SZESNAŚCIE: BEZSILNY

574 40 2
                                    


                – Nie da się jakoś zerwać tego powiązania? – Alex zapytał Williego ze zmarszczonymi brwiami.

– Nic o tym nie wiemy – potwierdził ponuro.

– Kiedy Adelaide odeszła, pieczęci opuściły nasze ciała – zauważył Luke. – Musi być jakiś sposób.

– Nic o tym nie wiemy – powtórzył mój najlepszy przyjaciel, kręcąc głowę. – Addie musiała podpisać umowę. Jeżeli złamie jej zasady, to znajdzie sposób, żeby was dorwać. Szczególnie z Jean przy władzy.

– Ugh! – Luke gwałtownie rzucił rzutką w tarczę, czując się zrezygnowany.

– Uważaj! – ostrzegł go blondyn i wyciągnął rękę, jakby chciał przekazać mu, by się uspokoił. – To w zasadzie nasz salon. Nie chcesz zniszczyć naszych rzeczy.

– Właściwie to moje rzeczy – poprawiła go Julie. – To mój dom.

– Jesteśmy tu dłużej – obronił się Luke. – I mieszkamy tutaj.

– Naprawdę chcesz się o to kłócić? – wtrąciła Flynn, krzyżując ramiona na piersi i mrużąc oczy na chłopaka. – Bo wtedy byś przegrał.

– Nie! – powiedział Reggie, nim Patterson zdołał odpowiedzieć. – Wcale nie.

– Czekaj! Addie, masz podobne moce do Caleba, prawda? – spytał gitarzysta, na co przytaknęłam. – Nie możesz przybić nam pieczęci? Może to powstrzymałoby Caleba przed zrobieniem tego ponownie.

– Słyszałem o facetach robiących sobie tatuaż z imieniem ich dziewczyny, ale to już zupełnie nowy poziom – skomentował Reggie z uniesionymi brwiami. – Chcesz, żeby przybiła pieczęć twojej duszy?

– Mówię tylko, że lepiej by było, gdyby Adelaide władała naszymi duszami niż gdyby robił to Caleb – wytłumaczył Luke, delikatny rumieniec pojawił się na jego twarzy. – Ufam jej.

Pokręciłam głową.

– Nie odpowiada mi to. To byłby naprawdę zły pomysł.

– Dlaczego?

– Po pierwsze, nie wiele zbyt wiele o tych pieczęciach. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. To, że mogę, nie oznacza, że powinnam. – Zauważyłam, jak Julie i Willie zgodnie kiwają głowami. – Nie chcę na was eksperymentować i niechcący się was pozbyć! Nigdy bym sobie nie wybaczyła.

– Chyba nie byłoby aż tak źle.

– Po prostu nie! – krzyknęłam, krzyżując ramiona w powietrzu. – Jak już wiemy, jestem niebezpieczna i mogę was skrzywdzić. Na litość boską, potrafię rozwalić rzeczy siłą umysłu!

– Co jest mega fajne – wymamrotał Carlos.

Prawie zapomniałam, że tu był.

– To nie jest fajne, jeśli rozwalisz któregoś ze swoich przyjaciół! A jeśli chodzi o same pieczęci, co jeśli automatycznie wiążą się ze wstrząsami? Czułam je, umarłam od nich i nie chcę, żeby ktokolwiek się tak czuł. Nigdy.

– Adelaide ma rację – stwierdził Willie. – To czarna magia i nie chcecie się nią bawić.

– Jak mamy go zwalczyć? Nie mamy żadnych przydatnych mocy! Potrafię tylko grać na gitarze i śpiewać! – wrzasnął Luke, rzucając kolejną rzutką w ścianę. Przez to tarcza spadła, wyrywając gwóźdź z podłogi. Metalowy przedmiot głośno przesunął się po drewnianej powierzchni.

Chłopak szeroko otworzył oczy, mierząc spojrzeniem tę ścieżkę zniszczenia. Wszyscy zamarli. W milczeniu popatrzyliśmy na Julie.

– Luke! – pisnęła jak rozczarowana matka. – Alex kazał ci uważać!

² SPIRIT OF HOLLYWOOD ━ JULIE AND THE PHANTOMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz