4

2K 65 5
                                    

Na następny dzień obolały obudziłem się w swoim łóżku w rezydencji Adama. Jako służba miałem tam własny pokój. Po wczorajszym wieczorze, tak jak zwykle pozostało na mnie wiele śladów, jednak nie pamiętam kiedy ostatnio Ainosuke był tak niewyżyty, jaki był wczoraj. Może faktycznie, zapisanie się na ten turniej było głupim pomysłem? Ale to moja wina i chciałem tylko naprawić swój błąd, odbierając mu deskorolkę. Przecież to ja nauczyłem go jazdy na deskorolce, kiedy byliśmy jeszcze dziećmi i to ja go zmieniłem.
Teraz przyszedł czas, abym wszedł do jego gabinetu. Przełknąłem ślinę i nacisnąłem klamkę. Gdy wszedłem do środka, zauważyłem siedzącego w fotelu Adama. Wstał, rozpiął kilka guzików mojej koszuli, po czym wyciągnął i przypiął do noszonej przeze mnie obroży smycz. Wiedziałem co to oznaczało, więc ze spuszczoną głowa usiadłem przed nim na podłodze.
-Grzeczny chłopiec - dostałem pochwałę, po czym pociągnięty za smycz podszedłem za nim w stronę fotela. Ainosuke rozsiadł się wygodnie i czekał aż rozepnę mu spodnie. Popatrzyłem na niego zmęczonymi oczami i po krótkiej chwili zacząłem go ssać. Przejechałem językiem po całej długości, delikatnie całując czubek i przeszedłem do wzięcia go głębiej w gardło. Zasysając policzki przyglądałem się jego pięknej twarzy. Gdy Ainosuke skończył w moich ustach, przejechał palcem po mojej brodzie, po której spływało jego nasienie, spojrzał w moje oczy, a ja domyśliłem się o co mu chodzi i posłusznie oblizałem jego palca.
-Jaki dobry piesek, robi dokładnie to co powiedział mu jego Pan - gdy usłyszałem te słowa zarumieniony spuściłem swoją głowę.


-------

(czy mam tu chętnych na dokończenie poprzedniego rozdziału - nagrodę Tadashiego, jako bonusik? Dajcie znać, a wezmę się za pisanie :D)

Pan Ainosuke i jego pies│Adam x TadashiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz