-Może gdzieś wyjdziemy?-zapytałam wchodząc do pokoju Harry'ego. Patrzył się w okno. Było słonecznie. Śnieg lekko topniał.
Musiałam gdzieś wyciągnąć chłopaka żeby tata i syn pani Rose mogli wnieść pianino do jego pokoju. Postanowiłam iść z nim do kina. Nawet nie wiedziałam jakie filmy puszczają.Już dwadzieścia minut później ja i Harry staliśmy przed wielką tablicą, wybierając film.
-Harry, patrz. O 15:45 grają Krainę Lodu. Co o tym myślisz?- zapytałam biorąc jedną z ulotek leżących pod tablicą.- "Anna wyrusza na wielką wyprawę, by odnaleźć swoją siostrę Elsę, której magiczna moc uwięziła królestwo Arendelle w okowach wiecznej zimy. W poszukiwaniach towarzyszy jej Kristoff, przed którym górskie szlaki nie kryją żadnych tajemnic i jego lojalny renifer Sven. Podczas misji ocalenia królestwa przyjaciele zmierzą się z surową pogodą, napotkają niebotyczne góry, tajemnicze trolle i zabawnego bałwana o imieniu Olaf." Wiem, że to film dla dzieci, ale czuję, że będzie fajny.
Harry wystukał coś na swoim tablecie. Następnie pokazał mi jego ekran.
"Ja też myślę, że będziemy się dobrze bawić oglądając go. Olaf pewnie będzie prześmieszny. Spójrz na niego."
Wskazał na ulotkę i razem cicho się roześmieliśmy.
Mieliśmy jeszcze niecałe czterdzieści minut do seansu, więc stwierdziliśmy, że pooglądamy wystawy sklepów znajdujących się w galerii, na której terenie było kino.
Śmialiśmy się z różnych wystaw, ludzi. Czas szybko nam zleciał i zanim się spostrzegliśmy siedzieliśmy w sali z popcornem i dwoma colami.
~Harry Pov~
Weszliśmy do domu. Było już ciemno, chodź było po godzinie 19.
Spędziłem cudowne urodziny wraz z Delilah. Mimo, że ona nawet pewnie nie jest tego świadoma. Nigdy nie wspominałem jej o tym kiedy mam urodziny, więc nie mam jej tego za złe.
Del wspomniała, że ma ochotę napić się herbaty, więc razem z nią wybrałem się do kuchni.
-Wszystkiego najlepszego, Harry!- krzyknęła dziewczyna wraz z jej ojcem.
Delilah była uśmiechnięta i pociągnęła mnie za rękę w stronę jej ojca. Ten odsunął się i ukazał mały tort czekoladowy leżący na stole. Zapalone były na nim siedemnaście świeczek- tyle kończę dziś lat.
-Delilah sama wszystko wymyśliła, kupiła tort, opracowała plan dnia i załatwiła...-przerwał.
Tyle dla mnie robisz Del.
-Szybko, pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki!- powiedziała uradowana.
Uśmiechnąłem się, zamknąłem oczy, nabrałem powietrza.
Chcę żebyś nigdy nie odeszła ode mnie. Zawsze była blisko.
Zdmuchnąłem wszystkie świeczki za jednym zamachem i spojrzałem na dziewczynę.
-Tato ja nie wytrzymam. Wiem, że mamy teraz zjeść tort, ale możemy najpierw... no wiesz.- mrugnęła do niego, a ja lekko się przestraszyłem.
O co im chodzi?
Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła na górę. Stanęliśmy przed drzwiami "mojego" pokoju.
-Mam nadzieję, że ci się spodoba. -powiedziała cicho.
To co zobaczyłem zatrzymało na moment moje serce. Pod oknem stało bardzo stare, zadbane pianino. Było piękne.
Nie mogłem go przyjąć. Pewnie wydali nie niego fortunę.
Chciałem napisać im to, ale zorientowałem się zostawiłem...
-Specjalnie, zostawiłam twój tablet w kuchni, żebyś nie protestował. To dla ciebie. Podoba Ci się?-powiedziała.
Tak bardzo Cię kocham.
Kiwnąłem energicznie głową i od razu rzuciłem się w stronę instrumentu. Pogładziłem palcami klapę i otworzyłem ją, pogładziłem klawisze, które tak pięknie lśniły. Zagrałem C razkreślne. Na jego dźwięk w moich oczach pojawiły się łzy. To takie piękne. Tak za tym tęskniłem. Ścisnąłem pięści, aż wszystkie moje kostki wydały charakterystyczny dźwięk. Ułożyłem odpowiednio dłonie. I zacząłem grać.
Grać Sonatę Księżycową Beethovena.
~*~
Ostatnie rozdziały niezbyt mi się podobają, ale co tam :)
Jak się macie?
Jak czujecie się po tych wszystkich dramach w fandomie?
Co o tym myślicie?
Dziękuje za komentarze i gwiazdki przy ostatnim rozdziale. Mam nadzieje, że przy tym też się pojawią :)
All the love,
Wasza Rey xx

CZYTASZ
Piano |h.s|
Fanfiction"On nie mówi. Nie je. Nie wychodzi ze swojego pokoju. Tylko gra. W kółko to samo. Sonatę Księżycową Beethovena. Codziennie. To jest rutyna. Wstaje gra i idzie spać. Proszę niech mu pan pomoże. My, w ośrodku już nie dajemy rady, nie jesteśmy w stanie"