-Dobrze. To ostatnia rzecz, którą ode mnie dostajesz. Rozmowa. Słucham, o co chodzi?
-Ah, c-czy moglibyśmy porozmawiać na prywatności, sami, w cztery oczy? - niepewnie na niego spojrzałem, kątem oka przyglądając się nieznajomemu.
- Ha! Jako iż jest to mój nowy sekretarz, nie widzę przeszkód, aby został. - spiąłem się na te słowa i już chciałem coś powiedzieć lecz Adam mi przerwał - Chyba nie masz z tym problemu, prawda? I tak robię ci przysługę.
-Nie, nie mam nic przeciwko - odpowiedziałem bez emocji ani razu nie spoglądając na tego nowego ,,sekretarza"
Panicz Ainosuke niecierpliwie czekał na to co mam mu do powiedzenia, podczas gdy ja nie potrafiłem się odezwać. Po raz pierwszy, nie umiałem poukładać w głowie swoich myśli. Sceptycznie nastawiony na tą rozmowę co chwile spoglądałem w stronę tego nowego. Lecz nie na tym teraz powinienem się skupiać. Chciałem prywatności... sam na sam z Adamem. Może zrobiłbym coś, aby załagodzić sytuację i jednak zmienił by zdanie? Ale teraz, jest tu moje zastępstwo, przez co nie mogę nic zrobić. Chrząknięcie Adama przywróciło mnie do rzeczywistości.
-Panie Ainosuke, naprawdę przepraszam za nie sumienne wykonywanie swoich obowiązków. Obiecuję że więcej się to nie powtórzy. Był to ten jeden i ostatni raz. Jestem gotów zrobić wszystko aby utrzymać tę posadę. - udało mi się wykrztusić coś sensownego. Odpowiedziała mi chwilowa cisza, aż usłyszałem prychnięcie śmiechem mojego pracodawcy. Zdezorientowany na niego popatrzyłem.
-Wszystko, tak? - dziwnie się uśmiechnął - Spójrz, Mayumi, zobacz, jak pięknie wytresowałem mojego pieska. Tobą też się odpowiednio zajmę - Więc tak się zwie moje zastępstwo... - W porządku. Na kolana, Tadashi!
Potulnie przed nim uklęknąłem, a raczej przed ich dwójka, gdyż stali obok siebie.
Przytulając się.
Zabolało.
Nie miałem nic innego do wyboru jak się go posłuchać. Tego ode mnie wymagano. Posłuszeństwa. Czułem te palące spojrzenia. Wtem zostałem szarpnięty za włosy i spojrzałem w oczy swojego Pana. Gotów byłem, aby rozpiąć mu rozporek i na oczach tego nowego obciągnąć mojemu pracodawcy. Jeśli to byłoby tym, dzięki czemu pozwoli mi zostać, nie zawahałbym się.
-Szczeknij. - zamarłem na jego słowa -No dalej, nie wiesz jakie odgłosy wydają pieski? - zapytał z kpiną, a ja skakałem wzrokiem to z jego sylwetki, to na denerwująco cichego towarzysza.
-Ja...
-Na kogo się patrzysz?! Komu się tak przyglądasz?! Sam byłeś gotowy na wszystko. Wydałem polecenie. Masz je wykonać.
-Hau, hau... - zacząłem niepewnie, czując zażenowanie. Byłem pewien, że jestem czerwony na twarzy. Ze spuszczonym wzrokiem czekałem na dalszy rozwój wydarzeń.
Lecz nastała cisza. Do czasu.
-Cóż. Coś takiego mnie nie satysfakcjonuje. Niestety, ale musimy się pożegnać. Dziękuję za tyle lat wspólnej pracy. Tak jak obiecałem, możesz zostać tutaj do ranka. Więcej nie chcę Cię tutaj widzieć.
CZYTASZ
Pan Ainosuke i jego pies│Adam x Tadashi
FanfictionAkcja rozpoczyna się, gdy Adam przyłapuje Tadashiego, na wzięciu udziału w zawodach. Jak wygląda prawdziwa relacja zawodnika S-ki i jego służącego? smut ship: Adam x Tadashi ff oparte na anime "Sk8 the infinity" (okładka nie moja, zdjęcie wzięte z p...