśnie na stojąco.

- Nic nie udowadniam.

- Ale próbujesz. Wymyślasz nowe, szalone metody, ryzykujesz tak wiele. - Pokręciła głową, z niedowierzaniem wysłuchując wywodu przyjaciela. - Ludzie zaczynają o tobie mówić, niemożliwe, by nie dotarły do ciebie te plotki.

- Nie zaczynaj z psychoanalizą. Nic mi nie będzie.

Oswobodziła się w końcu z uścisku.

- Jeśli chcesz...

- Nie chcę - gwałtownie weszła mu w słowo.

Yasmin wsiadła do samochodu, na dobre odcinając się od ciężkich insynuacji Iketaniego. Przerażało ją, jak wiele racji jest w jego słowach. Owszem, mogła się kryć za wymówkami, wmawiać sobie, że kocha adrenalinę i tylko dlatego czeka do ostatniej chwili, by podjąć zakręt. Niestety okłamywałaby tak sama siebie.

Zależało jej na czymś innym. Na uwadze pewnego kogoś, kto perfidnie wykorzystał ją do własnych celów. A teraz nadszedł czas, by oddać przysługę.

Adrenalina  |Initial DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz