7

3.5K 320 17
                                    

-Ha... Harry, tak bardzo mi przykro.- po moich policzkach spływały łzy, a ja siedziałam wpatrując się w, także zapłakaną, twarz chłopaka.- Ja... ja nie wiem co powiedzieć.

Naprawdę nie wiedziałam. Nie wiedziałam co mówić, co myśleć.

Przecież ten mały chłopiec przeżył piekło. Widział jak jakiś psychol przecina jego matce gardło, zabija ją.

"Mam wrażenie, że to przeze mnie moja mama nie żyje. Może gdybym się wtedy ruszył, zrobił cokolwiek- Ona by tu była. Mogłem krzyknąć na niego, mógł zabić mnie zamiast Niej. Ale ja wolałem wtedy tak stać i tylko się patrzeć. Wszystko moja wina"

On obwiniał się o to, że ten gość zabił jego mamę? Nie, nie. nie.

-Posłuchaj mnie teraz.- stanęłam między jego nogami, złapałam jego twarz w dłonie i otarłam kciukiem jego łzy, a on na chwilę zamkną oczy rozkoszując się dotykiem.- To nie jest Twoja wina! Pomyśl! Byłeś małym chłopcem, jak mogłeś odciągnąć wściekłego, dorosłego mężczyznę od swojej matki? Z takimi ludźmi policjant czasami nie daje rady, a ty byłeś małym, kruchym DZIECKIEM. To nigdy nie była twoja wina, to wina Dereka, osoby niestabilnej psychicznie.

"Ja boję się ufać. Zaufałem Derekowi, był miły, kupował te pieprzone gazetki. A później... Nie ufam nawet Twojemu tacie. Ale Ty... Kiedy tam, pod Waszym samochodem spojrzałaś na mnie, a ja byłem wystarczająco blisko. Twoje oczy, takie same jak mojej mamy. Szare, błyszczące się w ten sam sposób.'

On płakał. Ja płakałam.

Znowu usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego bok.

Moje oczy, takie same jak jego matki.

Wypiliśmy do końca nasze napoje, on już się uspokoił, ale po moich policzkach nadal spływały łzy.

To co przeżył ten chłopak wstrząsnęło mną. O takich rzeczach słyszymy w telewizji, czytamy w książkach, oglądamy w filmach. Ale nigdy nie spotkałam osoby, która przeszła przez takie piekło. To przerażające.

A fakt, że Harry zdobył się na odwagę i wystarczająco mi ufa by powiedzieć tak tragiczne przeżycie, nie wiem jak to opisać.

Ten chłopak potrzebuje wsparcia, miłości.

-Wiesz, że ona tam jest, prawda?- wskazałam na niebo- jest tak mi czuwa nad tobą, opiekuje się, wspiera. Jest tam i chce żebyś był szczęśliwy. Myślę, że teraz karci cię za to, że nie masz na sobie skarpetek.

Oboje się zaśmialiśmy.

Postanowiłam, że muszę skończyć zadania na jutro, a on chciał iść ze mną, więc razem udaliśmy się do mojego pokoju. Usiadłam przy biurku zaczynając kolejne zadanie, a on oglądał zdjęcia na moich ścianach, płyty winylowe, które leżały na regale. Widziałam, że się ucieszy, bo znajdzie tam Fleetwood Mac, czy inne.

Nagle zza moich pleców rozbrzmiały pierwsze melodie mojej ukochanej piosenki.

"Look at the stars,
Look how they shine for you,
And everything you do,
Yeah, they were all yellow."

Od razu wyprostowałam się i odwróciłam w stronę magnetofonu.
Harry dorwał się do moich płyt CD.
Kiedy nawiązałam z nim kontakt wzrokowy zapytałam:
-Podoba Ci się?
Od razu złapał tablet, który leżał na łóżku i napisał.

"Tak i to bardzo. A Ty? Co o niej sądzisz?"

-To moja ulubiona.

Piano |h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz