Maszerowałam za ojcem i jedną z pracownic ośrodka. Szliśmy za dźwiękiem pięknej melodii, która z każdym krokiem stawała sie coraz głośniejsza. Starsza kobieta opowiadała mojemu ojcu o jego nowym podopiecznym.
Miał na imię Harry. Miał siedemnaście lat. Był o rok młodszy ode mnie. W ośrodku przebywał od 12 roku życia. Nie wiedziałam dlaczego tam był, ale od tamtego dnia miał zamieszkać u nas w domu i tata miał podjąć się jego leczenia. Przy okazji też ja, jako córka, która chce iść w ślady swojego ojca.
Pokój 236.
Starsza kobieta otworzyła drzwi, a my mogliśmy usłyszeć w pełni dźwięk tego utworu.
Siedział odwrócony tyłem na stołku tuż przed, już dość starym, instrumentem. Jego ciało poruszało się z każdym dźwiękiem. Brązowe loki skakały, gdy pochylał się nad pianiniem.
Grał z tak wielką pasją, że nie zwrócił uwagi na osoby, które przekroczyły próg jego małego "świata".Zakończył utwór mocnym akordem, wciągnął mocno powietrze zamykając klapę instrumentu i podparł głowę rękami.
-Harry, skarbie.- Na głos pracownicy chłopak lekko się wzdrygnął, ale odwrócił się w naszą stronę.
Teraz mogłam zobaczyć jego twarz. Loki opadały na jego czoło. Cerę miał dość ciemnawą, pod jego zielonymi oczami widniały worki. Lustrował mojego ojca wzrokiem ze zmarszczką na czole. Później przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zauważyłam, że jego wzrok jest pusty, oczy zamglone.
-To pan Moor i jego córka Delilah. Rozmawialiśmy o nich wczoraj. Dziś przeprowadzisz się do ich mieszkania, by pan Moor mógł ci pomóc, tak?-zapytała, a on tylko kiwną głową.- Dobrze, jesteś już spakowany?-znów kiwnął głową, tym razem wstając i zabierając plecak ze swoimi rzeczami. Musiał mieć ich bardzo mało skoro zmieścił tam je wszystkie.
-Cześć Harry- mój tata wyciągnął do niego rękę, lecz on to zignorował. - Uh, dobrze to jest Del, moja córka, która zaprowadzi cię teraz do samochodu, ok?
Nie zaprzeczył. Podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę w jego staronę. On po chwili przyglądania się jej złapał ją i spokojnie mogłam prowadzić go do wyjścia. Ostatnie słowa jakie usłyszałam, gdy już zamykałam drzwi to:
-On nie mówi...

CZYTASZ
Piano |h.s|
Fanfiction"On nie mówi. Nie je. Nie wychodzi ze swojego pokoju. Tylko gra. W kółko to samo. Sonatę Księżycową Beethovena. Codziennie. To jest rutyna. Wstaje gra i idzie spać. Proszę niech mu pan pomoże. My, w ośrodku już nie dajemy rady, nie jesteśmy w stanie"