<16>

17 4 0
                                    

Po pełnym wrażeń wieczorze i nocy Yasmin wciąż huczało w głowie. Wciąż czuła na twarzy powiew rozpędzonego wiatru, w nosie nadal wirował jej zapach benzyny i palonej gumy. A wyobraźnia podsuwała jej dzikie krajobrazy mijane rozpędzonym samochodem.

Rzeczywistość była jednak bardziej przyziemna i zdecydowanie mniej zachęcająca. Właśnie obudziło ją intensywne walenie w drzwi, a stopy trwały obolałe po gwałtownym wciskaniu i puszczaniu sprzęgła. Yasmin usiadła na łóżku i wyprostowała odrętwiałe plecy.

- Już idę, już idę - wymamrotała leniwie do osoby wciąż uderzającej w drzwi do jej pokoju.

Szybko wykonała poranną toaletę i już ubrana dołączyła do rodziców przy stole.

- No i gdzie ty wczoraj się szlajałaś? - zarzucił ojciec, nim Yasmin zdążyła podsunąć sobie krzesło.

- Zostaw córkę - Olivia parsknęła, podsuwając swojej dorosłej pociesze talerz z tostami.

Jej mąż uśmiechnął się pod nosem. Nalał do kubka Yasmin świeżej i aromatycznej kawy.

- Gdzie go zaciągnęłaś?

- Tym razem to on mnie - dziewczyna pozwoliła, by przyjemne wspomnienie adrenaliny towarzyszącej wspinaczce po niezabezpieczonej skale zalało jej ciało.

- A to taki dobry chłopak. Masz na niego zły wpływ - mężczyzna skomentował cicho, nakładając sobie kolejnego tosta.

Yasmin nie była przyzwyczajona do bycia nazywaną „złym wpływem". Kiedy jeszcze mieszkali w Stanach, w oparciu o stereotypy rodzice jej znajomych twierdzili, że to ona ma dobry wpływ na ich dzieci. W rzeczywistości było to samonapędzające się koło szaleństwa.

- Zrobiliśmy sobie nocną przejażdżkę po okolicy. Ot co.

Olivia posłała córce ciepły uśmiech pełen wsparcia. Mimo to, była w głębi duszy przekonana, że to Yasmin pewnego dnia doprowadzi panią Koichiro do zawału.

- I dokładnie dlatego wróciłaś ubłocona? - zaśmiała się kobieta, wciąż trochę drocząc się z dzieckiem.

Yasmin przewróciła oczami. Z jej twarzy jednak nie schodził uśmiech. Wciąż czuła ten fantastyczny chłód na policzkach, a w wyobraźni odtwarzała widoki z przełęczy nocą.

- Im mniej szczegółów znacie, tym mniej będziecie się martwić o potencjalne wydatki na wizyty w szpitalach.

Mimo powagi jej słów, to oboje rodziców skwitowało słowa dziewczyny szczerym śmiechem.

Po skończonym śniadaniu Yasmin skupiła się na swoich czynnościach dnia codziennego. Kolejne strony tekstu do edycji, dwugodzinna wizyta na siłowni, przeglądanie zdjęć z mamą. Mimo tego, że miała na głowie jeszcze więcej niż zwykle, to oczekiwała tylko nadejścia wieczoru.

Kiedy wyczekiwana chwila w ciągu dnia już nadeszła, Yasmin szybko narzuciła na siebie skórzaną kurtkę i z nieprzepisową prędkością opuściła podjazd.

Jej ekstrawagancka S15 cięła zakręty drogi miejskiej. Gdyby ktoś wyjechał jej naprzeciw, z pewnością doszłoby do wypadku. Mimo tego, Yasmin śmiało dociskała gazu. Pragnęła znaleźć się na szczycie jak najszybciej. Pamięć wiatru we włosach i adrenaliny towarzyszącej driftowi pozostawała żywa w jej ciele. Ba, wręcz pierwsze dawki tego narkotyku samoistnie zaczęły uwalniać się do jej krwiobiegu.

Zatrzymała się na niedużym parkingu w umówionym miejscu. Był już całkowicie opustoszały.

- Hej! - Iketani pomachał do niej energicznie, kiedy tylko wysiadła.

Adrenalina  |Initial DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz