2

4.1K 355 11
                                    

Za oknem widniały rozmazane od prędkości sylwetki drzew.

Wpatrywałam się w tę przestrzeń, co chwilę zerkając w stronę Harry'ego. Siedział zgarbiony obok mnie i skubał skórki swoich palców. Był smutny? Przestraszony? Kto by nie był? W końcu przez 5 lat swojego życia siedział w ośrodku, a teraz jakiś obcy człowiek zabiera go do swojego domu. A może on taki już jest? Cichy.

Byłam ciekawa, o co chodziło pani Smith, opiekunce Harry'ego z ośrodka.

"On nie mówi..."

Jest niemową? Nie mówi od urodzenia?

Zerknęłam na niego jeszcze raz. Jego wargi lekko, wręcz niewidoczne poruszały się, jakby śpiewa piosenkę, która leciała teraz w radiu. Ale z jego ust nie wydobywał sie żaden dźwięk. Nawet cichy szmer. Nic.

Samochód zaczął zwalniać, oznajmiając, że jesteśmy już na miejscu. Wyszłam z samochodu otwierając bagażnik, by wyjąć plecak naszego nowego gościa. Już prawie trzymałam go rękach, gdy czyjaś ręka powstrzymała moją. Automatycznie podniosłam wzrok. Harry miał spuszczoną głowę i nawet nie mnie nie patrzył, zabrał plecak i czekał, aż zamknę bagażnik kierując się do domu.

-Del, zaprowadź Harry'ego do jego pokoju, dobrze?- zapytał mój tata, a ja przytaknęłam.

-Chodz za mną.- rzuciłam wchodząc po schodach.- Tu masz łazienkę...- wskazałam na białe drzwi po lewej stronie- a tu twój pokój. Jest na przeciwko mojego, więc w razie czego wiesz gdzie mnie szukać.

Chłopak otworzył drzwi do pokoju z kremowymi ścianami i ciamnymi meblami. Pokój był przyjemny. Miał w sobie taką rodzinna atmosferę, a kominek w rogu dodawał uroku i ciepła.

-Czuj się jak u siebie. Rozpakuj się i rozgość. Ja będę naprzeciwko.- Lekko cofnęłam się w stronę wyjścia. -Za godzinę jemy obiad, więc przyjdę po ciebie, dobrze?

On uśmiechnął się słabo i podszedł do dużego okna na przeciwko łóżkach i usiadł na fotelu.
To będzie pewnie jedno z jego ulubionych miejsc.

Piano |h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz