"Więc, tu dla George'a, co?"
Uśmiechnął się do mnie barman, szorując plamę na kwarcowym blacie. Po raz kolejny ma na sobie krótką. czarną sukienkę z białym fartuchem przewieszonym przez przód. Na głowie ma kokardę zawiązaną jak bandana, która ładnie kontrastuje z jego bujnymi kruczoczarnymi włosami. Ciemny zarost na podbródku i linii żuchwy doskonale podkreśla jego twarz, komplementując pulchne policzki.
"Tak, kto jeszcze?" wzdycham, opierając głowę na mojej ręce.
On wie, że mam oko na George'a, to widać. Jego wyraz twarzy jest zadowolony, rozbawiony. Chichocze lekko, podnosząc szklankę spod baru i osuszając ją dokładnie ręcznikiem.
"Wiesz, on dużo o tobie mówi."
"Mówi? komentuję.
"Tak, ciągle zachwyca się tym wysokim, gorącym blondynem i mogę tylko przypuszczać, że to ty."
Czuję, że uśmiech plącze mi się po wargach. Na samą myśl o tym, że George o mnie gadał, moje serce robi kółka w klatce piersiowej.
"Całkowicie rozumiem, dlaczego ma taką obsesję," mówi młody mężczyzna, "To znaczy, spójrz na siebie... cały przystojny bez wysiłku."
Patrzy na mnie z góry na dół, mrugając tak samo jak wtedy, gdy widzieliśmy się po raz pierwszy. Moje policzki nieuchronnie robią się ciepłe na ten komplement.
"Ja też czasami wykonuję lap dance..." drażni się, "nie miałbym nic przeciwko."
Kpię nerwowo przeczesując dłonią włosy, jakby chcąc odwrócić jego uwagę od zakłopotanego wyrazu mojej twarzy.
"Jesteś piękny, ale obawiam się, że mam bruneta, którym musze się zająć."
"Ja tylko żartuje z tobą, stary," śmieje się, "nigdy nie ukradłbym ziomkowi faceta, nawet jeśli jest tak gorący jak ty."
Intryguje mnie jego złośliwa pewność siebie. Odstawia kieliszek na ladę, sięgając po jakiś trunek, by nalać sobie drinka.
"Jak masz na imię, blondyneczku?"
"Clay, a ty?" pytam, wyciągając rękę po uścisk dłoni.
"Jestem Nick."
Chwycił mnie za rękę, potrząsając nią wystarczająco mocno. Jego dłonie są ciepłe, ale nie wilgotne. Pewność siebie, którą emanuje, jest zauważalna nawet w jego działaniach fizycznych.
"Czy Clay to naprawdę twoje pierwsze imię?"
"Tak, po prostu Clay," potwierdzam.
"Dziwne imię," prycha, "wolę blondynek."
Razem wybuchnęliśmy śmiechem. Nick prawie rozlewa wódkę na swoją sukienkę, gdy chichocze, a wszystko jest cudownie beztroskie przez kilka chwil. Przerzuca swoje puszyste, czarne włosy, poprawiając kokardę, gdy ta zaczyna się zsuwać. żyję dla jego vibe'u, opanowanego i chłodnego. Wygląda jakby mógł być moim wspaniałym przyjacielem, gdybyśmy się poznali.
Mój wzrok błądzi po pustym pokoju. W kącie stoją plastikowe krzesła, a samotne wiadro do sprzątania zostało pozostawione na zewnątrz. Światła są przyćmione, ale nie kolorowe jak zwykle. Wydaje się, że większość pracowników poszła już do domu. Nick prawdopodobnie został tylko po to, by posprzątać przy barze.
"Ale jesteś szczęściarzem, Clay," zwraca uwagę, "George jest słodki, nie ma wielu takich facetów jak on."
"Zauważyłem."
Wyciąga kolejną szklankę i stawia ją przede mną. Patrzę, jak napełnia ją tym samym smirnoffem, który już trzymał w ręku.
"I, on naprawdę cię lubi, stary. Jest taki szczęśliwy, kiedy mówi o tobie. Znam go od dłuższego czasu, mogę go czytać jak książkę. Prywatne pokazy nie są tu rzadkie, ale wiem na pewno, że George nigdy ich nie robił. I jeśli to czegoś nie mówi..."
Ponownie zakręca korek butelki, odstawiając trunek tam, skąd go wziął.
"To nie wiem, co to robi."
Nie mogę się powstrzymać od szczerzenia się jak idiota na jego słowa. Chichocze, gdy to zauważa, chwytając małą szklankę między palce.
