32

506 25 11
                                    

drugi na dziś
———
Wychodziłem ze swojej firmy gdy usłyszałem charakterystyczny dźwięk, który dobrze znałem. Był to odgłos jaki wydają kółka deskorolki po zetknięciu z asfaltowa nawierzchnią. Odwróciłem głowę i dostrzegłem ten specyficzny i jakże unikatowy kolor włosów. Tylko jedna osoba posiadała te jasnoniebieskie włosy które tak bardzo pasowały do bladej skory. Uśmiechnąłem się pod nosem, doskonale wiedząc kto przejechał tuż obok mnie.

Ah, moj ukochany... Moja Ewa... Moje słoneczko... Moj Snow! Tak, ma druga brakująca połówka... Ktoś kto jest godzien i stworzony do jazdy ze mną. Ktoś kto doskonale mnie rozumie!

Lecz z tą myślą coś zakuło mnie w sercu a przed oczami dostrzegłem zielonookiego mężczyznę z ciemnymi włosami i pieprzykiem na policzku. Tadashi... Z jakiej racji o nim pomyślałem? Dlaczego to właśnie on zaprząta aktualnie moje myśli?!

Wyrzuciłem jego obraz z głowy i zignorowałem nieprzyjemne uczucie w klatce piersiowej, po czym podszedłem bliżej Langi z którym tak dawno się nie widziałem. Już uchyliłem usta z zamiarem przywołania chłopaka, gdy nagle dostrzegłem tego znienawidzonego przeze mnie rudzielca. Tego śmiecia, najgorszego rywala, który przez cały ten czas lepił się do mojego skarba.

-Reki! - usłyszałem wesoły głos Langi i zobaczyłem jak ten wpadł w ramiona tego drania. Lecz to co stało się potem, kompletnie mnie złamało. Bowiem, ma miłość, mój jedyny, mój najdroższy, przyłożył swe delikatne wargi do tych osoby stojącej naprzeciwko niego. Nie... To nie mogło się dziać naprawdę... Snow... Mój Snow... Przecież był on poświęcony mnie, mojej osobie... Był przeznaczony dla mnie i tylko dla mnie...

- Adam? - usłyszałem i podniosłem głowę w górę by spojrzeć na niższego chłopaka

- Adam... Co ty tutaj robisz? - zapytał tym aksamitnym głosem, który przyprawiał mnie o nieziemskie dreszcze. Spojrzałem w jego oczy i zobaczyłem w nich coś, czego nigdy dotychczas nie dostrzegłem.

Szczęście.

Snow trzymał swoją rękę złączoną z kończyną tego brudasa. Lecz wiedziałem. Ten gest doskonale pozwolił mi na zrozumienie przekazu.

Langa wybrał. Wybrał swojego ukochanego, którego darzył tym wspaniałym uczuciem jakim jest miłość.
Skoro czuł się szczęśliwy przy Rekim, powininem uszanować tą decyzję.

Przed oczami ponownie mignął mi obraz tak dobrze znajomego bruneta. Przypomniałem sobie gdy przecież niedługi czas temu jeździłem z nim na deskorolce, czy gdy wspólnie śmialiśmy się i razem spędzaliśmy nasz wolny czas aż się nie ściemniało. Widziałem przed sobą jego zarumieniona twarz gdy siedzieliśmy wspólnie czas przy kominku. Do tej pory pamiętam zaskoczony i rozpogodniony wyraz jego twarzy podczas gdy przygotowałem dla niego tą niespodziankę. Wykrzywiała się w podobnym, subtelnym uśmiechu jak ten Langi... I muszę przyznać, że wspomnienie uśmiechniętego Tadashiego był tak bardzo przyjemne, ze zapomniałem gdzie tak właściwie się znajduję.

Ale ta sytuacja dała mi do zrozumienia, ze przez cały ten czas goniłem za czymś, co od dawna posiadałem. Bezsensownie starałem się znaleźć przeciwnika który mnie rozumie, czy podbić serce Langi, które należało do kogoś innego. Wszystko to nie miało najmniejszego celu, gdyż przez cały ten czas miałem sobie idealną i odpowiednią osobę. Tadashiego.

Tego samego Tadashiego, którego sądziłem ze nigdy więcej nie będzie mi dane ujrzeć. Ten jednak był wciąż tą samą osobą. Przez cały ten czas, był tym samym brunetem o zielonych oczach, który pasjonował się deskorolką. Był Moim Tadashim.

Pan Ainosuke i jego pies│Adam x TadashiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz