Wyszłam z klasy z telefonem w ręku. Miałam teraz w-f. Skierowałam sie w stronę sali gimnastycznej.
HarryMac: Tęsknię za Tobą, Delilah.-Cześć, tłusta beczko. Z kim tak piszesz?
Po moich plecach przeszły ciarki. To znowu oni.
"Zachowuj spokój. Nie daj po sobie poznać że sie boisz."-Jak można pokazać sie z takim gratem w szkole? To tak żałosne, że aż śmieszne.- Kitty zaśmiała się na cały korytarz, zabierając mi z ręki telefon.
"Przepraszam, że nie stać mnie na iPhone'a"
-Tęsknie za tobą. O jakie to słodkie. Żyłam gównem. Kto to? Twój brat? A może wujek?- Teraz śmiać sie zaczęła cała jej paczka: Dylan- jej chłopak, Lidia i Bey- najlepsze "przyjaciółki".
-Nie masz zamiaru odpowiedzieć? Twój wybór. Pamiętaj, że ja sie mszczę.- Ostatnie zdanie wypowiedziała szeptem i ruszyła w stronę sali gimnastycznej.
Ręce nadal mi sie trzęsły, lecz tylko poprawiłam torbę na ramieniu i ruszyłam za nią. Przebrałam się i wyszłam na sale. Dziś miałyśmy grać w siatkowkę. Usiadłam więc na trybunach i czekałam na początek lekcji.
Jak zwykle wybrali mnie jako ostatnią. Nie byłam wielką wielbicielką wychowania fizycznego, ale starałam sie jak mogłam. Byłam w przeciwnej drużynie od Kitty i już wiedziałam, że nie będzie dobrze.
Gra rozpoczęła sie, a ja nawet nie miałam okazji dotknąć piłki. Próbowałam odbić piłkę, ale za każdym razem któraś z dziewczyn z mojej drużyny zabierała mi ją. Gdy już straciłam nadzieje poczułam silny ból głowy, tuż nad pulsem. Piłka odbiła sie ode mnie, a jak bezsilnie opadłam na podłogę. Moja noga przybrała dziwna pozę przez co znów poczułam ból. Straciłam przytomność słysząc tylko wredny śmiech Kitty.~~~
Obudziłam sie leżąc w gabinecie higienistki. Na krześle obok mnie siedział Harry, trzymał mnie za rękę, a za nim stał moj ojciec wraz z higienistką. Musiałam niezle oberwać, że aż musieli zadzwonić po rodzica. Moja noga była w bandażu uciskowym. Pewnie skręcona.
Słyszałam jak higienistaka zleciła mojemu tarcie zrobienie badań, czy nie mam wstrząśnienia mózgu i już wychodziliśmy z jej pokoju.- Wziąść cię na ręce?- zapytał tata widząc jak kuśtykam przez korytarz pełen osób.
Lecz Harry był szybszy. Skinął do niego głową i owinął rękę pod moimi kolanami, a drugą na plecach. Wtuliłam głowę w jego pierś, a on lekko wręcz nie zauważalnie, jakby bał się mojej reakcji pocałował mnie w głowę. Pachniał tak dobrze. Nie perfumami czy wodą po goleniu. Pachniał sobą. Może to przez to, że uderzyłam sie w głowę, ale pachniał jak wata cukrowa.
Pamiętam tylko jak wsiadaliśmy do samochodu, lecz i tak podróż spędziłam na jego kolanach.~*~
Coś z życia Del i oczywiście coś słodkiego ode mnie :)
Wasza Rey xx
CZYTASZ
Piano |h.s|
Fanfiction"On nie mówi. Nie je. Nie wychodzi ze swojego pokoju. Tylko gra. W kółko to samo. Sonatę Księżycową Beethovena. Codziennie. To jest rutyna. Wstaje gra i idzie spać. Proszę niech mu pan pomoże. My, w ośrodku już nie dajemy rady, nie jesteśmy w stanie"