"On wiele dla mnie znaczy," wyznaję.
"Cieszę się, że znaleźliście siebie," przytakuje, "myślę, że on potrzebuje kogoś takiego jak ty."
"W jaki sposób?"
"Cóż, po to, by choć raz poczuć się docenionym. A ty wydajesz mi się dobrym człowiekiem. Zaufałbym ci."
Wznosimy wspólnie kieliszki w toaście, uśmiechając się do siebie radośnie.
"Więc zdrówka dla waszej wspólnej przyszłości, kwitnijcie i żyjcie w szczęściu na zawsze!" dramatycznie wykrzykuje.
Wypiłem spirytus jednym, wielkim łykiem, czując jak pali mnie w gardle. Nick zachichotał po tym, jak opróżnił swój kieliszek, szukając potwierdzenia na mojej twarzy. Mój świszczący śmiech właśnie mu je daje.
"I nie martw się, ja stawiam."
"Dziękuję Nick," odpowiadam.
"Nie ma problemu."
Westchnąłem zadowolony, rozciągając plecy i ramiona. Na zewnątrz zachowuję zimną krew, ale w środku jestem praktycznie rozpalony, pragnąc tego, co ma nadejść. Czuję się jak nastoletni chłopiec z szalejącymi hormonami, obsesyjnie stukający palcami o udo. Upewniłem się, że będę tu na czas, a teraz ledwo mogę znieść spóźnienie George'a.
Ale kiedy nagle przez ciszę w klubie przebija się stukot obcasów o twarde podłoże, moja głowa się podnosi. Słodki głos z cudownym brytyjskim akcentem wypowiada moje imię.
"Clay!"
Odwracam się w miejscu, w którym siedzę, próbując zlokalizować źródło dźwięków. Kiedy w końcu dostrzegam pięknego bruneta na końcu sali, na scenie, opada mi szczęka.
Zsuwam się ze stołka barowego jakbym był w transie, nie mogąc oderwać od niego oczu. Nick chichocze cicho zza moich pleców, szklanka w jego dłoni skrzypi, gdy ją suszy.
"Traktuj go dobrze, tak?" prosi.
"Będę."
Nogi mi się chwieją, gdy na nich stoję. George uśmiecha się do mnie pożądliwie, gdy podchodzę do platformy, na której on stoi, a to ani trochę nie pomaga mojej słabości mięśni. Moje serce przyspiesza, a umysł jest zamglony. Kiedy zobaczyłem go wcześniej w stroju roboczym, naprawdę myślałem, że nie może być bardziej seksowny. Ale myliłem się.
Tym razem jego strój jest jeszcze bardziej ryzykowny. Ubrany jest w czerwony lateksowy strój jednoczęściowy, tak wysoko wycięty, że jego długie nogi są widoczne aż do pasa. Jego nagie biodra są tak idealnie blade i zaokrąglone. Na jego stopach jak zwykle widnieją czarne, wysokie obcasy z mnóstwem ćwieków zdobiących boki.
Na jego szyi ciasno przylega duży choker, z przodu którego luźno zwisa duży srebrny pierścień, jakby miał być przywiązany na smyczy. Sama myśl o tym, że George miałby być na smyczy, doprowadza mnie do szału.
Kiedy zająłem miejsce w pierwszym rzędzie, zachichotał i zaczął się ode mnie odwracać. Na początku jestem zdezorientowany, ale potem szybko się pochyla, a ja muszę się powstrzymać, żeby nie wybuchnąć.
Lateks ledwo zakrywa jego pulchny tyłek. Prawie się ślinię na jego widok. Masuje dłonią miękką, poduszkowatą skórę, żeby jeszcze bardziej mnie podrażnić. Gdy uzna to za stosowne, uderza ją jako zakończenie i teraz chwyta za metalową rurę.
Nasze oczy się spotykają, iskry latają w moich. Jego też płoną. Patrzymy na siebie tak namiętnie, z takim pożądaniem i żądzą. Ledwo mogę usiedzieć w miejscu, ledwo oddycham.
"Dobra, włączcie muzykę!" krzyczy, a światła klubu powoli przemieniają się w czerwone.
CZYTASZ
love, sex, dreams - dreamnotfound (tłumaczenie pl)
Fiksi PenggemarWspaniały brunet przyciąga wzrok Clay'a pod czerwonymi światłami klubu ze striptizem. ♡ dnf strip club au główne ostrzeżenie dotyczące treści: zawiera pornografię i inne motywy seksualne. Angielski nie jest moim ojczystym językiem ♡ -