❦ Osiem

6K 341 701
                                    

Siedzę z dłońmi wciśniętymi między uda, wpatrując się we własne stopy na podłodze. Jestem jeszcze ciepły, moja koszula leży po drugiej stronie łóżka. To pewnie jest już pomarszczony bałagan.

Haj minął, a rzeczywistość znów zaczyna mnie przygniatać. Czuję się pusty. Nie wiem, co powiedzieć, lub zrobić. Mój umysł jest cichy, moje myśli są w bezruchu.

"Jestem najgorszą dziwką w historii."

Jego zmęczony głos przerywa napięcie panujące w pokoju. Spoglądam na niego, gdy wspina się na parapet. Z powrotem założył swoje futro i wysokie obcasy, wyglądając tak cudownie nawet w tym pozbawionym blasku oświetleniu.

"Nie mów tak," mówię.

Podpiera się jedną nogą, pozostawiając drugą swobodnie zwisającą z pomalowanego betonu.

"Ale to prawda. Właśnie złamałem się płacząc przez tobą, powiedz mi, że to nie jest żałosne."

"Naprawdę nie jest. W porządku jest czasem płakać."

On po prostu ze mnie szydzi, przewracając oczami i odwracając ode mnie wzrok. Jego ręka niespokojnie grzebie w kieszeni płaszcza, wyciągając paczkę malboro i porysowaną zapalniczkę. Przechylam głowę na bok i patrzę, jak wkłada papierosa między miękkie wargi, kilka razy otrzepując kółko iskier, by stworzyć stabilny płomień. Wdycha powoli odprężając się. gdy dym wypełnia jego płuca.

Sięgam po portfel na nocnej szafce, myśląc, że może chce zostać sam. Wewnątrz wciąż jest mnóstwo gotówki, więcej niż wystarczyłoby, by zapłacić mężczyźnie za jego usługi. Moje palce zaczynają wybierać banknoty, gdy nagle on mi przerywa.

"Nie," mówi surowo, "nie płać mi. Nie chcę twoich pieniędzy."

"Huh?"

Zatrzymuję się, patrząc na niego pytającym wzrokiem.

"Słyszałeś mnie," wzdycha, "Nie chcę ich."

"Dlaczego? To znaczy, ty-"

"Ponieważ, po prostu..."

Z niepokojem przeczesuje ręką włosy i agresywnie wymachuje nogą. Jego oczy są szczelnie zamknięte. gdy zastanawia się, co powiedzieć. Coś dużego chodzi mu po głowie, gryzie jego sumienie, wyraźnie to widzę.

"Ponieważ," mówi z wahaniem po chwili, "nie chcę widzieć cię jako kolejnego klienta, ty- tu jesteś-"

Wbija palce w nagie udo.

"T-ty traktowałeś mnie tak dobrze."

Wygląda na to, że znów jest na skraju płaczu. Chcę go przytulić, pocieszać, aż wszystko będzie dobrze, ale boję się, że to go tylko bardziej zdenerwuje. Moje ciało pozostaje zamrożone w miejscu, choć bardziej napięte niż wcześniej.

"Nikt nigdy mnie tak nie traktował..."

Przygryzam wargę, próbując nawiązać z nim kontakt wzrokowy, ale bezskutecznie. Jego martwe spojrzenie pozostaje na ścianie tuż przed nami. Zaciąga się, jego oddech już spowolnił. Nawet w tak wrażliwej chwili jak ta, jest oszałamiająco piękny. Subtelne worki pod oczami nie mają znaczenia, tak samo nieistotny jest jego melancholijny wyraz twarzy.

"Sprawiłeś, że poczułem się tak dobrze," mamrocze, prawie niesłyszalnie, jakby nie chciał, żebym usłyszał.

"Wszyscy inni po prostu... przychodzą tu, dostają to, czego chcą i wychodzą."

"Nie jestem dla nich niczym więcej niż przedmiotem. Ujściem dla ich najbardziej niegodziwych pragnień seksualnych, rzeczy, których nie mogliby odtworzyć z nikim innym."

love, sex, dreams - dreamnotfound (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz